Co się dzieje ze Steemem? #3

in #polish5 years ago

To chyba będzie mój ostatni w tej krótkiej serii wpis o aktualnej sytuacji na naszym ukochanym blockchanie, swego rodzaju podsumowanie. Zamiast jednak relacjonować wydarzenia, tym razem skupię się na przedstawieniu możliwych scenariuszy na przyszłość mediów społecznościowych na blockchanie. Chciałbym też podzielić się z Wami szeregiem moich osobistych przemyśleń i pomysłów na usprawnienie naszego ekosystemu.

Społeczność Steem odetchnęła ostatnio z ulgą, kiedy zarówno giełda Huobi, jak i Binance rozpoczęły zapowiadany power-down, wytrąciło to Justinowi oręż z ręki, i jego ewentualne przjęcie władzy wiązać by się musiało z dużymi zakupami na giełdach. W tym samym czasie na giełdach cena STEEM w parze do BTC cały czas rośnie, wydaje się, że obie strony się zbroją. Cały czas toczą się też dyskusję o przyszłości.

W naszym małym świecie obserwuję trzy główne narracje co do kierunku, jaki należałoby obrać. "Tradycyjni biznesmeni", w tym koreańska społeczność argumentują, że Steemit został nabyty zgodnie z prawem, Sun może nam pomóc, a Steemit trzeba zmieniać. Stają oni w opozycji do obecnych witnessów, przejawiają raczej płytkie zrozumienie technikaliów i proponują raczej proste, reaktywne rozwiązania w duchu "zmian dla zmian". Nie będę się tutaj zajmował polemiką i zgłębianiem tego punktu widzenia.

Witnessi, miłośnicy decentralizacji, liderzy naszej społeczności, osoby najmocniej zaangażowane i najgłębiej poinwestowane nie widzą szans na współpracę z Panem Chińczykiem. Trudno im się dziwić po tym, co zaszło. Pomijając aktualny opis wydarzeń, Sun przejawia totalny brak jakichkolwiek kompetencji, zarówno miękkich jak i technicznych, aby być postrzeganym jako partner. Nie widać też śladu zwyczajnej dobrej woli, teraz kieruje nim walka o honor i chęć odkucia się . O oddzieleniu łańcucha już nie tylko się przebąkuje, hard fork wymieniany jest już otwarcie jako jedyna wyobrażalna opcja w obecnych okolicznościach.

Ciężko jednoznacznie wskazać konsekwencje takiego posunięcia, krytycy spodziewają się jednak marginalizacji społeczności, utraty zaufania dużych giełd i znaczącej części krypto-świata, a także dalszego spadku ceny, co doprowadziłoby do wyludnienia. W tej sytuacji udaje nam się obronić nasz model zarządzania, a Pan Chińczyk zostaje z ręką w nocniku. Zaznaczę, że jest to pewne uproszczenie, nie znam osobistych zapatrywań na tę sprawę każdego z witnessów, jest to pewien wyciąg z narracji przewijających się na stronie TOP.

Wszyscy wyżej wymienieni reagują mocno emocjonalnie, nic dziwnego na stole leżą ogromne pieniądze, po każdej ze stron. Być może istnieje jednak jeszcze inne rozwiązanie. Wczoraj moją uwagę przyciągnął post użytkownika @theoretical, który współtworzył Steemit i zrezygnował z roli dewelopera w grudniu 2018 roku. Być może powstanie zupełnie nowy blockchain!

Theoretical ma bardzo ciekawy punkt widzenia. Zamiast szukać winnych i dochodzić co i kto mógł zrobić lepiej, widzi on ostatnie tygodnie jako techniczną porażkę kodu, który nie był w stanie poprawnie dostosować się do czegoś, co określił jako ludzką naturę. Ludzie mają bardzo przewidywalne emocje, chciwość, zazdrość, lenistwo. Steem widziany jest przez niego jako zwyczajna lekcja, doświadczenie, z którego należy wyciągnąć lekcje przy projektowaniu nowej, lepszej sieci. Dlaczego nie fork? Możliwości manewrowania elementami obecnego systemu nie są wystarczające do przezwyciężenia napotkanych przeszkód. Czy to już czas na kolejny etap w rozwoju zdecentralizowanych sieci?

continuousimprovementcycle.jpg

Dobre oprogramowanie jest w stanie przewidzieć zachowania ludzi i dostosować swoje zachowanie biorąc je pod uwagę. Autor pisze o tym, że dobry blockchain jest w stanie użyć zarówno jasną, jak i ciemną stronę ludzkiej natury, aby stworzyć "maszynę, która zmieni świat". Jakie są więc największe lekcje i przeszkody z ostatnich lat? Dzięki rozmowie z @assayer i obserwacji Steema udało mi się ukształtować pewne poglądy na ten temat.

