Planowane postarzanie produktu - czy mają nas za idiotów? (#temaTYgodnia #28)
Planowane postarzanie produktu [ #TemaTYgodnia #28 ]
Planowe postarzanie produktu (ang. planned obsolescence) - projektowanie towarów w taki sposób, by po ograniczonym czasie ich użytkowania przestawały działać, a ich naprawa była nieopłacalna.
Z założenia konsument ma zakupić nowy towar, a stary wyrzucić - zarabia producent. Rzeczywistość bywa jednak mniej przewidywalna...
SPISEK ŻARÓWKOWY
Mogliście już usłyszeć w mediach o Spisku żarówkowym, a konkretnie o zmowie największych producentów żarówek (m.in. Philips i Osram), którzy stwierdzili, że produkcja zbyt długo działających żarówek jest ekonomicznie nieuzasadniona. Rzecz działa się w latach 50. XX wieku. Wyprodukowanie żarówek psujących się po krótszym okresie czasu (w porównaniu do tradycyjnych) opłaciło się im wszystkim. Tylko nie konsumentom.
Systematycznie zmniejszano żywotność żarówek od niespełna 3000 godzin świecenia, do obecnie około 1000 godz.
Zanim dosięgła nas rewolucja oświetlenia LED, producenci ze starego kontynentu zarobili krocie na wciśnięciu nam przestarzałej technologii żarówek energooszczędnych (świetlówek kompaktowych). Stało się to za sprawą zmiany unijnego prawa, lobbowaną przez w.w. producentów oświetlenia. Obecnie Philips i Osram kontrolują około 60% udziałów w rynku europejskim.
→ Więcej na temat Spisu żarówkowego w filmie dokumentalnym - link na końcu artykułu
Kiedy zazwyczaj psują się wam nabyte towary (telewizory, komputery, pralki itd.)?
Tuż po okresie gwarancyjnym (rękojmi), gdy nie mamy już możliwości bezpłatnie przywrócić ich do stanu używalności.
Rękojmia jest obok gwarancji, jedną z dwóch dróg składania reklamacji przez konsumenta. Jest trybem dochodzenia odpowiedzialności od przedsiębiorcy "w związku z ujawnioną wadą fizyczną (niezgodnością z umową) lub prawną kupionego towaru konsumpcyjnego."
(źródło: https://prawakonsumenta.uokik.gov.pl/reklamacje/rekojmia/)
Większość z nas, jeśli nie każdy, ma w domu drukarkę. W drukarce mamy licznik wydrukowanych stron. Taki licznik znajduje się również w tonerach z tuszem (kartridżach). Szukając tańszych zamienników dla często drogich oryginalnych tonerów, możemy znaleźć ogłoszenia o ich napełnianiu (regeneracji) połączonej z wymianą chipa. W chipie zawarta jest informacja, na jak długo dany toner ma wystarczać - ile stron może wydrukować nim zablokuje drukarce dostęp do tuszu. Wracając do samej drukarki... W sieci możemy znaleźć informację, jakoby pewien Rosjanin złamał zabezpieczenia oprogramowania drukarki i wyzerował licznik wydrukowanych stron. Po tym zabiegu drukarka ponownie "ożyła". Ile w tym prawdy? Osądźcie sami.
SMARTPHONE
Każdy właściciel inteligentnego telefonu zauważył, że po kilku latach, gdy powstanie nowa wersja oprogramowania, jakie kieruje jego urządzeniem, po kolejnej aktualizacji oprogramowania, jego smartphone zaczyna gorzej działać. Mam tu na myśli wolniejszą obsługę internetu, brak kompatybilności z nowymi wersjami oprogramowania, wieszanie się systemu, czy zmniejszanie się pojemności akumulatora. O akumulatorach w skrócie można powiedzieć tyle, że coraz częściej są już niewyjmowane ze smartphona. Tak więc kupowanie używanej elektroniki nie jest najrozsądniejszym rozwiązaniem.
Producent chce wcisnąć nam nowy model, nie koniecznie bijący na głowę poprzednika, patrząc na parametry. Umieści w nim nowy soft, dorzuci kilka bajerów i nada wyższy numer, by marketingowo lepiej to wyglądało. Ale czy na prawdę potrzebujemy coraz to nowych, bardziej wypasionych smartphonów?
