Kraków, 6 marca 1454 roku
W imię Pana, Amen. Na wieczną rzeczy pamiątkę. My, Kazimierz z Bożej łaski król
(1) Łaskawość, właściwa naszemu królewskiemu dostojeństwu, do której pobudza Bóstwo dlań przychylne, a którą w czynie przejawia wrodzona i od początku istniejąca skłonność, co prawda dopuszcza do łona miłosierdzia i osłony wszystkich ubiegających się o uzasadnioną naszą pomoc i opiekę, jednakże z większą szczodrobliwością skłania się do udzielenia poparcia, obrony i ulżenia tym ludziom, którzy gorejąc w sercu wielkim uczuciem względem nas i naszego Królestwa wierzą, że jedynie nasza, a nie inna, prawica może łatwiej położyć kres różnorakim klęskom i uciskom, jakie dotąd zadawała im samo władza rządzących [...].
(2) Oznajmiamy przeto wszystkim zarówno obecnym jak przyszłym: Prałaci kościelni i świeccy, wielmoże, ludzie dzielni, szlachetni i roztropni rycerze, a mianowicie ziemianie, mieszczanie i cała społeczność ziem pruskiej, chełmińskiej, królewieckiej, elbląskiej i Pomorza uprzednio zwracali się do nas z częstymi prośbami i poselstwami, abyśmy raczyli zachować ich i bronić w prawach, wolnościach, wolniznach i przywilejach, a w szczególności ich związku i ligi, którą oni prawidłowo i uczciwie zawarli i założyli, a na którą zgodził się mistrz i Zakon Pruski – tymczasem mistrz i Zakon użyli różnych sposobów, pozorów i gwałtów, aby ją zniszczyć. [...]
(10) Przeto: Przekonam, zachęceni i nakłonieni tym i wieloma innymi oczywistymi i prawnie uzasadnionymi względami, po zasięgnięciu rady książąt, prałatów, baronów i innych wiernych naszych królestw, księstw i państw, za ich wyraźną wolą, zatwierdzeniem, dziękczynieniem i zgodą, aby nie wydawało się, że opieramy się woli Bożej, która w swym łaskawym miłosierdziu uznała, że dziedzictwo nasze należy zwolnić od niedozwolonego zaboru i nam zwrócić, i aby nie wydawało się, że naszych poddanych, którzy proszą o naszą pomoc, opuszczamy w nieszczęściu i ucisku, [...] dopuściliśmy, przyjęliśmy i na podstawie niniejszego pisma z pełną naszą świadomością i wolą, a nie pod wpływem błędu czy niebaczności w imię Boże przyjmujemy i dopuszczamy dobrowolne i samorzutne oddanie się, rząd, opiekę, władzę, poddanie, posłuszeństwo wspomnianych prałatów duchownych i świeckich, rycerzy, mieszczan, ziemian i wszystkich mieszkańców ziem pruskiej, chełmińskiej, królewieckiej, elbląskiej i pomorskiej, położonych na lądzie i morzu.
(11) Wspomniane ziemie i państwa na nowo włączamy, jednoczymy, wchłaniamy i wcielamy do Królestwa Polskiego. Dopuszczamy, przyłączamy i przyjmujemy je do korzystania z uczestnictwa we wszystkich dobrach, prawach, wolnościach i uprawnieniach, które dotąd osiągnęli prałaci, baronowie i szlachta królestwa, a w szczególności do wyboru i koronowania przyszłych królów polskich, ilekroć przyjdzie do narad w sprawie ich wyboru i koronowania. W imieniu własnym, naszych dziedziców i następców oraz całego Królestwa Polskiego przyrzekamy, że zawsze będziemy otaczali względami, łaską, życzliwością i królewskim uczuciem wspomniane ziemie i państwa oraz prałatów duchownych i świeckich, baronów, rycerzy, szlachtę, mieszczan i mieszkańców miasteczek i ludzi każdego położenia, stanu i dostojeństwa, którzy dotąd w nich przebywają i w przyszłości będą przebywać. Okażemy im, jako wiernym i poddanym naszym naszą królewską pomoc i obronę we wszelkich przeciwnościach i w napadach ze strony jakichkolwiek ludzi. Nie dopuścimy do wyzbycia, oderwania i odcięcia ani ich, ani wspomnianych ziem od ciała i całości naszego Królestwa Polskiego.