Głosowanie

Pieniądze=władza. Aż zbyt dobrze znamy tę sytuację z codziennego życia. Blockchain Steem nie zdołał zakwestionować tego poglądu. Ilość SP przekłada się na głosy w stosunku 1:1. Nie dość, że tutejszy mechanizm głosowania jest w stanie zapewnić odpowiednio zasobnemu użytkownikowi możliwość przejęcia władzy absolutnej, to nie bierze pod uwagę niczego innego poza zasobnością portfela. Oczywiście, nikomu na rękę nie była zmiana takiej sytuacji, ponieważ mogłaby zburzyć delikatne status quo, w którym witnessi kontrolują zasady. Jestem jednak daleki od szukania winnych, poruszam się tu też w sferze abstrakcji - nie chodzi mi o żadnych konkretnych witnessów. Fakt jednak jest taki, że mechanizm głosowania pozwolił pojedynczemu aktorowi przejąć władzę. To jest część ludzkiej natury i to jest w porządku! Podkreślę też, że moim zdaniem taka sytuacja i tak jest OGROMNYM postępem w stosunku do mechanizmów władzy znanych ze świata off-blockchain.

U podstaw założeń tego stanu rzeczy leżało przekonanie, że użytkownicy, którzy mają najwięcej SP, najmocniej troszczyć się będą o dobro łańcucha, a co za tym idzie, wysoką cenę STEEMa. Dlaczegóż by jednak nie sięgnąć po owoc, który wisi niżej? Łatwe krótkoterminowe zyski ponad długofalową strategię? Podkreślę to jeszcze raz, to nie jest zakamuflowane oskarżenie, jeśli ktoś czytał poprzednie moje wpisy, zdaje sobie sprawę, że wspieram w działaniach obecnych witnessów Steema całym swoim serduszkiem i SP.

Poza tym mamy tendencję do minimalizowania ryzyka straty ponad maksymalizowanie potencjalnych zysków, stąd tendencje do konserwowania stanu, który nam sprzyja, zmiana niesie nieznane.

Jak to rozwiązać? Nie mam prostych odpowiedzi, wydaje mi się jednak, że zidentyfikowałem obszary, którym warto się przyjrzeć. Po pierwsze istnieje bardzo dużo potencjalnych konfiguracji głosowania. Daleki jestem na przykład od systemu 1user=1vote, tym bardziej że wymagałoby to weryfikacji użytkowników. Do zakwestionowania jest również model, w którym siła głosu zależy tylko środków na koncie, jest to wręcz zachęta dla potencjalnych inwestorów do przejęcia władzy nad łańcuchem. Rozsądną propozycją wydaje się obniżenie ilości możliwych kandydatów do np. 5, ale czy to wystarczy?

Dlaczego nie skomponować by algorytmu, który bierze pod uwagę dużo więcej czynników? Token reputacji, zaangażowanie w społeczność, aktywność, jakość treści, to tylko niektóre z czynników, jakie teraz przychodzą mi do głowy.

Inna myśl, jaka mnie naszła to sprawienie, że blockchain będzie elastycznie reagował na zmiany w swoim środowisku. Siła głosu w takim model podlegałaby ciągłym zmianom w zależności od warunków w otoczeniu. Np. blockchain z małą społecznością byłby bardzo wrażliwy na przejęcie przez pojedynczego inwestora, algorytm uznałby więc, że wpływ SP na siłę głosu będzie niski. W miarę rozrostu społeczności i jej siły do przeciwważenia "kupionych" głosów, udział SP w sile głosu mógłby rosnąć. Takie rozwiązanie przyciągnęłoby do społeczności w pierwszej kolejności inwestorów szczerze zainteresowanych rozwojem i dobrem platformy, a nie tylko czystym zyskiem i chęcią przejęcia władzy.

