Jak pomóc PKW

in #polish5 years ago

Od jakiegoś już czasu, chodzi mi po głowie pewien pomysł.
Chodzi o wybory…

Na początek, krótki wstęp:
Z głosowaniem jest jeden zasadniczy problem: robi się to anonimowo. To znaczy, że po wrzuceniu karty do głosowania do urny zanika jakikolwiek link między wyborcą a głosem. Co jakiś czas, co prawda, wychodzą na jaw przypadki, w których ludzie się zarzekają, że to niby oddali głos w danej komisji na konkretnego kandydata a podczas ogłoszenia wyników ich kandydat nie ma ani jednego głosu. Tego typu zgłoszenia taktowane są jednak pobłażliwie. Ostatnio nawet słyszałem komentarz posła Niesiołowskiego, że to w ogóle szkoda czasu zajmować się kandydatem co to nie dostał żadnego głosu. A przecież potencjalnie zdarzenia tego typu są czubkiem góry lodowej oszukanych głosów! Wychodzą na jaw tylko dzięki nadgorliwości/bezczelności ewentualnych fałszerzy. Oczywiście, możliwe też jest, że ktoś kto twierdzi, że zagłosował na danego kandydata kłamie, lub po prostu się pomylił przy zakreślaniu ale nie ma jak tego sprawdzić!
Posłowi Niesiołowskiemu najwyraźniej do głowy nie przychodzi możliwość, że wszystkie głosy ukradziono, mi przychodzi no i stąd mój pomysł:

A co gdyby na karcie do głosowania każdy się podpisał?

Wtedy, sytuacje o jakich pisałem wyżej nagle stają się sprawdzalne! Iksiński twierdzi, że zagłosował na Beksińskiego a komisja podała, że Beksiński otrzymał zero głosów? Żaden problem, odszukujemy, w archiwum, kartę do głosowania z podpisem Iksińskiego i sprawdzamy. Jeśli sprawa trafiłaby do sądu to sędzia nadal może nie wierzyć Iksińskiemu, ale teraz Iksiński ma przynajmniej w ręce dowód.
Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że anonimowość wyborów to świętość dlatego, zamiast podpisywania się imieniem i nazwiskiem proponuję podpisanie się tajnym i indywidualnym kodem (numerem?).
Gdyby teraz wyborcy pofatygowali się, i podpisali się takimi tajnymi kodami a później w zaszyfrowany sposób przesłaliby na jakiś serwer informację tego typu: „ja XYZ789 zagłosowałem w komisji 123 na kandydata ABC” to mamy alternatywny, zewnętrzny, obywatelski system kontroli liczenia głosów. I nawet jeśli nie wszyscy wyborcy skorzystaliby z tego systemu ale powiedzmy 5%-15% wyborców to istnieje spora szansa, że w ten sposób można by wykryć wiele więcej nieprawidłowości niż to ma miejsce obecnie. Jeśli na przykład komisją wyborcza ogłasza, że dany kandydat zdobył 15 głosów w danym województwie, a my w naszym alternatywnym systemie mamy dane od 16 osób, to potencjalnie jesteśmy na tropie fałszerstwa! Oczywiście, żaden sąd się nie przejmie 1 czy 2 głosami, ale co jeśli różnice byłyby większe? A o tym kto zostanie prezydentem czy o tym czy dana partia przejdzie próg wyborczy czy nie decydować by miały minimalne różnice?
Moim zdaniem pomysł nie jest zbyt kontrowersyjny, i może mógłby zostać zastosowany.

Co sądzicie?

Jestem ciekawy waszych opinii.
Jako ciekawostkę dodam, że jakiś czas temu pisałem, nawet do PKW, czy gdy na karcie do głosowania zamieszczę jakieś dodatkowe znaki (liczby/cyfry) to czy mój głos jest nadal ważny?
Odpisali mi (bardzo szybko zresztą), że tak długo, jak możliwe jest odczytanie na kogo głosuję tak długo głos jest uznany za ważny, bez znaczenia czy na karcie znajduje się coś więcej.

(powyższy wpis powstał już chyba z 5 lat temu i zamieściłem go wtedy na kilu forach jednak odzew był słaby, teraz wrzucam wpis na steemit, może tutaj wśród ludzi obeznanych z blokchain i kryptografią wpis wzbudzi większe zainteresowanie. Powodem, dla którego odkopałem wpis na forum sprzed 5 lat jest Grzegorz Braun, który kilka tygodni temu zamieścił na yt apel o pomoc przy kontrolowaniu wyborów (

). Może, kogoś zainspiruje mój pomysł, który na moje oko lajka jest stosunkowo łatwy do zrealizowania.)

Tradycyjnie...
precz z komuną!

Sort:  

Z tego co się orientuję to o wyniku wyborów decyduje osoba która wbija ostateczne cyferki do systemu, po czym wszystkie dowody(karty do głosowania są niszczone).
Ps.
Dziwne że prawicowe mądraki po ogłoszeniu wyniku ostatnich wyborów nie zgłosiły protestu po tym jak w ciągu nocy ubyło im 30% głosów w stosunku do spodziewanego wyniku

Nie sądzę, żeby karty do głosowania były od razu niszczone. Przypuszczam, że przynajmniej jakiś czas, na przykład do momentu rozstrzygnięcia wszelkich protestów są trzymane w archiwach, żeby ewentualnie móc coś sprawdzić (przeliczyć ponownie??).

Co do sondażu exit-poll to faktycznie dawał on Konfederacji więcej niż otrzymała. Ale był to tylko orientacyjny sondaż, bez możliwości użycia go do zakwestionowania oficjalnych wyników.

Mój pomysł, polega właśnie na tym, żeby stworzyć alternatywny, równoległy system liczenia głosów, który ma takie cechy, że w sytuacji niezgodności z oficjalnymi wynikami mógłby zostać użyty skutecznie do zakwestionowania oficjalnych wyników.

Słowa kluczowe to: kryptografia i pseudo-anonimowość.
Czyli, mój wybór jest nadal anonimowy, ale ja w każdej chwili mogę moją tożsamość ujawnić.