Działo się i dan w Krakowie, w środę popielcową roku Pańskiego 1454 [...].
Czesław Wycech w swojej pracy na temat konfliktu Polsko - Krzyżackiego pisał w 1936r. w chojnickiej monografii:
W roku 1440, szlachta polska zawiązuje Związek Pruski w miejsce upadłego Towarzystwa Jaszczurczego, które to zanosi liczne skargi na Zakon, skoro te nie dały skutku, oddaje się w 1454 roku pod opiekę króla polskiego Kazimierza Jagielończyka. Król na podstawie uchwały szlachty z Łęczycy z dnia 1 maja 1454 roku rozpoczął wojnę.
Chojnice przez kilka okresów historycznych otaczały grupy entuzjastów i propagatorów historii. Osoby te zrzeszały stowarzyszenia kulturalne i naukowe, które opiekowały się wiedzą historyczną regionu. Towarzystwa te oprócz pielęgnowania treści historycznych, dokonywały w własnym zakresie analiz. Opracowania publikowane były w publikacjach autorskich, bądź publikacjach zbiorowych pod sztandarem redakcji. Jedną z takich osób był chojnicki historyk i archiwista Witold Look. W. Look zasłynął publikacją 31 stronicowej publikacji pt. "Chojnice a zakon krzyżacki w dobie związku pruskiego i wojny trzynastoletniej". W wyżej wymienionej publikacji W. Look stwierdził że:
"Stosunek Chojnic do Zakonu Krzyżackiego w latach 1410 - 1460, szczególnie zaś od powstania Związku Pruskiego do początku wojny trzynastoletniej stanowiły ważne zagadnienie w dziejach miasta. Już w dobie Grunwaldu mieszczanie zajęli identyczną postawę jak prawie wszyscy mieszkańcy państwa zakonnego, którzy wykazali rzadki w historii precedens do gwałtownego, spontanicznego odwrotu od swoich władców. [...] Celowi temu służyło zarówno przekupstwo rady, oszczerstwo wobec zwolenników związku, jak i stosowanie gwałtów, które z całą jaskrawością nastąpiły w czasie procesu trzech mieszczan chojnickich. [...] To też w chwili wypowiedzenia przez Związek Pruski posłuszeństwa Zakonowi w lutym 1454r. opozycja chojnicka, po obaleniu pro-krzyżackiej rady, opowiedziała się po stronie konfederacji zrywając z Krzyżakami. Pozostawione własnym siłom miasto, po krótkotrwałym okresie wolności wpada jednak 24 III 1454 roku w ręce Zakonu. Ale nawet zwycięstwo Krzyżaków pod Chojnicami nie załamuje opozycji cechów i gminu, które jeszcze raz pod koniec 1455r. dążyły do obalenia panowania krzyżackiego w Chojnicach. [...].
II. Znaczenie geolokalizacji Chojnic w historii wojny XIII-letniej
Zanim przejdziemy do planu średniowiecznego miasta, postaram się wam zrozumieć istotą rolę jaką one pełniły one dla Zakonu Krzyżackiego. W tym celu przytoczę fragment monografii, współtworzonej przez Wojciecha Buhcholca, który tak scharakteryzował ich znaczenie:
Główne siły wojsk związkowych, gdańskich, królewskich oblegały Malbork, w którym oczekiwano pomocy z Niemiec. Warunkiem dotarcia tej odsieczy do twierdzy malborskiej, było utrzymanie przez Krzyżaków Chojnic. Tędy bowiem wiódł szlak komunikacyjny z Rzeszy na Pomorze.