Być może powodem takiej popularności elektroniki z Azji jest jej, nieco na przekór trendom, tradycyjnie pojmowana funkcjonalność. Bateria o dużo większej (w stosunku do wiodących marek) pojemności, obsługa dwóch kart SIM, możliwość wyjęcia baterii, niższa cena, tańszy serwis, a często również lepszej jakości "bebechy" niż u konkurencji - za tę samą cenę.
Zwolennicy teorii spiskowych powiedzą, że niewymienna bateria służy szpiegowaniu obywateli. Wyjęcie baterii uniemożliwia podsłuchiwanie i podglądanie - odcina się zasilanie.
Na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci społeczeństwo ewoluowało w stronę konsumpcjonizmu. Spece od marketingu i najściślejsze umysły spędzały godziny nad rozwiązaniem "problemu" zbyt małego popytu na towary. Z jednej strony wzrost zarobków pozwala nabywać więcej i (wydawałoby się) taniej, a z drugiej strony wzrost produkcji pozwala obniżyć koszta wytworzenia przedmiotów. W praktyce wygląda to tak, że im więcej zarabiamy, tym dostosowujemy nasze gusta do statusu materialnego. Kupujemy droższe, a nie zawsze zauważalnie trwalsze produkty.
Programowany wzrost zapotrzebowania na produkcję na masową skalę pozwolił wielu firmom utrzymać się na rynku. Paradoksalnie gdyby tworzyły bezawaryjne wyroby wysokiej jakości, poszły by z torbami.
Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć o bezrobociu. Wielkie hale fabryk trzeba było obsadzić pracownikami. W długoterminowej perspektywie ekonomicznej wszystkim to było na rękę.
UTOŻSAMIANIE Z MARKĄ
Konsument nie mający zdania na temat produktu jest konsumentem straconym. Nie kupi czegoś czego nie zna. Bombardowanie nas reklamami pozwala wpleść w popkulturę pewne skojarzenia z produktami. Sportowe auto jest wyznacznikiem luksusu dla młodych, a wystawna limuzyna dla zamożnych biznesmenów. Markowe ciuchy zrobią z ciebie przebojowego gościa za którym będą uganiały się najpiękniejsze dziewczyny. Do obiadu cała rodzina wypija szklankę brązowego napoju. To co stare jest brzydkie. Poniszczone nie jest wyznacznikiem statusu. Po co naprawiać skoro możesz kupić nowe? Naprawa się nie opłaca.
W odwrotny sposób wmawia się nam, że nowy znaczy lepszy. I tylko nowy da nam poczucie szczęścia i zaspokoi nasze pragnienia. Pragnienia, które ktoś w nas zaprogramował.
Czy zanosiliście kiedyś zegarek po dziadku do zegarmistrza? Czy jest w waszej okolicy zakład zegarmistrzowski, a może już tylko sklepy z chińskimi zegarkami kwarcowymi?
Zegarmistrz najprawdopodobniej za naprawę zaśpiewa taką cenę, że nie opłaci się reperować zegarka po dziadku. Cena części, a zwłaszcza koszt robocizny, działają na niekorzyść naprawiania uszkodzonych produktów.
ASPEKT EKOLOGICZNY
Ekologicznie rzecz ujmując praktyka planowanego postarzania produktów szkodzi środowisku naturalnemu.
Do wyprodukowania nowych egzemplarzy trzeba zużyć kolejną porcję surowców i energię. Zepsute produkty stają się nierzadko problemem o randze światowej tj. składowaniem odpadów przemysłowych w krajach trzeciego świata. Gdzie góry elektrośmieci zatruwają lokalny ekosystem i trują ludzi.
Nawet recykling, który zdawałoby się jest trzonem idei ekologii, po dłuższym zastanowieniu nie jest rozwiązaniem idealnym. Trzeba bowiem kolejnych nakładów pracy i energii by odpadki poddać procesowi przetworzenia ich do stanu używalności.
