You are viewing a single comment's thread from:
RE: Upadek zachodniej cywilizacji
A ja w tym żadnego upadku nie widzę - normalny efekt działania wolnego rynku.
Po prostu model biznesowy polegający na sprzedaży "ubezpieczeń na życie" bez możliwości weryfikacji ich jakiejkolwiek użyteczności się zwyczajnie w Europie wyczerpał, choć są odleglejsze rejony świata gdzie ten interes nadal się kręci ;)
To tak jak z paleniem: w cywilizowanych krajach niemodne, ale w trzecim świcie nadal powszechne, choć już i tam zaczęto umieszczać na opakowaniach ostrzeżenia o szkodliwości...
A czy efektem wolnego rynku nazwiesz zamianę bijących niedzielnych dzwonów na krzyki muezzina nawołującego do modlitwy? Taki "wolny rynek" jest delikatnie mówiąc wypaczony.
Dodać do tego tylko mogę że "szwedzki" to tylko model sprzedaży alkoholu się sprawdza, bo w każdym innym aspekcie to są głębiej w dupie niż Holandia... ;)
No cóż, jest popyt to jest podaż, nie ma popytu to interes idzie z torbami. To nie jest wypaczenie tylko norma. Podaż w tym przypadku nie wynika też z tego, że konkurencyjny interes zbankrutował, tylko z tego że pojawił się popyt ze strony elementu napływowego, który jest zwyczajnie niedoinformowany.
Tamci mają dużo mniej uświadomionych klientów, bardziej agresywny marketing i bardziej klarowne ogólne warunki umów (mniej kwestii powodujących drastyczny rozdźwięk pomiędzy teorią i praktyką działania firmy).
Idąc jednak dalej tym tropem to rzeczywiście można by rozważać interwencjonizm państwowy ograniczający w jakiś sposób podaż nierzetelnych usług "ubezpieczeniowych" w ogólności, a w wersji bliskowschodniej w szczególności.
Długoterminowe rozwiązanie to edukacja, kampanie informacyjne i ostrzeżenia takie jak na lekach czy fajkach, może też kilka drastycznych obrazków obowiązkowo umieszczanych na wszelkich materiałach marketingowych kolportowanych przez wszystkie (bez wyjątku) tego typu interesy?
A krótkoterminowo to oczywiście można rozważyć ograniczenia administracyjne. Np. wykorzystać model szwedzki czy kanadyjski sprzedaży alkoholu - nie więcej niż jeden interes "ubezpieczeniowy" powiedzmy na 100.000 mieszkańców i ulokowany co najmniej 10 kilometrów od najbliższych zabudowań, zakaz reklamy etc.
Do tego należało by zastosować model australijski kontrolowania imigracji - nikt kto wjechał nielegalnie nie może zalegalizować pobytu (żadnych wyjątków), a kto wjechał legalnie i w okresie próbnym popełni jakiekolwiek wykroczenie przeciwko miejscowym przepisom to bezwzględnie wylatuje (żadnych wyjątków).