MOJA HISTORIA
Witam !
Po kilku nieudanych próbach powracam do poruszenia tego tematu. Opiszę tutaj trochę o sobie, o anemii, zaawansowanej anemii czy straszeniem przez lekarzy białaczką, na podstawie tego, jak ja się czułam, jak to widziałam z mojego punktu widzenia oraz o tym, jak się nie poddawać i żyć dalej.
Serdecznie zapraszam Cię do przeczytania i obejrzenia mojej historii (Uprzedzam, dużo treści i zdjęć )
Na początek kilka słów o mnie.
Mówiąc w skrócie pochodzę ze sportowej rodziny i aktywność fizyczna towarzyszyła mi od małego.
Od małego byłam uśmiechniętym dzieckiem i przytulanką każdego :)
Chód sportowy zaczęłam trenować (bardziej jako zabawa) w wieku ok 9 lat jak nie wcześniej.
Z racji tego, że mam liczne rodzeństwo, jedna z sióstr jest ode mnie starsza o rok, trenowałyśmy razem. Było to związane z podobnymi, jak nie tymi samymi dystansami i konkurencjami. Od podstawówki po gimnazjum i technikum (do 2 klasy technikum) jeden i ten sam rytm dnia. Szkoła -> trening -> nauka -> spać -> repaly :)
Treningi stawały się coraz bardziej intensywniejsze, zaczęły się obozy, podróżowanie po Polsce i nie tylko.
Po kilku latach przerodziło się w to małą zajawkę co skutkowało udziałem w zawodach na wyższym poziomie, Mistrzostwa Polski czy też zawody za granicą.
Teraz kilka zdjęć. Taki odpoczynek od czytania :)
Tak to właśnie wygląda z Waszej strony :) Gdzie jestem ? 4 dziewczyna od lewej.
Słowacja. Polska zgarnia najwyższe podium :)
Bycie poważnym ? Skąd :) Druga od lewej z numerem 38, to ja. 2 minutki do startu a mi humor dopisuje.
Dobra.. Koniec tego. Jedziemy z tym !
Słowacja. Kolejne podium dla Polski. 187 - to ja. Jak widać, tutaj już większe skupienie.
PS. Start był mieszany, stąd "dzieci" obok mnie :)
Jak widać był też stres przed startami. Dziewczyna ze złożonymi rękoma jak do modlitwy - to ja :)
Mistrzostwa Polski - Wspólny start z siostrą. Jak nam poszło ? Zobaczysz na następnym zdjęciu.
Pewnie zastanawiasz się co takiego złego w mojej historii? Jakaś anemia, białaczka? Hmm... Już wyjaśniam.
Moimi ostatnimi zawodami były Mistrzostwa Polski. Kiedy to przekraczając linię mety po prostu zemdlałam. Na dodatek nabawiłam się wtedy kontuzji biodra..
Rok przed zakończeniem "mojej kariery sportowej" o ile mogę nazwać to karierą, może jakimś początkiem kariery, zmagałam się z anemią.
Słabe wyniki krwi, złe samopoczucie, spadek energii, krwotoki z nosa etc. Jak się okazało, wyniki po ostatnich zawodach w moim życiu znacznie się pogorszyły. To już nie była jakaś tam anemia tylko zaawansowana anemia.
Od razu zaczynam się bronić, bo pewnie pomyślisz, że jestem niepoważna, nic z tym nie robiłam. Robiłam. Brałam żelazo, różne witaminy, sok z buraków i inne cuda zalecane na anemię.
Zanim opowiem resztę, w wielkim skrócie przedstawię co to takiego anemia.
Anemia to inaczej niedokrwistość. Polega na:
- zmniejszeniu się poniżej normy ilości/liczby erytrocytów, czyli czerwonych krwinek.
- lub zmniejszeniu stężenia hemoglobiny we krwi
Hemoglobina przenosi/transportuje tlen, który jest niezbędny do funkcjonowania i życia wszystkich narządów i komórek. Niedobór jest szczególnie niebezpieczny dla serca i mózgu.
JAKIE SĄ OBJAWY ANEMII ?