Scentralizowana decentralizacja

W społeczności często przewijają się głosy, że zdecydowana większość nowych środków ląduje u wąskiej grupy najpopularniejszych użytkowników, głosujących głównie na siebie nawzajem. Nie wiem, w jak dużym stopniu jest to problemem, nie mam danych na ten temat, natomiast bardzo łatwo jest mi sobie wyobrazić taką sytuację i do pewnego stopnia jest to też moja obserwacja. To nic dziwnego, w każdej społeczności formuje się grupa użytkowników najbardziej zaangażowanych, najlepiej zorientowanych i najmocniej poinwestowanych i to też jest normalne. Chciałbym tutaj abstrahować od moralnych aspektów prawa własności itp. a skupić się na analizie problemu od strony teorii gier.

Kiedy jednak stopień centralizacji przychodów staje się zbyt duży, cała społeczność najpierw cierpi, a potem upada (aka rewolucja). Odpowiedzialnością osób "u władzy", jest takie zorganizowanie prawa (kodu), żeby osiągnąć najbliższą optymalnej dystrybucję głosów. Dotychczas na Steemicie obowiązywała doktryna jakości treści. Już kiedyś o tym pisałem, natomiast spróbuję przedstawić tę sytuację jeszcze raz.

Wyobraźmy sobie dwie hipotetyczne skrajności, w jednym z systemów 100% środków trafia do kreatorów najlepszych treści, platforma staje się mocno elitarna, a przez to nigdy nie osiągnie masowej adopcji, jest kółkiem wzajemnego chwalenia się skillami content-creatorów, tworzy się zamknięty system, w którym zwyczajny użytkownik nie bardzo ma czego szukać poza treścią, która go interesuje, a takich platform jest już wiele.

Druga hipotetyczna skrajność, to idealnie równa dystrybucja głosów, każdy użytkownik, dostaje po równo środków, miliony hindusów wrzucają zdjęcia z podwórka i zarabiają na nich po kilka centów, wartość platformy bierze się tutaj nie z jakości treści, tylko z wystąpienia efektu sieciowego, oczywiście potrzebny jest mechanizm.

Celujemy w złoty środek. Oczywiście zachowujemy narzędzie do czyszczenia serwisu z plagiatów, spamu i nielegalnych treści, implementujemy bardziej zaawansowane narzędzia do promowania najlepszego kontetu i celujemy w rozkład normalny dochodów z twórczości. Jest niewiele wybitnego kontentu, również niewiele naprawdę złego, większość jest, no cóż... przeciętna. To jest normalne, i to też jest w porządku!

rozkladnormalny.jpg

Przy takim rozkładzie najwięcej użytkowników dysponuje statystycznie największą siłą głosu, co paradoksalnie w ostatecznym rozrachunku zwiększa również dochody tych u szczytu i siłę całej sieci. Im więcej delfinów, tym więcej zabawy w delfinarium :D Badając współczynnik Giniego można by na bieżąco obserwować "rozwarstwienie majątkowe" na platformie i dostosowywać parametry na korzyść mniejszych graczy, jak na przykład modyfikacja potencjalnych maksymalnych zysków. Tak, byłby to swego rodzaju social.

Cena tokenu

Chyba wszyscy zdążyliśmy już zauważyć, jak bardzo cena tokenu STEEM wpływa na aktywność na platformie, krypto-zimy są srogie, a dodatkowe zachęty (staking?) do HODLingu w dobie spadku cen mogłyby być tutaj rozwiązaniem. Zachęty takie, jak i wszystkie powyższe mechanizmy, musiałyby być wprogramowane w kod blockchaina, tak aby zasady były jasne i przejrzyste dla wszystkich.

Ostatecznie byłby to tylko kolejny eksperyment, z którego bylibyśmy w stanie wyciągnąć nowe wniosku. STEEM, powstał w końcu w Stanach, jego reguły są bardzo mocno ukierunkowane kapitalistycznie, czy przynosi to dokładnie takie same skutki jak w realnym świecie? Koncentracja kapitału, interferencja kapitału z władzą i kryzys finansowy. Mój punkt widzenia jest taki, że coś, co zwykliśmy nazywać kapitalizmem i socjalizmem, są zwyczajnie dwoma końcami tego samego spektrum czegoś, co nazywamy ekonomią. Rozwiązania proponowane przez oba krańce spektrum w pewnych okolicznościach mogą być korzystne, a w pewnych szkodliwych. Zastosowanie skrajnego modelu jest zwyczajnie nieefektywne, ale te eksperymenty znamy już ze świata off-blockchain...

