Czy zauważyliście, że co raz więcej osób ma tendencję porównywania okresu handlu na Bitcoin'ie z poprzednimi okresami handlowymi? Pewnie tak, bo socialmedia ciągle tym grzeją i pompują w ludzi ogromne ilości informacji. Warto się nad tym zastanowić przez chwilę. Czy ma to sens?

Bańka bańce nie jest równa.

Każda bańka spekulacyjna jest inna. Każda z nich opera się na zupełnie odmiennych fundamentach i zupełnie inne powody są jej zakończenia. Pamiętajmy, że bańka pęka w momencie, kiedy na rynku nie ma już kupujących za kolejne wyższe ceny. Jest to jedyny powód zakończenia bańki. Z rynkiem niedźwiedzia jest podobnie. Kiedy zabraknie sprzedających - rynek się kończy.

Poprzednie bańki spekulacyjne były relatywnie łatwe (poza ostatnią, ale o tym dalej). Dlaczego? Bo dotyczyły one bardzo wąskiej grupy osób. Świat nie znał Bitcoin'a, a on sam był niemal "mitycznym" tworem. Dopiero bańka z 2017 roku, której skutkiem ubocznym była "reklama" Bitcoin'a, pokazała światu kryptowaluty. O kryptowalutach pisały gazety, trąbiono w wiadomościach, dzień i noc byliśmy zasypywani ogromem informacji.

Kij ma dwa końce.

Ogromna fala informacyjna z 2017 roku dała również początek niezliczonej ilości tragedii i ogromnych strat społeczeństwa, które błędnie podejmowało decyzje inwestycyjne. Podobnie jak w przypadku każdej bańki spekulacyjnej. Fale wyprzedaży pokazały światu inne oblicze kryptowalut. Przyszedł czas rynku niedźwiedzia. W II połowie 2018 roku Youtuberzy kryptowalut zaczęli się wykruszać z rynku - zostali nieliczni i Ci, którzy mają ogromne zyski z reflinków. Inni po prostu sprzedali swoje tokeny lub je stracili i zniknęli z rynku.

Czy te dwa elementy można porównywać do baniek spekulacyjnych z lat 2010-2015? Absolutnie nie. To zupełnie inny handel i zupełnie inny rynek był. Pamiętajmy również, że rynki kryptowalut dostały narzędzia finansowe w postaci wysokich dźwigni i kontraktów terminowych. Czy widzieliście je w latach 2010-2015? Sami widzicie, że teraz jest inaczej. Nawet patrząc na sam wykres ceny, to nie mamy na nim do czynienia z czymś podobnym. Zjazd ceny z 6000 USD do 3200 USD jest zupełnie niepodobny do żadnego z poprzednich. Nie mówię tutaj tylko o procentowych wartościach redukcji ceny, ale także o okresie trwania. Nie znajdziecie niczego podobnego wcześniej (weźcie pod uwagę wszytko). No i pamiętajmy o tym, że w międzyczasie (od 2010 roku) powstało setki nowych tokenów, a to również ma wpływ na rynek i jest kolejnym powodem do tego, żeby twierdzić, że porównywanie baniek spekulacyjnych nie zadziała na Bitcoin'ie. Gdyby miało zadziałać, to powinno być tak samo z innymi coin'ami, a przecież każdy wie, ile coin'ów było w 2015 roku.