- Uczucie zmęczenia. Zmęczenie nie przechodzi po odpoczynku. Dodatkowo zwykłe czynności dnia codziennego męczą nas jak 2 godzinny,intensywny trening.
- Osłabienie całego organizmu ( Bywały dni, kiedy wstanie z łóżka było nie lada wyczynem)
- Omdlenia, zawroty głowy (Zdarzyło się kilka razy zemdleć, jak nie w szkole to w innych miejscach)
- Wypadające i suche włosy ( Straciłam połowę włosów, prawie wszystkie brwi i rzęsy )
- Blada i sucha skóra, blade błony śluzowe. Najbardziej widoczne na twarzy. Twarz jest blada, wokół ust popękana skóra, blade usta. Jesli odchylimy dolną powiekę zobaczymy jasne i blade zabarwienie. Osoba zdrowa ma zabarwienie czerwone. (Zawsze byłam dzieckiem z ciemną karnacją. Taki mały murzynek, cyganka. Jako nastolatka również.. do czasu)
- Senność (W ciągu dnia ciągle chciało mi się spać)
- Bóle i kołatanie serca
- Problemy z koncentracją
- Problemy z pamięcią
Mając takie objawy należy wykonać badania krwi (Morfologia + poziom żelaza)
Mając już wyniki badań, pod uwagę bierzemy:
Hemoglobina (Hb)- prawidłowe wartości wahają się w granicach: kobiety 12–16 g/dl, mężczyźni 14–18 g/dl
U mnie hemoglobina wynosiła 7, czasami 8 g/dl.Żelazo (Fe) - prawidłowe wartości wahają się w granicach: kobiety - 6,6-26 mmol/l, mężczyźni - 10,6-28,3 mmol/l
U mnie żelazo wynosiło ok 1,0 mmol/lhematokryt: prawidłowe wartości wahają się w granicach: kobiety 35–47%, mężczyźni 42–52%
czerwone krwinki
I tak... Zaczęło się. Koniec z treningami, bo zwyczajnie nie miałam sił. Zaczęły się szpitale. Lekarze szukali przyczyny, uwaga.... nie znaleźli.
Wyniki miałam słabe, to co ważne widziałaś/eś wyżej.
Byłam słaba jak kleszcz, nie miałam siły nawet się skupić. Badania na wchłanianie żelaza wychodziły dobre, wchłaniało się dobrze, natomiast jakimś cudem, gdzieś uciekało.
Po czasie okazało się, ze mam krwawienie z żołądka. Po 2 tygodniach w szpitalu lekarze stwierdzili, ze krwawienie jest za małe, aby wszystko co powinnam mieć, gdzieś uciekało. Czyli, wchłania się, ale nie przyswajam ?
Skończyło się na tym, ze byłam na kuracji. Leki i sterydy w końskich dawkach.
Lekarze widząc moje wyniki krwi mówili "Jak Pani z takimi wynikami jest w stanie przejść o własnych siłach po pokoju, a co dopiero trenować"
Lekarze straszyli mnie (lub po prostu uświadamiali), ze tak zaawansowana anemia może być jednym z objawów białaczki. Proszę nie mylić z faktem, ze anemia doprowadza do białaczki. Anemia i białaczka dotyczą zupełnie innych linii komórkowych.
Tak więc zaczęły się leki, sterydy jak już wcześniej wspomniałam, aby jak to mówili lekarze "podnieść mnie na siłach". Podniosło mnie to tak na siłach, ze przytyłam 10 kg. Największy szok dla nastolatki.
A teraz, znowu trochę zdjęć i mojej walki :) Widziałaś/eś jak wyglądałam przed szpitalami. w miarę szczupła dziewczyna. Po 10 kg wyglądałam tak:
Nie dość, że po szpitalach stałam się cicha, spokojna i zamknięta w sobie, na dodatek wyglądałam jak świnka. Jakby tego było mało, straciłam połowę włosów, prawie wszystkie rzęsy i brwi. Kobieta w tym przypadku zrozumie kobietę. Mocny makijaż musiał wchodzić w grę.