Jak wyglądały w tamtym okresie Chojnice? Niestety z tamtego okresu nie zachowały się żadne szczegółowe opisy. Materiały które się zachowały to zwykle opisy zniszczeń i przebiegu potyczki pod murami. Jednakże w szerszym poznaniu średniowiecznych Chojnic posłuży nam teks z lustracji wojewódzkiej w 1564r. :
(...) Tho miasto Choinicze lezi zbudowane nad dwiema wielkiemi stawami, po jednej stronie na południe. Mur, ze wszistkich stron, na którem jest wiesz (wież) dobrze naprawionych 12, które potrzebnią wielkieć poprawi dla obroni: podlia murów na zachód i pulnocz 2 przekopi i wał wielki usipani, w jednem przekopie woda, drugi sucho lezi. Wiazd do miasta po mosczie nad przekopem od Tucholi, na ktorem mosczie jest wzwod z żurawiem i któremu wrota spuszcziste, nad ktoremi jest wieża wielka okrągła z miązszego muru zamurowana na ktorej dział jest 2 prochow w potrzebę. Zamikają miasto na nocz ustawicznie. Są tesz insze dwie bramie, jedna Sluchowska, na której wieża jest, zamknienie bram jest zwodem przez przekop mostu. Drugie zamknienie wrotami mocznemi z krótką spusczystą. W tei działo króttkie wielkie y przestronne na dwu kołach.
Druga brama Młyńska, the zamykają zwodem od mostu, ktori jest nad przekopem od walu (wału), którem wrotha mocne ku wzwodowi, które obwarowane żelaziem y zamykające się. Domow wszistkich w murze zbudowanych wedlie przemocenia każdego w drzewo z murem pobiczie, u domu każdego dachowko, in summa 250. Wthem miesczie jest rzemieślników in summa 150, tho jest: knapiów 58, szewczow 28, kowalow 6, sliosarzow 2, krawcow 14, miecznikow 2, rimasz 1, sliosasz 1, zdunow 2, tkaczow 22, czapnikow 2, bednarzow 3, zlotnikow 2, rzeżnikow 3, piekarzow 4. Piwowarowie malo nie wszicczi warza ile domow jest. Zbroje miesczkie na Ratuszu na 2 osobie, a miesczanie mają zbroje swe, w ktorej jezdno okazacz się może 45, a pieszich 350, gdzieby przeszła potrzeba.
III. Liczba żołnierzy biorąca udział w "Bitwie pod Chojnicami"
Bazując na tabeli z Wikipedii, pod stronie polskiej udział wzięło 16 tys. jazdy oraz ponad 2,5 tys. piechoty. Czyli szacując ok 19 tys. ludzi. Po stronie Niemieckiej 9 tys jazdy oraz 6 tys piechoty. To daje nam razem 15 tys ludzi.
Aby zweryfikować te informacje zwrócę się w stronę, wyżej wymienionej monografii Wojciecha Buhcholza:
STRONA POLSKA:
Dowództwo polskie wysłało więc spod Malborka część oddziałów w kierunku Chojnic z rozkazem ich zdobycia.
W okolicy Chojnic i Tucholi znajdowało się tylko pospolite ruszenie pomorskie pod wodzą Jana z Jani. Pod murami Chojnickimi z kolei obozowali zaciężni gdańscy i związkowi. Do nich dołączył wojewoda brzeski Mikołaj Szarlejski, dysponujący - wy opinii Długosza - 1200 jezdnymi oraz 7000 pieszymi.
Wobec takiego rozwoju wydarzeń Kazimierz Jagiellończyk opuścił Toruń i wraz z liczącym ok. 18 tysięcy ludzi pospolitym ruszeniem, wyruszył ku Chojnicom.
STRONA ZAKONU:
Załoga chojnicka wraz z posiłkami komtura człuchowskiego - Raabego, liczyła przypuszczenie około tysiąc ludzi.
