Wybory których nie da się sfałszować?

in #polska5 years ago (edited)

Często, zwłaszcza w okolicach jakichś wyborów, pojawia się temat fałszowania wyborów, nieważnych głosów, zmanipulowanych wyników. Wzbudza to wiele emocji i kłótni, ale przeważnie zero akcji lub konsekwencji. Jedni mówią że wybory trzeba powtórzyć, a drudzy że ci pierwsi atakują demokrację. Istnieje natomiast jeden sposób na to żeby wszystkich pogodzić: stworzyć przejrzysty system głosowania którego się nie da sfałszować. I dzięki technologii którą mamy dziś, jest to możliwe i, w dodatku, stosunkowo proste.


Poniżej przedstawiona jest, w języku laika, koncepcja systemu głosowania opartego o Blockchain.

Co potrafi Blockchain

Blockchain to jest po prostu zbiór transakcji, gdzie każda transakcja zawiera (między innymi) następujące informacje:

  1. Ilość przesyłanych Bitcoinów
  2. Adres z którego są wysyłane Bitcoiny
  3. Adres który otrzymuje Bitcoiny

Te transakcje, jak tylko są zapisane w Blockchainie, nie mogą być z niego usunięte. Blockchain jest w pełni przejrzysty, więc każdy może przejrzeć dane każdej transakcji która miała miejsce od samego początku Bitcoina, ale nie ma możliwości połączenia transakcji z konkretną osobą. W transakcji widać adresy z których i na które są przelewane Bitcoiny, a nie dane osobowe (których Bitcoin nigdy nie zna i nie musi znać)

Na poniższym obrazku widać transakcję Bitcoinową, gdzie ktoś przesłał, z adresu 15hhj.... na adres 3P7zt... około 0,076 Bitcoina. To jest prawdziwa transakcja która miała miejsce 24 czerwca 2019 roku i każdy może sobie ją podejrzeć tutaj


Jak zastosować Blockchain w głosowaniu

Można tak wykorzystać Blockchain, żeby konkretne transakcje były liczone jako głosy na konkretne osoby.

Wyobraźmy sobie że Państwo generuje sobie 40 milionów takich adresów Bitcoinowych i zasila każdy z tych adresów ilością 0,001 Bitcoina, przykładowo. Wielkość tej kwoty jest nieistotna, chodzi tylko o to żeby wystarczyło na opłatę za wykonanie transakcji. 

Lista wszystkich tych adresów jest udostępniona publicznie, oraz każdy głosujący obywatel otrzymuje losowo jeden z tych adresów. Dodatkowo, generowane są (puste) adresy dla każdego z kandydatów.

Głosowanie odbywa się poprzez wysłanie transakcji ze swojego, otrzymanego, adresu na adres wybranego kandydata. Dzięki przejrzystości Blockchaina, każdy może łatwo sprawdzić ile adresów wysłało "głos" (transakcję) na adres danego kandydata, oraz jest w stanie potwierdzić że te wysyłające adresy są na liście 40 milionów adresów uprawnionych do głosowania.

W ten sposób, każdy może niezależnie sprawdzić ile głosów każdy kandydat otrzymał, a zarazem nikt nie jest w stanie zobaczyć kto głosował na kogo, bo w Blockchainie widać tylko adresy, a nie wiadomo komu przysługuje jaki adres.

Ok super, ale jak ma moja babcia zagłosować?


Klikając palcem na ekranie w imię swojego wybranego kandydata.

Powyższy opis pokazuje jak takie rozwiązanie mogłoby być zaprojektowane z punktu widzenia technicznego, natomiast to w jaki sposób ludzie będą mogli z niego korzystać, to odrębne zagadnienie.

Przy takim systemie, sposób głosowania nie musi być ani trochę skomplikowany - wręcz może być bez problemu dużo prostszy niż dzisiaj.

Głosowanie mogłoby się odbywać przez komputer, aplikację w telefonie, lub na prostym dotykowym ekranie w kabinach wyborczych. Tak jak Bitcoiny można wysłać nie wychodząc z łóżka, tak samo łatwo możnaby oddać swój głos; a dla osób które nie używają komputerów (np. osoby starsze) byłyby urządzenia które pozwalają głosować wybierając imię kandydata z listy po pokazaniu dowodu osobistego.

Możliwości tu jest bardzo wiele, ale, co najważniejsze, to że przy tym rozwiązaniu nic nie stoi na przeszkodzie żeby interfejs użytkownika był banalnie prosty i użytkowanie tego systemu było łatwe i przyjemne.

Wystarczy chcieć

Jak widzimy, technologia którą mamy dziś bez problemu pozwala na stworzenie w pełni przejrzystych, anonimowych, i nie do sfałszowania wyborów. W dodatku, takie rozwiązanie nie byłoby drogie do stworzenia, i już wiele osób pracuje nad takimi rozwiązaniami. Pytanie tylko czy politykom by na nich zależało...