Całościowo rzecz ujmując, planowane postarzanie produktów jest ni mniej ni więcej, a marnotrawstwem zasobów naturalnych.
ZBYT / POPYT
Chodzi o to by popyt nie malał, a pieniądz był w ciągłym obrocie. Proste i genialne rozwiązanie, które owocuje pięknymi słupkami PKB, wzrostem gospodarki i eksportem do wielu krajów świata.
Należałoby się jednak zastanowić czy ów wzrost produkcji nie jest tylko sztucznym wzrostem na papierze. Kupujemy na kredyt rzeczy, których tak na prawdę nie potrzebujemy. Gospodarka nie rozwija się po to by zaspokoić potrzeby konsumentów, ale po to by się rozwijać.
Świadomy konsument - przekleństwo korporacji.
Kupowanie z głową, analizowanie dostępnych produktów i odwlekanie decyzji o zakupie nowego sprzętu. Jeśli nie damy się złapać w pułapkę impulsywnego nabywania produktów, możemy zaoszczędzić wiele czasu i pieniędzy. Nigdzie nie jest powiedziane, że musimy wymieniać auta na nowe (z salonu) co 6-7 lat, nosić w kieszeni najnowszy model flagowego smartphona czy robić remont domu wraz ze zmieniającą się modą.
Popyt napędza podaż produktów. Dajmy producentom jasny sygnał, że nie chcemy być zalewani takimi ilościami wszelakich dóbr. Oni przeanalizują słupki i dostosują się do naszych gustów.
Ale czy aby na pewno?
Artykuł się podobał? Proszę o Upvote. Twój głos się liczy!
Dziękuję za uwagę.
→ Na koniec pragnę polecić do obejrzenia dokument Spisek żarówkowy - nieznana historia zaplanowanej nieprzydatności.
Autorzy rozwinął kwestie poruszone przeze mnie w tym artykule.
Artykuł zgłosiłem do udziału w konkursie Tematy Tygodnia (#temaTYgodnia) #28: 1: Zmęczenie materiału (https://steemit.com/tematygodnia/@steemit-polska/tematy-tygodnia-tematygodnia-28-tematy)
Zdjęcia - źródła:
Ręka - http://www.wolnymbyc.pl/planowane-postarzanie-produktu-w-praktyce/
Smartphone - https://www.bva-auctions.com/Smartphones
Dziecko - https://aef.com/academic-programs/adtext/adtext-excerpts/children-and-advertising/
Ekologia - https://byjus.com/biology/ecology/
Galeria handlowa - http://ulicaekologiczna.pl/umysl-i-cialo/bardziej-lapczywy-konsument-kobieta-czy-mezczyzna
#tematygodnia #pl-technologia #pl-ekonomia #polish #pl-gospodarka #pl-teoriaspiskowa #pl-ekologia #pl-konsumpcjonizm #korporacja #pl-korporacja #pl-rynek #pl-przemysl
Świetny artykuł ! Postarałeś się kolego ;)
Dzieki
Dzieki
Nigdy nie zapomnę jak film o spisku żarówkowym puściłem studentom. Duże wrażenie. I to podziemie które z tym walczy. Też urokliwe
Niech zgadnę, nie uwierzyli, że to prawda :)
To jest chyba najgłośniejsza teoria spiskowa, która okazała się prawdziwa
Aż trudno uwierzyć, że była teorią spiskową. Jak można sądzić, że wszystko dzieje się bez przyczyny? :)
Podobno wystarczy jeden kabelek łączący ważne komponenty w elektronice, który ma określoną żywotność i się przepala, gdy na urządzenie minie okres gwarancji i sprzęt nie działa. Wymiana się nie opłaca i trzeba kupić nowe urządzenie.
Tzw zimne luty na transformatorach w telewizorach Samsunga. Po określonej liczbie uruchomień, gdy temperatura wzastała do zadanej, powodowały "psucie się telewizora". Było o tym glosno dobrych kilka lat temu. Później zaczęła do nas docierać lawina chińskich części zamiennych, a producent po oskarżeniach przeprojektował budowę telewizorów. Zimne luty już nie były montowane w bliskości źródeł ciepła.