Przepraszam Was za ewentualne błędy, czy niejasności, zacząłem nową pracę i po 10h jestem wypruty, bardzo chętnie wyjaśnię i dopowiem, ale jutro. Zapraszam do dyskusji i jak zwykle pełna otwartość na wszystkie konstruktywne argumenty! Pozdro!

Sort:  

Przestałem śledzić całą zawieruchę i dlatego cenie sobie twoje podsumowania.

No więc ten, jesteśmy w mocno zaawansowanej czerwonej strzałce, a częścią spraw już w zielonej. Rozwiązań obecnej sytuacji jest wiele, jednak "nie róbmy nic i zaufajmy Steemit Inc." to już kiedyś zrobiliśmy, efekty widać.
Gorąco polecam przeczytanie ostatnich artykułów napisanych w ostatnich tygodniach przez @blocktrades

Kilka wyjaśnień dla tych, którzy mogli ominąć ważne elementy układanki.
Pan Słońce kupił Steemit Inc. wraz ze zobowiązaniami, (nawet jeśli były one "miękkie") wobec społeczności i inwestorów. Nie wchodząc w szczegóły prawne; będąc CEO, odpowiadasz za to, co pleciesz do inwestorów, jeśli może to mieć wpływ na niekorzystne dysponowanie mieniem. Posiadany przez Steemit Inc. STEEM i SP nie łapały by się na wiele ograniczeń SEC... ale ostatnie wyczyny sprawiły, że wiele wyłączeń może nie być już aktualnych, ale to już ewentualnie sprawa między SEC a Steemit Inc.

Podstawowy problem ewentualnej współpracy jest taki, że Pan Słońce kłamie. Ciągle. Prosto to ogarnąć analizując choćby nagranie z 3 godzinnego spotkania. W ramach tej samej rozmowy łatwo znaleźć sprzeczności, nie mówiąc już o tym, że każdemu mówi co innego, a jeszcze co innego rozgłasza w mediach i co innego robi.

Doskonale wiedział, że częścią umowy jest kłopoliwy pakiet STEEM/SP, bo nie bez powodu cena była absurdalnie niska. Biorąc pod uwagę nawet same tokeny, a przecież nie tylko tokeny kupił.

Koniec końców chodzi o społeczność, rzesze ludzi, którzy poświęcają swój czas i zaangażowanie dla platformy. Piękno decentralizacji polega na tym, że nie zależnie od tego jak duże pieniądze stoją za kimś, my możemy wybrać inną drogę.

PS
Rozmyślania na temat rozwoju/ulepszeń governance to zdecydowanie temat na inny czas. Nas dotknęły dwa problemy:

  • nierozwiązana sprawa scentralizowanego stake (i związany z tym trust vs trustless, narzędzia mieliśmy (decline_vothing_rights + @steem.dao), problemem była tylko zła wola Steemit Inc.)
  • głosowanie giełd zasobami użytkowników (bo do ludzi nadal nie trafia powtarzane jak mantrę "nie twój klucz, nie Twoja kasa"), tutaj narzędzia są już w toku (idea opóźnienia nagłego wpływu na consensus nowo napompowanym zasobom)

Skoro Panu Słońce nie ufamy, to przecież chyba będzie emigracja? Forkiem, albo stworzeniem nowego blokczejna. Gdzieś się będziemy musieli przenieść, aby się oddzielić od tego, co Kim kupił - i w sumie ma prawo tego nie puścić.

Jeśli jak piszesz, "chodzi o społeczność, rzesze ludzi, którzy poświęcają swój czas i zaangażowanie dla platformy" to chyba przede wszystkim warto tę społeczność trzymać razem. Czyli: jak najmniej zmian, które podzieliłyby społeczność na tych co są za i tych co są przeciw danym zmianom. Innymi słowy, skupić się na usunięciu tego "konia trojańskiego", czyli funduszy steemit.inc, co miały być na rozwój, a po sprzedaży - grożą nam re-centralizacją (pod berłem króla Kima). Ale poza tym nic nie zmieniać, żebyśmy się nie podzielili. Rozumiem to.

Z drugiej strony: czy - jak chyba sugeruje @deepresearch - ten konkretny kryzys z Kimem - nie jest tylko ostrzeżeniem przed o wiele głębszym problemem? Mam na myśli bardziej generalną podatność STEMa na re-centralizację przez duży kapitał w sytuacji, kiedy siła głosów na witnesses zależy przede wszystkim od posiadanego SP.