Tymczasem pod Chojnice nadeszła wiadomość, że z Niemiec nadciąga krzyżacka armia rezerwowa pod dowództwem księcia Rudolfa Żagańskiego i dowódcy czeskiego Bernarda Szymborskiego, licząca ok. 9 tysięcy jazdy i 6 tysięcy piechoty.
Tak więc wracając do naszej bazy, czyli Wikipedii, możemy odnieś wrażenie że autor artykułu zrobił błąd. W przypadku Zakonu sądzę że brał pod uwagę tylko liczbę jednostek nadciągających z odsieczą, lecz nie wliczył do wojsk Zakonu, obrońców znajdujących się w zamku.
Zaś w przypadku Rzeczypospolitej, licząc 18 tysięcy pospolitego ruszenia, plus wojska wojewody brzeskiego (1200 jezdnych 7000 pieszych), oraz wliczając szacunkową liczbę zaciężnych, związkowców i pospolitego ruszenia pomorza, oraz oddziałów oddelegowanych spod Malborka, możemy szacować że liczba wojsk Królestwa liczyła ponad 25 tysięcy ludzi.
Swoją cegiełkę odnośnie tanu wojska dodaje również Czesław Wycech w swojej monografii:
W dniu 9 września 1454r. wyruszył z pod Torunia z licznem wojskiem, w którem brało udział pięć tysięcy Litwinów, pod wsią Cerekwicą połączył się z wojskami z Wielkopolski i stanął pod murami miasta."
IV. Przebieg bitwy pod Chojnicami dnia 17 września 1454r.
- Bitwa pod Chojnicami, fragment obrazu Fritza Grotemeyera
W monografiach chojnickich, i w tym aspekcie na podstawie tekstów źródłowych oraz wcześniejszych rozprawek, zdał swoje najobszerniejsze podsumowanie wyżej wymieniony Wojciech Buhcholz. W monografii "Rządy krzyżackie, Chojnice. Dzieje miasta i powiatu". Zrelacjonował on spotkanie tak:
Widok nadciągających zaciężników krzyżackich (w.w. posiłków) wywołał w polskich oddziałach poczucie lękku. Dowódcy polscy postanowili jednak przeprowadzić swe oddziały przez groblę jeziorną i zmusić odsiecze krzyżackie do walki. Jako pierwsze wysłano odział Wojciecha Kostki z Postupic, a następnie dalsze hufce. W pierwszym starciu oddziały polskie złamały siłę przeciwnika. Padł głównodowodzący Rudolf Żagański, a Bernard Szumborski dostał się do niewoli. Oddziały polskie dotarły aż do taborów bronionych przez piechotę. W tej fazie bitwy włączyła się do akcji załoga chojnicka, która wypadłszy przez Bramę Gdańską niespodziewanie uderzyła na tylne straże polskie, na tabory i obóz królewski. Nagły wypad załogi krzyżackiej spoza murów miasta wywołał popłoch w wojsku polskim. Nie pomogły nawoływania króla, który z miejsca dowodzenia na wzniesieniu miał doskonały widok na całe pobojowisko. Bezowocne były też wysiłki dowódców, aby rozpędzić strach, który opanował oddziały. Rozzuchwalone powodzeniem wojska krzyżackie atakowały coraz ostrzej.
Doszło do nowego wybuchu paniki wśród polskich żołnierzy, tym razem na lewym, tj. zachodnim brzegu jeziora. Na skutek wyolbrzymionej wieści o wdarciu się wroga na tyły, oddziały te zrezygnowały ze zdobywania krzyżackich taborów i rzuciły się do ucieczki w różnych kierunkach. [...]. Króla polskiego z placu boju siłą uprowadziła otaczająca go tu grupa polskich rycerzy.
I tu również kilka słów o bitwie dodaje Cz. Wycech, niestety jest to relacja znacznie krótsza i ogólniejsza
W dniu 18 września 1454r. król przyjął bitwę w miejscu niedogodnym na bagnach i trzęsawiskach, gdzie konie grzęzły w błotach; wszystko poszło w rozsypkę, jedynie król dłużej pozostał na placu boju."
