Mój zapiekany omlet

in #pl-kuchnia6 years ago (edited)

IMG_0304.jpg

Dziś przepis na mega szybki obiad lub kolację 😊 Sezon wyjazdowy w pełni – jest piękne, upalne lato, z czego bardzo się cieszę bo lubię jak jest gorąco, ale przez to czasu do gotowania mam bardzo mało. Pogoda zachęca nas do wyjścia z domu i spędzania czasu w plenerze, przez co kompletnie nie mam kiedy gotować. A jak już mam to staram się zrobić coś szybkiego😊 Ten omlet zrobiłam już jakiś czas temu, ale przez liczne wyjazdy i grille z rodzina i przyjaciółmi nie miałam kiedy go opublikować. Użyłam szparagów na które sezon się już skończył, ale śmiało możecie je zastąpić papryką – często tak robię i wychodzi równie pysznie 😊 Podstawą jest masa jajeczna i cebula lub por – a reszta jest dowolna 😊 Wszystko zależy co akurat mam w lodówce 😊

Składniki:

4 jajka
2 łyżki mąki (ja użyłam orkiszowej)
Pół szklanki mleka
Sól
Pieprz
chili
10 szparagów (lub jedna papryka)
mała cukinia
Cebula
2 parówki (bo mój mąż Przemek nie uznaje wersji wegetariańskiej 😊a nic innego mięsnego nie miałam)
Kawałek sera cheddar
Świeże oregano i tymianek (oczywiście może być i suszone)
Olej kokosowy

IMG_0296.jpg

IMG_0298.jpg

Przygotowanie:

Szparagi kroimy na 2cm kawałki a cukinię w sporą kostkę. Parówki kroimy w półplasterki, cebulę i zioła siekamy. Ser kroimy w małą kostkę.
Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni.
W misce mieszamy mąkę z mlekiem a następnie z jajkami. Dodajemy sól, pieprz oraz chili. Do masy jajecznej wrzucamy wszystkie pokrojone składniki i mieszamy. Na patelni rozgrzewamy pół łyżki oleju kokosowego. Przelewamy naszą masę i smażymy około 3 minuty.
Patelnię wkładamy do piekarnika i pieczemy około 20 minut aż omlet urośnie i się zarumieni.

IMG_0299.jpg

IMG_0300.jpg

IMG_0301.jpg

IMG_0302.jpg

IMG_0305.jpg

IMG_0306.jpg

IMG_0306.jpg

IMG_0309.jpg

IMG_0312.jpg

IMG_0313.jpg

Sort:  

@aguta ja bym chyba parowki pominela ale poza tym super, i jaki puszysty! wyszedl taki pewnie dzieki piekarnikowi? :)

Hahaha ja tez bym pominęła parówki, ale tak jak pisałam- nie dało rady;) a puszysty wyszedł właśnie dzięki piekarnikowi, na patelni taki mi nigdy nie urósł :)

mam meza, wiec rozumiem 😅ciekawe, musze sprobowac w piekarniu ktoregos razu :)