Czy ludzie po prostu kupują samochody?
Dobromir Sośnierz powiedział ostatnio w telewizji następujące zdanie: "Ludzie po prostu kupują samochody". Była to jego odpowiedź na tyradę posłanki Lewicy, która zaczęła mówić o "wykluczeniu komunikacyjnym". Stwierdzenie to zostało później nieco przekręcone, ale moim zdaniem nawet oryginalne nie jest do końca prawdziwe.
Według Sośnierza, nie ma problemu "wykluczenia komunikacyjnego", bo ludzie sobie radzą - jak nic nie jeździ, to kupują samochody. No nie do końca... Mam wrażenie, że Sośnierz nigdy w życiu nie mieszkał na wsi zabitej dechami i jego opinia bazuje na miejskich doświadczeniach. Nastolatek sobie samochodu nie kupi. Podobnie babcia bez prawa jazdy. Nie każdy też powinien siadać za kierownicą (dla bezpieczeństwa własnego i innych). Tego Sośnierz nie bierze pod uwagę. Oczywiście, część ludzi kupuje samochody. Ale tylko część. Inni wyjeżdżają na zawsze, albo nie przyjeżdżają w ogóle. Problem złej komunikacji nie dotyczy bowiem tylko mieszkańców, ale również potencjalnych gości. Z autopsji znam te problemy, bo sam mieszkałem przez 10 miesięcy w łotewskiej wiosce, do której jeździły dwa autobusy dziennie. Wielu gości nie miałem. A jeśli wyjeżdżałem gdzieś to niemal wyłącznie do Rygi. Na prowincję się nie zapuszczałem, bo nie było jak dojechać. Zresztą na Łotwie dotyczyło to nie tylko wsi. Pamiętam dobrze, jak mieszkałem w Daugavpils (drugim co do wielkości mieście na Łotwie) i mój znajomy chciał pojechać do Rēzekne. Okazało się, że jakiś autobus tam jedzie, ale ostatni powrotny ma po 17.00. No i nie pojechał.
Problem komunikacji publicznej na prowincji to nie jest problem zastępczy. On jest. Oczywiście można rzucić: "Ludzie po prostu kupują samochody", a potem się dziwić, że wieś się wyludnia. Sam nie wiem jakie najlepsze rozwiązanie. Daleki jednak jestem od twierdzenia, że wolny rynek to panaceum. Kto jeździł marszrutkami na Ukrainie (widział ktoś tam w ogóle kasę fiskalną?) ten wie, o czym mówię...
Jeździłem marszrutkami na Ukrainie i nie wiem o czym mówisz...
Absolutnie nie widzę problemu w tym, że wieś się wyludnia. Dla jednych to plus, dla drugich to minus. Kwestia gustu.
No jak uważasz, że komunikacja na Ukrainie jest idealna, no to ok. Każdy ma prawo do własnego zdania.
Idealna na pewno nie jest. Nienawidzę marszrutek, są bardzo nie wygodne.
Myślisz, wyciągasz wnioski, widzisz skutki. Nie nadajesz się do polityki :)
I have picked your post for my daily voting initiative! Keep it up and Steem on!
Aaah, Marszrutki! Kierowca z kiepem w ustach, ścisk, wyboje, cały busik śpiewający ludowe pieśni. Jest to mocny kontrast po sterylnych Solarisach ze szpitalnym oświetleniem i raczej unikałbym tu jakościowych porównań. Po prostu inaczej się życie toczy. W sumie to czasem mi tęskno do przyćmionego światła Icarusa i przytulnych, miękkich foteli, to ma swój urok, nawet jeśli ryk silnika zagłusza muzykę w słuchawkach :D
Prawda - nie wszyscy po prostu kupią. Na nawet niezbyt głębokiej prowincji komunikacja działa "w miarę z grubsza" tylko w kierunku miasteczko -> miasto powiatowe -> miasto wojewódzkie. Czyli jeżeli chcesz dojeżdżać do pracy lub szkoły do większego ośrodka, to taki powiedzmy podstawowy zakres przewozów istnieje. Natomiast komunikacja zbiorowa miasteczko -> miasteczko lub miasto powiatowe -> miasteczko albo nie istnieje albo jest próbą dla ludzkiej cierpliwości i wytrzymałości.
Coś o tym wiem. Przez ponad 20 lat życia mieszkałem na wsi, która miała aż dwie stacje kolejowe i nawet sporo połączeń. Efektem tego było to, że jeździłem tylko w dwóch kierunkach: północ - południe, a większość wsi i miasteczek na wschód i na zachód była mi zupełnie obca. Nawet te, które bezpośrednio graniczyły z moją. Po wielu latach dotarłem tam ostatecznie na rowerze...
Nawet istniejące połączenia kolejowe są specyficzne. Pociąg, którym sama dojeżdżałam do Wrocławia (50 km dalej) na zajęcia na ósmą jest w moim miasteczku około 6:15. Jest to jednocześnie jedyny pociąg, którym młodzież z sąsiedniego miasteczka (17 km) może dojechać do szkoły średniej - na godzinę i 40 minut przed pierwszą lekcją.