Co z tego, że jakoś wybrniemy z konia trojańskiego, jeśli za chwilę inny Kim kupi 20% SP i ustanowi nowych "witnesses-marionetki"? Przy takiej - moim zdaniem bardziej długofalowej wizji - warto by zapytać, czy przy okazji przeprowadzki nie podjąć jednak tematu "rozwoju/ulepszeń governance"? Nie mówię o głosowaniu bezpośrednim (kazdy ma taką samą siłę głosu na witnesses niezależnie od SP), ale o jakiejś formie złagodzenia dominacji SP (inwestorów) w sferze władzy. Może ten głębszy problem warto też od razu spróbować rozwiązać, żebyśmy za rok albo dwa nie powtórzyli tego samego kryzysu?

Moje pytanie: czy "kapitał społeczny" (wypracowany na STEEMie i używany dla dobra społeczności) - który już i tak istnieje, bo to on przecież pozwolił na "odbicie" 9 stanowisk witnesses z rąk marionetek Kima - nie mógłby być wpisany w system sprawowania władzy na STEEMie wyraźniej i jakoś bardziej niezależnie od SP inwestorów (wypracowanego poza STEEMem i niekoniecznie używanego dla dobra społeczności)?

Nie rozumiesz co to jest DPoS, To co proponujesz Ty i inni to nie jest DPoS, to jest socjalizm. Żaden kapitalista nie zainwestuje w taki blockchain a nam przecież o to chodzi by ktoś kupował te tokeny, które są drukowane codziennie

Przyznaję, że piszę z punktu widzenia autora, tzn. twórcy treści na Steemie. W pierwszym konkursie pl-publikacje chwaliliśmy się całej Polsce, jak to u nas autorzy mają się bezpiecznie i fajnie, bo zarabiają, a blokczejn należy do nas wszystkich i nikt nam nie może zabrać ani cenzurować bloga (osiągnęliśmy sukces, bo Przegląd chciał napisać o upadku tradycyjnych blogowisk).

Czy kłamaliśmy w naszych artykułach? Okazuje się po tej akcje z "przejęciem" przez Tron, że blokczejn nie ma zabezpieczeń przez agresywnym, dużym kapitałem z zewnątrz, dążącym do re-centralizacji. Piszesz bloga trzy lata, przychodzi Kim, kupuje dość SP aby stworzyć swoich "witnesses" i ich mocą nas "przenieść" na Tron - i znów jesteś na scentralizowanym blogowisku. Które on może sobie zamknąć kiedy chce, tak jak onet czy interia.

I teraz: co nas uratowało, dzięki czemu jeszcze nie jesteśmy na scentralizowanym Tronie? Ano to, że nasi witnesses postawili na pewne "dobro społeczne" - przetrwanie STEEMa. Zablokowali możliwość głosowania na witnesses z funduszy Steemit.Inc., czyli odcięli największego na Steemie kapitalistę od władzy, prawda? I społeczność ich do dziś popiera, mamy 9/20 pozycji władzy.

Pytanie za tysiąc punktów: czy ten sławetny "miękki" fork zabezpieczający naszych witnesses/społeczności to był także "socjalizm" (jak komunistyczne "upaństwowienie" środków produkcji?) - czy też była to obrona decentralizacji i istnienia STEEMa?

Nie wiem tego, pytam, chcę zrozumieć - pytam Ciebie, pytam innych. Jako autor chciałbym mówić prawdę, kiedy ogłaszam w prasie, że mój blog jest tu bezpieczny, że STEEM jest trwalszy i wart wkładania wielu lat wysiłku - bardziej niż blogi Onetu czy Interii. (Priorytety autorów chyba też powinny być jakoś wzięte jakoś pod uwagę? )

gtg wyjaśnia krótko i dokładnie co się stało (dwa ostatnie punkty) od siebie dodam że gdyby J Sun kupił swoje STEEM na giełdzie, tak jak ja i wszystcy pozostali to cena STEEM musiałaby poszybować w górę do niebotycznych rozmiarów a wtedy mega bogata społeczność zrobiłaby hardfork i odeszła ze scentralizowanego blockchainu. Wszystkie posty byłyby dostępne na nowym, zdecentralizowanym blockchainie

