You are viewing a single comment's thread from:
RE: Jak przeżyć i nie zwariować w UK.
Domem może stać się każdy kraj, który zechcemy tak nazwać. Dla mnie mój dom jest tam, gdzie jest moja rodzina.
Piękne podsumowanie artykuły! My Polacy jesteśmy bardzo przywiązani do miejsca, w którym mieszkamy, budujemy domy i spędzamy w nich całe życie. Ale np. w USA zupełnie naturalne jest przemieszczanie się i mieszkanie w różnych miejscach w ciągu życia. Gratuluję Wam odwagi. Wierzę, że podjęliście najlepsza dla Was decyzję. A kto wie, co jeszcze przed Wami.. ;))
Ja nie jestem przywiązany. Przy kolejnych przeprowadzkach traciłem (zostawiałem) część swojego wyposażenia. Za każdy przedmiot musiałem zapłacić a przy każdej przeprowadzce to był kłopot. Teraz mieszkam w czwartym kraju, mam swój sprzet komputerowy, parę książek, podstawowe wyposażenie jeśli chodzi o ubiór i gitara. Żona ma za to problem, w jukeju nakupowała na przecenach ciuchów tyle, że nie tylko nie ma gdzie ich trzymać ale nie jest w stanie kontrolować czego jest właścicielem. Od przybytku jednak głowa boli.
Dokładnie o Tym mówimy. Zawalamy się nic niewartymi śmieciami wokół nas. Mam pudło gdzieś na strychu które spakowałam przy kolejnym remoncie pełne tzw pamiątek z różnych wakacji. Niby szkoda wyrzucić ale pólkach tylko się kurzą i szpecą. Od dwóch lat zapowiedziałam- żadnych suvenirów. Coś co się przyda, Egzotyczne przyprawy, pachnąca słońcem kawa itp. Syn chyba wziął do serca, a ponieważ ja ciągle wszystko nałogowo przypalam lub plamię i dostałam z Indii obrus :)
Ubrania w UK kupuje głownie na carboot, więc co roku z czystym sumieniem wymieniam cała garderobę, lol
Dziękuje za miłe słowa. Nigdy nie czułam się zrośnięta z domem. To tylko przedmiot materialny. Zawsze można go sprzedać i zamienić na coś ciekawszego. Wielu moich znajomych budowało i urządzało domy latami odmawiając sobie np wakacji czy drobnych przyjemności. Cieszmy się życiem, bo wierzę że jeszcze wszystko przed nami.
Bardzo słusznie, gratuluję mądrego podejścia do sprawy.