Stwierdziłam, że muszę coś z tym zrobić i pokazać, ze da się wrócić do normalnego wyglądu i znowu cieszyć się życiem.
Natomiast miałam mały problem. Po szpitalach, nie miałam siły przebiec nawet 500 m. Co było dla mnie dołujące. Dla osoby, która kiedyś trenowała. Wzięłam się w garść, zaczęłam barć leki, zdrowo się odżywiać i małymi kroczkami robić treningi. Na początku było to 500 m, 800m, 1 km....
Z takim uśmiechem wychodziłam na "prawie" każdy trening, kiedy mój dystans zwiększał się od 3 km w górę i widziałam pierwsze efekty :)
Później byłam mini pączusiem :)
Efekty były coraz bardziej widoczne.
Odzyskiwałam powoli talię ! :)
Do tej pory zmagam się z anemią. Wyniki nie są tak tragiczne, natomiast do dobrych sporo im brakuje.
Często jestem słaba, leci mi krew z nosa, czasami zwyczajnie nie mam siły wykonać treningu czy po prostu skupić się na nauce.
Mimo to, wzięłam się w garść, udało mi się już trochę zrzucić z nadwyżki kg, studiuję i cieszę się życiem, zarażając tym innych na swoich social mediach :)
Obecnie jestem chodzącą oraz biegającą, żywą mini kluseczką :) Mam w planach i niedalekiej przyszłości brać udział dla samej siebie w biegach ulicznych czy też górskich, aby mieć kontakt z ludźmi :)
Biegam dla własnej przyjemności (w zależności od dnia - od 5 km do 20 km) .
Bieganie stało się dla mnie sposobem do zrzucenia zbędnych kg, które przyszły mi po szpitalach (nadal ich nie zrzuciłam), sposobem do odstresowania się czy też czasem do przemyślenia pewnych spraw.
Takim właśnie sposobem poznałaś/eś moją małą historię :)
Dziękuję za wytrwanie do końca !
Mam nadzieję, ze do usłyszenia !
Miłego dnia :)
Źródła zdjęć - prywatne
Bardzo ciekawy wpis. I powiem, że Cię rozumiem bardzo dobrze, ponieważ od razu przypomniał mi o tym, przez co sam przeszedłem - jak znajdę chwilę i natchnienie to to opiszę.
W skrócie - kilka lat temu miałem wypadek na rowerze. Wynik? Krwiak nadtwardówkowy, szpital i operacja - kraniotomia w trybie pilnym... Teraz ćwiczę, biegam, jeżdżę na nartach. Po wypadku zostało tylko 8 sporych dziur w głowie, wyczuwalnych bez trudu palcami. W sierpniu będzie 6 lat "nowego życia"...
Witam!
Widzisz? Rozumiemy się "bez słów" !! To wszystko świadczy o tym, żeby nigdy a przenigdy się nie poddawać !!
Jako studentka ryjąca po nocach neurologię i neurochirurgię doskonale wiem o czym mówisz. Jakie są powikłania etc.
Ważne, że się nie podałeś i obecnie jesteś bardziej aktywny fizycznie niż nie jedna osoba, która wybiera siedzenie przed tv !
To nie są dziury... To Twoja historia!!
Dziękuję bardzo za komentarz i podzielenie się swoją historią 🙂 Zostaję u Ciebie na dłużej!
Pozdrawiam! 😊
Wow.
Po wycięciu płuca miałem podobnie, jeśli chodzi o psychikę. Rozumiem, jak to jest i współczuję!
Szacunek za podzielenie się tą historią!
O rany 😲
W takim razie moje problemy zdrowotne przy Tobie to nic!
Przynajmniej się rozumiemy! :)
Dziękuję bardzo, zostaję na dłużej i pozdrawiam :)
A tam. :D
Bez płuca (w moim przypadku kawałka, ale nie chce mi się tłumaczyć) można normalnie żyć. Co prawda kariera sportowa raczej niewskazana, ale chyba łatwiej niż z anemią.
Zawsze mówię, że "wycięli i po problemie".
No tak, wysiłek fizyczny w takim stanie raczej średnio wskazany... Ale spacery można! Spacery też uwielbiam! ♥
Podczas kontuzji nóg, kiedy nie można trenować są idealne.. Albo rower!