Dokładnie tak. Tu nie chodzi o to, że przyszedł bogaty koleś, którego nie lubimy, kupił dużo STEEM i chce teraz rządzić. No proszę bardzo, na tym polega platforma. Chcesz rządzić, musisz zainwestować i nikt nie broni nikomu kupić 51% tokenów i zrobić co mu się podoba.
Sęk w tym, że ten konkretny przypadek dotyczy zasobów, które (naiwnie) wierzyliśmy, że będą wykorzystane do rozwoju platformy, a nie sprzedane technologicznemu narcystycznemu ignorantowi. To jeszcze nie tragedia, bo miał wszystko by zrobić z tego miliony i jeszcze sprawić by Steem wiele zyskał, ale najwyraźniej nie był zainteresowany (i/lub mocno przeceniamy jego zasoby i zdolności).
Piękno tej technologii polega na tym, że my w każdej chwili możemy powiedzieć, że wolimy inną piaskownicę. I nie, nie znaczy to wcale, że cokolwiek tracimy, bo wartość jest po naszej stronie. Ale zaraz, nie wszyscy są po naszej stronie? No więc i pewnie nie cała wartość jest tu gdzie my. To oceni rynek.

@gtg napisałeś "w każdej chwili możemy powiedzieć, że wolimy inną piaskownicę. I nie, nie znaczy to wcale, że cokolwiek tracimy, bo wartość jest po naszej stronie." Ale napisałeś też, że prawdopodobnie "nie wszyscy są po naszej stronie? No więc i pewnie nie cała wartość jest tu gdzie my".

Innymi słowy, jeśli dobrze rozumiem, dojdzie do podziałów w społeczności. Część zostanie przy Kimie. Część będzie chciała STEEMa bez Kima i bez jakichkolwiek zmian. Część bez Kima, ale ze zmianami (jak np. Koreańczyków usunięcie downvotes ). Jeszcze inna część przejdzie na nowy, zupełnie od zera postawiony blokczejn @theoretical -a.

Czy to znaczy, że będą cztery blokczejny po-STEEM-owe? Co w tej sytuacji z postami rozumiem - będą na wszystkich czterech blokczejnach i każdy zdecyduje, gdzie chce kontynuować. Tak? Ale co ze środkami w STEEM na kontach autorów? Trzeba je będzie sobie przelać/wymienić na nowe środki kontach nowej odnogi blokczejna? (bo rozumiem, że środki jako takie zostaną na starym scentralizowanym blokczejnie, czyli Kimowym, bo przecież on w końcu dojdzie do 17 witnesses i przejmie kontrolę).

@mindtrap właśnie napisał post posługujący się kategoriami "us" (my), "our home" (nasz dom) i on także obawia się, że społeczność się rozleci...

https://steemit.com/hive-174578/@mindtrap/it-s-not-koreans-vs-the-rest-of-us-it-should-be-us-united-vs-a-guy-who-s-trying-to-tear-us-apart

Polecałem posty do poczytania tam wyżej - m.in. o tym gdzie jest wartość i jak to się dzieje podczas forków.
Możliwych scenariuszy jest wiele, ja jestem zwolennikiem kontynuacji. Ta niestety pod nazwą Steem może nie być możliwa lub mocno utrudniona, albo i nawet niewskazana z racji bagażu doświadczeń związanego z porażką Steemit. I choć lubię moje koszulki Steemowe, to jeśli to ma być cena, którą musieli byśmy zapłacić za pozbycie się ciężaru niespełnionych obietnic i wraku o nazwie Steemit Inc. to trudno.
Gdyby doszło do scenariusza, w którym idziemy w inną stronę, balans na kontach zostanie taki sam, z wyjątkiem w/w balastu. Jeśli będzie to inna nazwa łańcucha / tokenu, to trochę czasu to zajmie nim będzie można nim handlować na większych giełdach i nim zostanie uznany przez rynki za coś wartościowego, ale nie widzę powodów, żeby nie miało to szansy nastąpić.
Wtedy (przy forku który jest kontynuacją) jeśli miałeś 100STEEM będziesz miał wtedy jeszcze 100NIESTEEM na jednym, i może (jeśli powstanie) 100KRSTEEM na drugim, w krótkim terminie pewnie będzie dużo spekulacji i dramatów, a z czasem wartość się ustali, a ludzie sprzedadzą to, czego nie używają by skupić się na tym co będzie ich domem.
Powyższe to spekulacje i w żadnym wypadku porady inwestycyjne czy coś.

dzięki za odpowiedź. Przemyślę to.

Dzięki za ten głos @gtg, uważam, że to mega wartościowe informacje. Nasuwa mi się tutaj szereg pytań.