Zwycięstwo przechyliło się na stronę zakonu, gdy ten otrzymał w pomoc 300 rycerzy, którzy z tyłu zaatakowali Polaków.
W 1935r. na łamach dodatku do lokalnego czasopisma pt. "Zabory" ukazał się artykuł lokalnego społecznika Jana Karnowskiego pt. "Bitwa pod Chojnicami w najnowszym oświetleniu ". Artykuł swój oparł na pracy wydanej przez Karola Górskiego "Pomorze w dobie wojny trzynastoletniej", oraz chojnickich regionalistów. Wydarzenia z 18 września opisał następująco:
Wobec tego wrócił król z powrotem do obozu pod Chojnicami. A krótko pod nim ukazały się wojska krzyżackie. Następnego dnia 18 IX 1454 czyniły obie strony przygotowania do bitwy, która się atoli rozpoczęła dopiero pod wieczór. Polacy zajeli pozycję bardzo dogodną w bagnistym terenie na południe Chojnic , prawdopodobnie tam gdzie obecnie prowadzi droga do Angowic i Szenfeldu, między którymi znajduje się bagno zwane "Heerbruch". Przez tę pozycję była siła jazdy krzyżackiej sparaliżowana. Natarli oni w 3 hufcach i przelękli się, gdy zobaczyli oni przed sobą tak licznego nieprzyjaciela, al zachęceni przez swych dowódców zdecydowali się uderzyć. Z początku sprzyjało szczęcie Polakom i prawe skrzydło krzyżackie było w wielkim niebezpieczeństwie tem więcej, że jeden z najwaleczniejszych dowódców, książę Rudolf von Sagan poległ, a Bernard Szubrowski dostał się do niewoli polskiej, podczas gdy całe lewe skrzydło z całą pewnością oczekiwało wygranej, przełamało 3000 jazdy krzyżackiej, prawe skrzydło wtargnęło do miasta. Chodź przez to powstało w wojsku królewskim pewne zamieszanie, nie mogli go zmusić krzyżaccy do odwrotu. Wtenczas wykonał Henryk von Plauen ze swoimi ludźmi i jazdą, która do miasta weszła, wypad przez bramę gdańską, aby nieprzyjaciela uderzyć od tyłu. Tutaj stał król z ostatnim najtylniejszych hufcem, on sam najprawdopodobniej na wzgórzu, na którym jeszcze dziś znajduje się wiatrak, i skąd ma się widok na całe pobojowisko. Niespodziewane uderzenie z tyłu zmieszało Polaków i rzucili się do ucieczki. Napróżno nawoływali dowódcy do wytrwania i męstwa, napróżno nawoływał król, aby pamiętali o swym honorze i wierności i przed tak małą liczbą nieprzyjaciół nie uciekali. Nic to nie pomogło, gdyż paniczny strach odebrał im rozum. Dotąd przednie szyki Polaków dotrzymywały placu, ale skoro zauważyły ucieczkę tylnych szyków, a Krzyżacy rozzuchwaleni coraz bardziej nacierali, w ten czas stracili otuchę i popłoch stał się ogólny. Jedynie król stał jeszcze z gromadą wybranych rycerzy na wspominanym wzgórzu [...].
V. Straty, łupy oraz wnioski.
Straty i zdobyte przez wroga łupy wg. autorów Chojnickich monografii :
STRONA POLSKA:
Wojciech Buhcholz:
Po stronie polskiej poległo 3 tysiące żołnierzy. Do niewoli krzyżackiej dostało się trzech głównodowodzących: Mikołaj Szarlejski, Jan z Jani oraz Wojciech Kostka z Postupic.
Czesław Wycech:
330 rycerz wzięto do niewoli, poległo mniej, ale wśród poległych było magnatów polskich jak: "Jan Zawisza, syn Czarnego, Jan Rydzyński, Piotr ze Szczekowin, Jan Dąbrowski, Leliwa i inni.
