Sernik-moja pięta achillesowa
Hej
No jak każdy i mi czasem coś nie wychodziło. Sernik. Podchodów, przepisów było wiele i zawsze nic z tego. A dzisiaj tak na luzie, bo termin sera się kończył i tak na szybko znalazłam przepis i wiecie co udało się. Jest pyszny, nie opadł i dopiekł się idealnie. Przepis pokombinowany z tego co dostępne było w domu. Wyszło super. Teraz żałuje że upiekłam go w małej blaszce, ale nie miałam więcej sera. ZAPRASZAM
szklanka mąki
80 gr masła zimnego
szczypta soli
1/3 szklanki cukru
2 łyżki kakao
1 całe jajko
Ciasto szybko zagniatam i dziele na dwie nie równe części. Większą wyklejam blaszkę, a mniejsza do zamrażarki. Blaszkę wstawiam do lodówki i teraz masa serowa
80 gr masła miękkiego
1/3 szklanki cukru
500 gr sera z wiaderka
2 jajka
1 mały budyń śmietankowy
Masło ubijam z cukrem. Powoli dodaję jajka i ser. Na końcu budyń-proszek i gotowe. Delikatnie mieszam łyżką i wykładam na blaszkę z ciastem kakaowym. Teraz wyciągam z zamrażarki resztę ciasta i trę na masę serową. Całość wstawiam do nagrzanego piekarnika 180 stopni na 45 minut. Potem wyłączam piekarnik i czekam aż ostygnie i gotowe. Naprawdę super i skoro mi się udało to uda się każdemu. SMACZNEGO
A czy wy macie jakąś piętę w kuchni?Q?