Czy społeczność/witnessi mają opinie prawników wskazujące jednoznacznie na ważność tych zobowiązań? Sun ma swoich prawników, którzy wyrażają przeciwną opinię. Czy są prawnicy będący w stanie podważyć tę opinię?

Czy Steemit i blockchainy są w ogóle przedmiotem zainteresowania SEC? Czy są jakieś precedensowe case'y?

Czy znamy dokładną cenę za którą Sun kupił swój udział?

No więc ten, jesteśmy w mocno zaawansowanej czerwonej strzałce, a częścią spraw już w zielonej.

To zależy od tego jaką perspektywę przyjąć, z wewnętrznej perspektywy konfliktu Steem-Justin zgadzam się, w bardziej ogólnym rozrachunku i przy oddaleniu lupy pojawi się inny obraz.

Zgadzam się też, że Steemitowy Stake i nirozwiązanie tej sprawy w żaden sposób to główne problemy. Udziału giełd nie widzę jako problem, miały okazję i interes w takim działąniu, więc je podjęły, nic dziwnego. Problemem jest to, że łańcuch na to pozwolił. Nie ma miejsca na zaufanie w "bez-zaufaniowym" systemie, stwarza to gigantyczne pole do nadużyć. Dlaczego nic z tym wcześniej nie zrobiono? To pytanie najbardziej nie daje mi spokoju.

To jest też część przesłania tego postu, zawsze będzie ktoś o złych intencjach i to nie jest problemem, to jest częścią ludzkiej natury, blockchain musi brać to pod uwagę jeśli ma być odporny i funkcjonalny.

Uważam też, że to najwyższy czas aby zacząć debatę nad głębokimi zmianami, żeby nie obudzić się w czarnej dupie, kiedy Pan Chińczyk razem z Koreańską społecznością zdecydują się na współpracę i wprowadzenie swoich pomysłów. Chyba, że jestem w błedzie, moje obawy są na wyrost i jesteśmy już w bezpiecznym miejscu?

Mamy nowy element układanki, relację z konferencji "czworga" (Kim-Steemit. Witnesses, Korea, Fundacja).
Przeczytałem zapis. Nie wygląda mi na to, żeby zapowiadały się jakieś rozwiązania.... Relacja tutaj:

https://steemit.com/steemhostiletakeover/@ausbitbank/meeting-between-justin-sun-korean-stakeholders-steem-witnesses-and-steem-foundation-12-03-2020

Z drugiej strony całe to zamieszanie podobno wyrabia STEEMianom coraz lepszą markę w świecie crypto. Tak pisze @anomadsoul:

https://steemit.com/hive-174578/@anomadsoul/the-state-of-steem-in-the-eyes-of-btc-maximalists-in-berlin-germany

Ja ostatnio tu mało zaglądam, wróciłem teraz bo poczuwałem się do obowiązku zamknąć Pl-publikacje 2, zamknąłem i już prawie stąd zniknąłem - a tu nagle cała ta masowa akcja z obroną "naszych witnesses" i decentralizacji! Zrobiło to na mnie wrażenie, pomyślałem, że nie doceniałem potencjału STEEMa...

Co do pomysłów @deepresearch, intryguje mnie bardzo i zastanawiam się na ile możliwy byłby taki "elastyczny" blokczejn, gdzie początkowo "blockchain z małą społecznością byłby bardzo wrażliwy na przejęcie przez pojedynczego inwestora, algorytm uznałby więc, że wpływ SP na siłę głosu będzie niski. W miarę rozrostu społeczności i jej siły do przeciwważenia "kupionych" głosów, udział SP w sile głosu mógłby rosnąć. Takie rozwiązanie przyciągnęłoby do społeczności w pierwszej kolejności inwestorów szczerze zainteresowanych rozwojem i dobrem platformy, a nie tylko czystym zyskiem i chęcią przejęcia władzy"? Czy to realne? Przy tak zabezpieczonym blokczejnie autorzy pisaliby chętniej, bo się nie rozpadnie jak za chwilę chyba rozpadnie się społeczność STEEMa... W każdym razie ewoluująca "selekcja kapitału", od małego do coraz szerszego "okna" - a nie tylko selekcja twórców - to byłoby coś nowego i pewnie nakręciłoby markę STEEMa (albo go zgasiło?)