Pozytywne podejście "wycięli i po problemie" :D
Teraz tak o tym myślę.... Może i nie da się u mnie wyciąć krwi, ale jakby tak wypuścić słabą, a wpuścić lepszą? 🤔 Taka... Transfuzja koncentratu krwinek czerwonych. Eh... Na to jestem "za zdrowa".
Niesamowite i bardzo motywujące..
Fajnie, że miałaś ochotę podzielić się z nami tak osobistymi i trudnymi doświadczeniami.
Gratuluję ogromnej siły woli i pokonania drogi do odzyskania wspaniałej formy!
Niech Ci się wiedzie jak najlepiej. 😉
Dziękuję bardzo za miłe słowa ☺️
Zostaję u Ciebie na dłużej!
Miłego dnia, pozdrawiam!
Bardzo emocjonalny wpis. Zachęcam do dodania tagu #pl-emocjonalnie. Posiadasz aktualnie 4 tagi więc masz 1 wolny :)
Dziękuję bardzo 💜
Starałam się napisać to tak, jak ja to widziałam czy czułam.
Dziękuję za podpowiedzi, już dodaję 😉
Pozdrawiam 😊
Wielki szacunek za taką wytrwałość! :)
Dziękuję bardzo za miłe słowa 😊 Co nas nie zabije to nas wzmocni ;)
Pozdrawiam 😊
Dzielna dziewczyna! Po wcześniej przeczytanych komentarzach w zasadzie nie ma czego dodać... Trzymaj się <3
Upvote i resteem i follow. Bardzo mi się podoba Twój styl pisania.
Dziękuję bardzo za miłe słowa ! :) Tak niewiele a wywołuje mega uśmiech na twarzy. Cieszę się, że się podoba :)
Trzymamy i wspieramy się WSZYSCY razem ! :)
Jeszcze raz bardzo dziękuję. Również zostaję na dłużej ! :)
Pozdrawiam <3
Zuch dziewczyna. Sporo przeszłaś, zwłaszcza jak na tak młody wiek. Pewnie te przykre doświadczenia sprawiły, że teraz potrafisz bardziej docenić nawet małe rzeczy 🙂
Nigdy nie miałam problemu z dostrzeganiem nawet tych najmniejszych rzeczy :) Zostałam tak wychowana, żeby cieszyć sie z tego co mamy :) I pracować nad tym, co chcemy mieć :)
Te doświadczenia sprawiły, że stałam się bardzo cicha, spokojna i zamknięta w sobie. Aktualnie staram sie zmieniać i to pokazywać. Czy mi to wychodzi ... Do Was należy ocena :)
Oczywiście nie można zapomnieć o tym, że stałam się grubasem :D Ale walczę z tym.
Natomiast potrafię dużo znieść, inaczej spoglądam na niektóre sprawy, można powiedzieć, że bardziej dojrzale jak na swój wiek.
Zostaję u Ciebie na dłużej !
Pozdrawiam :)
Historia z pozytywnym zakończeniem :D Trzymam kciuki, żeby jednak znalazła się przyczyna i udało się "prześcignąć" problemy ze zdrowiem!!!
Powiedzmy, że z pozytywnym .. :) Mam nadzieję, że kiedyś będzie pozytywnie :)
Dziękuję bardzo i pozdrawiam !! :)
Wytrwałość i wiara w siebie uczyniły coś wielkiego. Ja walczę z samym sobą (na trochę inną chorobę), ale wiem jak ciężko jest. Gratulacje
W takim razie bardzo dobrze się rozumiemy. Nie wiem jaka choroba, ale tak czy tak życzę wytrwałości i walki z samym sobą do końca!
Musimy się wspierać :)
Dziękuję bardzo i pozdrawiam :)
Na depresje. Wytrwałość najważniejsza. Fajnie optymistyczne historie poczytać. :)
Może jeszcze kiedyś napisze coś, co Ci się spodoba :D
Mega wspaniała historia :-) Po raz kolejny Brawo Ty :-)
Dziękuję bardzo !! :)