Zamrugała kilka razy trochę zdziwiona i pokiwała głową, że rozumie. To dla niej było coś nowego i tak...
-Wiesz...idę do kuchni po wodę. Przynieść ci coś? Może mleko czy coś - Przygryzła ostrożnie swoje delikatne usta, nie powinna tego robić tak naprawdę. Mogła je sobie zranić.
Chwilkę nie odpowiadał, wpatrywał się w nią.
-Jest tam ktoś o tej porze? - wolał najpierw się przekonać. -Mogę pójść z tobą? - zaproponował, już sam ruszając w stronę kuchni. Ciekawe, że tak na siebie wpadli. Choć nadal był śpiący mógł z kimś pogadać.