STRONA ZAKONU:
Jan Karnowski:
Książę Rudolf von Sagan został razem z 62 poległymi rycerzami w kościele Św. Jana pochowany.
Łupy:
- Zajęto polski obóz,
- Tabor liczący 2-3 tysiące wozów z żywnością i sprzętem wojennym,
- Zdobyto 17 armat i namiot królewski,
Czesław Wycech
- Krzyżacy zdobyli cztery tysiące załadowanych wozów z różnymi kosztownościami.
Jan Karnowski:
- Czterysta wozów z żywnością, przyborami wojskowymi etc. wpadło ich ręce,
- Zdobyto jedną chorągiew polski i jedną litewską,
- 17 armat kamiennych
- Zdobyto także namiot królewski.
Wnioski:
Wśród zdobytych źródeł, informacji, broszur i monografii regionalnych istnieje jedna kluczowa rzecz, - niespójność. Spośród wymienionych wyżej danych, istnieją stosunkowo duże rozbieżności w szacowaniu liczby żołnierzy, utraconych łupów, a nawet poległych. Poszerzając skalę o materiały zawarte w internecie, m.im. repetytoria o wątpliwej wiarygodności, różnice sięgają nawet kilku tysięcy biorąc pod uwagę tylko udział jednostek pieszych.
Pozwolę sobie wrócić aspektu jednostek, wg. Buhcholza po stronie Zakonu walczyło ok. 16 tysięcy ludzi, jak wspominałem wydaje mi się że autor artykułu na polskiej Wikipedii, nie wziął pod uwagę obsady zamku. Lecz co dziwniejsze u autora monografii, pod Chojnicami po stronie polskie znajdowało się ponad 25 ludzi, różnych rodzajów. Według ogólnie przyjętej wiedzy po stronie polskiej znajdowało się aż 7 tysięcy mniej. Interpretuję to w sposób taki, że historyk w swoim dziele podał łączną liczbę ludzi wraz z dworem królewskim, obsługą wozów oraz osób towarzyszących rycerzom, powołanym poprzez pospolite ruszenie. Muszę ponownie podkreślić że są to tylko i wyłącznie moje domysły, lecz po liczbie danych był bym pewien że prawda leży gdzieś pośrodku. Czyli wojska było więcej niż 18 tys lecz nie mniej niż 25 tysięcy :)
Bardzo dużo szumu wprowadza tu również artykuł Jana Karnowskiego, dokładnie fragment dotyczący łupów. Gdzie u Cz. Wycechy i W. Buhcholza liczby te sięgają 3/4 tysięcy wozów, tak u Karnowskiego jest to liczba dziesięciokrotnie mniejsza, bo jest mowa tylko o 400 wozach. Lecz to co wyróżnia twórcę, to dokładna liczba poległych po stronie Zakonu, chodź niemożemy mieć pewności czy strona zwycięska nie zataiła przed nami dokładnej liczby ofiar w celach propagandowych.
Koniec, końców trzeba jeszcze podsumować główne przyczyny porażki. Trzeba tu wypomnieć pospolite ruszenie, które współcześnie można uznać za armię poborową, o różnym poziomie w przygotowaniu, uprzędzie oraz doświadczeniu bojowym. Jeszcze inną szczególną przyczyną były niskie morale o których wypomina, Buhcholz:
Zaciężni nie chcieli walczyć, domagali się żołdu. [...] ..., rosły kłopoty dowódcy wojsk polskich, zdarzały się wypadki dezercji z obozu, brakowało pieniędzy, niedostateczne było uzbrojenie i zaopatrzenie wojsk, nadal brakowało dyscypliny, a wśród dowódców wybuchały spory".
