Chyba mało kto zdaje sobie sprawę, że emocjonalny stan zwierzaka przed ubojem powoduje nadmierne wydzielanie adrenaliny do mięśni. To raz. Kiedyś wspominałem, że każda materia ma swoje wibracje. Mięso zwierzęcia również. Energia subtelna zwierzaka miesza się z naszą ludzką, która z założenia ma wyższe wibracje - a więc jest doskonalsza. Nie bez powodu koguty walczące na ringu dokarmia się mięsem - powoduje to u nich większą agresję i pobudzanie adrenaliny. Tym można tłumaczyć bardziej subtelny charakter wegan.
Kwestie zdrowotne mają dla mie drugorzędne znaczenie - tak czy inaczej coraz trudniej znaleźć czystą żywność. Niby czysty, własny ogród nigdy nie będzie czysty ponieważ, jak wody gruntowe tak i pyły roznoszone z wiatrem zawsze go zatrują. Tutaj każdy musi się ratować jak może.
Ja w innej kwestii. 99% problemów ludzkości ma swoje źróło w niedocenianiu i braku empatii. W tym również do hodowlanych na ubój zwierząt. Przekłada się to na akceptację w globalnej skali mordowania niewinnych i bezbronnych stworzeń. Holokaust ludzki robi na nas wrażenie, ale zwierzęcy już niekoniecznie. Jeśli człowiek zabija innego podnosi się wielki larum, natomiast gdy chodzi o zwierzaki to zdecydowanie jesteśmy bardziej obojętni. Obojętność na krzywdę innych przenosi się do wszystkich sfer naszego życia, w którym personalne profity mają większe znaczenie niż ogólny dobrostan całej ludzkości. I myślę też, że większy pożytek jest ze świadomego (choć krzywdzącego zwierzęta) jedzenia mięsa niż wstrzemięźliwość jedynie dla własnego zdrowia. Ponieważ pierwsza postawa rozwija współczucie które kiedyś się rozwinie, ta druga ma charakter czysto egoistyczny.