Sam nie wiem.... Wydaje mi się, że schodzilibyśmy w ten sposób z otwartego rynku inwestorów crypto/blokczejnowych, w stronę o wiele mniejszego rynku inwestorów bardzo szeroko patrzących na gospodarkę i kulturę, gotowych wspierać ryzykowne internetowe eksperymenty społeczne, nowe eksperymenty z demokracją, z "wartością" na rynkach itp. Być może to jednak jest nasz właściwy rynek? Może po zablokowaniu kontroli poprzez zewnętrzny kapitał , w imię "ochrony blokczejna"- co przecież jest złamaniem świętego w kapitalizmie prawa własności - to już teraz nasz jedyny możliwy rynek? Może "normalni" inwestorzy są już dla nas "spaleni"?

Myśl przewodnia jest taka, żeby blockchain za pomocą algorytmów płynnie odpowiadał na zmiany w swoim środowisku. Środowisko blockchainu to tutaj ilość użytkowników/zainteresowanie/cena tokenu/stopień centralizacji.

Więcej, blockchain potencjalnie mógłby sam siebie bronić przed centralizacją zmniejszając władzę witnessów, którzy swoimi decyzjami centralizują platformę.

Youtube, google i inni pokazują jak działają algorytmy i AI, obecny system jest bliski ideału, po wejściu SMT będzie idealny.

Jeśli dojdziemy do tego momentu w jednym kawałku łańcucha ;) Poza tym, nie wierzę w idealne rozwiązania, zawsze zostają jakieś points of failure, które jak mieliśmy okazję się przekonać, zostają wykorzystane.

Gdzie ten point of failure? Coś przegapiłem?

Wydaje mi się, że chodzi o to: "Fakt jednak jest taki, że mechanizm głosowania pozwolił pojedynczemu aktorowi przejąć władzę". No, może nie przejął władzy, ale wymusi prawdopodobnie fork albo przejście na nowy blokczjen, z rozpadem społeczności po drodze...

Uważam, że to jest conajmniej poważne niedopatrzenie, że taka sytuacja mogła zajść i tylko siłą mobilizacji społeczności udało się ją zawiesić. Jednak wrzód na dupie nie został usunięty, na razie smaruje się go maścią... I nie wiadomo nawet czy to maść na wrzody.

Congratulations @deepresearch! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :

You got more than 300 replies. Your next target is to reach 400 replies.

You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

Do not miss the last post from @steemitboard:

Downvote challenge - Add up to 3 funny badges to your board
Use your witness votes and get the Community Badge
Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!

tak jak piałe w swoim poście, ja uważam że najlepszym rozwiązaniem jest dać pewien bonus osobom zasłużonym z dobrą reputacją i duża ilością dobrych treści ale nie zgadzam się z tym że powinno to mieć drastyczny wpływ na siłę głosów inwestorów a jedynie kilku procentowy.

To co miałeś na myśli pisząc "blockchain z małą społecznością byłby bardzo wrażliwy na przejęcie przez pojedynczego inwestora, algorytm uznałby więc, że wpływ SP na siłę głosu będzie niski. W miarę rozrostu społeczności i jej siły do przeciwważenia "kupionych" głosów, udział SP w sile głosu mógłby rosnąć"? Czy chodzi o to, że nasza społeczność jest już bardzo duża i odporna na "przejęcie", w związku z tym SP powinien decydować o sile głosu w powiedzmy... 95%? Czy to by zapobiegło obecnemu przejęciu STEEMa?

Ciężko powiedzieć, to nie jest chyba etap tak zaawansowanego konkretyzowania współczynników. Moja diagnoza jest taka, że proste skorelowanie siły głosu z zasobnością portfela prowadzi do takich patologi właśnie, jak teraz obserwowaliśmy.

Nie wiem na ile duża jest społeczność Steem, wyniki głosowania na witnessów dają nadzieję, ale teoretycznie to zawsze zależy od rozmiaru kapitału z jakim społeczność się zderzy. Czy 95% akurat? Nie wiem, zależy jak duży udział miałaby potencjalnie reputacja. Dopiero znając tę zmienną można by spróbować coś liczyć.

Zgadzam się dokładnie z tym: "proste skorelowanie siły głosu z zasobnością portfela prowadzi do takich patologi właśnie, jak teraz obserwowaliśmy". Mimo to @gtg chce odłożyć wszelkie reformy na później. Rzuć okiem na moją odpowiedź na jego komentarz. Co myślisz?