Należy jeszcze wspomnieć o dwóch przeciwstawnych głosach dotyczących miejsca bitwy, pomnę powyższy fragment przebiegu bitwy wg. Jana Karnowskiego
Polacy zajeli pozycję bardzo dogodną w bagnistym terenie na południe Chojnic
oraz przytoczę słowa cz. Wycechy :
W dniu 18 września 1454 roku król przyjął bitwę w miejscu niedogodnym na bagnach i trzęsawiskach.
Jak widać jest na tym polu jeszcze wiele do odkrycia. Pamięć o tej bitwie możemy zawdzięczać zarówno pracy kronikarzy, monografistów i historyków, którzy przekazywali i udoskonalili tą wiedzę dalej, jak i władzą polskim i zaborczym, którzy wykorzystywali obchody tego wydarzenia i oblężenia Chojnic w 1456 do celów politycznych.
Źródła:
- "Chojnice w wojnie trzynastoletniej" - 2016 (nakł. 300 szt ^^) nieoceniana prze zemnie praca zbiorowa chojnickich profesorów, bazująca na monografiach chojnickich, m.in. :
- Cz. Wycech, "Powiat chojnicki: ziemia - ludzie - przeszłość" - 1936
- W. Buhcolz, "Rządy krzyżacki, Chojnice. Dzieje miasta i powiatu" - 1971
- W. Look, "Chojnice a zakon krzyżacki w dobie związku pruskiego i wojny trzynastoletniej" - 1964
- J. Karnowski, "Bitwa pd Chojnicami w najnowszym oświetleniu" - 1935
i inni...
Mowa końcowa:
Jeżeli dotarliście do drugiego punktu i nie zasnęliście to jest mi miło, szacuję że 80% zjedzie tylko do komentarzy.
Mogło by być więcej, w razie błędów proszę wytykać, ogólnie nie chce mi się już. Drobne edycję wykonam później :)
Informacja dla siebie: Nie mogę tak długo pisać, potem nie wiem jak to formatować <- pamiętać !
Edit: pamiętać, im więcej piszesz tym więcej się pierdoli !
Mniemam, iż autor jest pasjonatem historii :) Powiedziałbym, że bardzo profesjonalnie stworzony artykuł. Liczne źródła, kilka historycznych zdjęć, a na końcu nawet i wnioski. Naprawdę podziwiam!
Szkoda właśnie, że długie teksty odstraszają wielu potencjalnych czytelników... Ale liczę, że jednak przeczytają ten post inne osoby zafascynowane historią i jeszcze w komentarzach rozgorzeje bardzo ciekawa dyskusja :) Ja mam zbyt małą wiedzę w temacie średniowiecza by coś mądrego wnieść, a tym bardziej by znaleźć jakieś ewentualne błędy.
Napiszę tylko tyle: dobra robota!
Po dziele sobie opowiedz na kilka podpunktów.
"Mniemam, iż autor jest pasjonatem historii :)"
Z zamiłowania jestem detektorystą, to narzuca na mnie obowiązek znania historii własnego regionu. Znajomość historii jest zarazem moją "opacznością", ponieważ to dzięki tej wiedzy wiem gdzie zagłębiać szpadla by nie pozostał po mnie pył ;)
"Powiedziałbym, że bardzo profesjonalnie stworzony artykuł. Liczne źródła, kilka historycznych zdjęć, a na końcu nawet i wnioski."
Osobiście nie jestem w pełni zadowolony z tego artykułu. Chciałem jeszcze zaprezentować wizualnie przebieg bitwy, oraz zrobić przekład z staropolskiego na współczesny opis miasta. Niestety zbrakło mi na to czasu, oraz silnej woli. Strasznie frustrowały mnie te rozbieżności w liczbach, brnąc dalej zamiast ukojenia odpowiedziami, tkwiłem w jeszcze głębszym bagnie. Na domiar tego popsuł mi się format tekstu, co wyraziłem w ostatnim zdaniu :).
Co do drugiej kwestii
Ponad to nie lubię tandety, ostatnio spotykam się z głosami że na steemit nie ma nic interesującego. W sobie zadaje pytanie co "JA" zrobiłem by steemit był bardziej interesujący, i życzę by każdy zadał sobie takie pytanie.
A co do tego że nie czytamy #scianytekstu. Każdy z nam ma krąg swoich zainteresowań, wokół których się otacza. Ja również pomijam i scrolluje, nie dlatego że mam zwadę do autora, a po prostu mnie to nie interesuje.
Dobrym przykładem są właśnie tematygodnia, w pierwszej i trzeciej edycji nic nie stworzyłem, po pierwsze ponieważ nie interesowałem się np. ważkami a po drugie ile można czytać o ważkach. Więc choć boli jestem wyrozumiały :)
Detektorysta to ktoś kto biega z wykrywaczem metalu? Zgaduję bo nawet nie ma jeszcze tego słowa w słowniku :-).
Co do formatowania to polecam zapisać czysty tekst gdzieś z boku i dopiero gdy jest gotowy przekleić do steemit.com albo busy.org i wtedy zacząć go formatować. I nie przesadzać z pogrubieniami - są męczące na dłuższą metę.
I przeczytałem cały wpis - do ostatniej literki. :-)
Detektorysta, to ktoś kto stanowi ogromne zagrożenie dla naszego społeczeństwa. Ponieważ odbiera pracę archeologom, oraz ukróca ich szmerze interesy. Wykopuje jakieś tam zardzewiałe puszki z minionej epoki, a potem panowie w niebieskich kombinezonach muszą tego pilnować przez cały dzień, i jeszcze ola boga sapera trzeba sprowadzać. Jeszcze nich co tylko znajdzie i nie zgłosi to cały dom przeszukają i ogród przeryją. Dobrze że w Polsce mamy całą masę dzików które dzielnie rozgrzebują ziemię oraz wędkarzy, którzy podczas szukania robaków znajdują skarby i w czynie społecznym przekazują je do muzeum. Całe szczęście już od 1 stycznia skończy się ten cyrk, a wszyscy ci bandyci pójdą siedzieć, a ich majątki zarekwirujemy na rzecz Skarbu Państwa.
Edit: Otwórz grafikę w nowej karcie
Wow ile wysiłku w napisanie tego!
@olesh widać, że faktycznie wpakowałeś mnóstwo pracy w research.
Dla mnie najbardziej ciekawym z tej historii, a właściwie okoliczności jej towarzyszących, jest Związek (Towarzystwo) Jaszczurczy. Historia tej organizacji, opozycyjnej do działań Zakonu na ziemi chełmińskiej, jest bardzo inspirująca.
REDzi mogliby zrobić w tych realiach jakąś fajną grę w konspiracyjne siekanie Krzyżaków ;)
Ode mnie FOLLOW;)
Przede wszystkim dobrze się bawiłem, i nie piszę tego śmiejąc się z łzami w oczach.
O towarzystwie, z przyjemnością bym napisał, lecz musiał bym w tym ująć jeszcze związek pruski. Na chwile obecną muszę na jakiś czas odpocząć od krzyżaków.
Wow, to jest zdecydowanie wartościowy content ;)
Ten skarb został odkryty dzięki OCD Team! Odpisz na ten komentarz jeśli zezwalasz na podzielenie się nim z innymi! Akceptując to masz szanse na otrzymanie dodatkowej nagrody i jedno z twoich zdjęć z artykułu może zostać wykorzystane w naszej kompilacji postów! Możesz śledzić @ocd - i dowiedzieć się więcej na temat projektu i zobaczyć inne skarby! Dążymy do przejrzystości.
WOW, drugi raz pod rząd. Bardzo mi miło że zostałem "zauważony". ;)
Oczywiście się zgadzam
Jeżleli ktoś szuka alternatywnego źródła to na historiachojnic.pl jest w dużym skrócie opisane to, co ja spłodziłem http://www.historiachojnic.pl/artykuly/materialy/Sredniowiecze/127/bez-ducha-walki