"Dowody na istnienie"
Ten niebywale intrygujący tytuł sugeruje nam, iż autorka
chce nam przedstawić dowody na istnienie, pytanie kogo lub czego wydaje się bezpodstawne,
bo w podświadomości każdego z nas rodzi się dalszy ciąg tej frazy. Ale czy
istotnie mamy rację?
Rozpoczynając „przygodę” z Hanną Krall będziemy zmuszeni
wziąć udział w bolesnej wędrówce obnażającej najmroczniejsze zakamarki ludzkiej
duszy. To ogromnie trudna literatura przepełniona na wskroś bólem, przemocą,
niesprawiedliwością, w której na domiar złego niejednokrotnie pierwszoplanową
rolę odgrywają dzieci. Historie opowiedziane nam przez Hannę Krall to
najprawdziwsze relacje uczestników i świadków dramatycznych wojennych zdarzeń w
swej prostocie podkreślające beznadziejność i okropieństwo tamtych chwil. Jak
nikt inny autorka posiada moralne prawo poruszać tragiczne losy narodu
żydowskiego, z którego sama pochodzi, bo jako dziecko doświadczyła tego co
nigdy nie powinno było się zdarzyć. Wojna skończyła się gdy miała dokładnie
dziesięć lat, ocalała, ale bagaż doświadczeń jaki niesie ze sobą tłumaczy
główny temat jej twórczości i nierzadko wplątywane elementów z własnej
biografii w losy swoich bohaterów. W celu trochę lepszego zrozumienia autorki
„Zdążyć przed Panem Bogiem” musimy pochylić się nad jej losem i setek tysięcy
dzieci i dorosłych gnanych na rzeź. Choć zastanawiające jest to co sama mówi o
sobie:
„- Nie zamieniłabym mojego dzieciństwa na
żadne inne - wyznaje.
- Przygotowało mnie na całą resztę życia, dzięki niemu coś rozumiem z tego
świata. Dzięki niemu wiem, czym jest strach, wiem, czym jest odwaga. I nie
gorszę się byle czym. Byłabym nieporównywalnie głupsza, gdybym tego wszystkiego
nie przeżyła. Zresztą wszystkie dzieci wychodzą z wojny roztropne i dorosłe.
Żeby przeżyć, wszystkie musiały być mądre: polskie, żydowskie [...]”
Te słowa najlepiej oddają jak Hanna Krall twardo stąpa po ziemi i jak życie solidnie
przygotowało ją do roli kronikarki holocaustu polskich Żydów. Jednak czytając
„Dowody na istnienie” trudno się zgodzić z wyznaniem dotyczącym dzieciństwa - szafa
z nocnikiem, kryjówka pod wielką spódnicą polskiej opiekunki, czy walizka przenosząca
małe żydowskie życie to nieludzka szkoła życia, potworne zaprzeczenia prawidłowego
procesu dorastania, a doświadczenia wyniesione z takich przeżyć, na domiar bez bliskości
najbliższych, nie pozbawione były przyszłych traum i nie zawsze szły w parze z
życiową mądrością. Autorka wielokrotnie wspomina o koszmarach ocalałych,
zdiagnozowanych lękach, niezrozumiałych zachowaniach i to co udało się jej, niekoniecznie
udało się innym. Mądrość to za mało, gdy brakuje wewnętrznej siły. To wszystko
odnajdziemy w „Dowodach na istnienie ” w sposób oszczędny, bez zbędnych komentarzy,
mając pewność iż: „Czysta fikcja mnie nie
pociąga, życie jest bogatsze”. Prostota, brutalny realizm to dewiza naszej
reporterki, nic ponad to nie wkradnie się w tekst, chyba że ważny szczegół: „Wymyśliłam sobie, że poprzez ważne szczegóły
da się opowiedzieć świat”.
Hanna Krall opowiada nam rzeczywistość na wskroś prawdziwą i bezwzględną. Szafa
z nocnikiem, walizka, fotel, łopata to na pozór prozaiczne szczegóły, jednakże
to symbole podkreślające istniejący natenczas przerażający świat. W jej
historiach wszystko jest dokładnie poukładane, nie ma miejsca na niepotrzebne
dygresje, to najprawdziwsze reporterskie dzieło opierające się jedynie na
relacji świadków bez zbytniej okrasy ze strony autorki. Bezpośredni przekaz to
zaleta naszej reporterki, która nie ocenia i co więcej nie stawia po
przeciwnych stronach barykady Polaków i Żydów, żadnych nie gloryfikuje,
wskazuje jasną i przejrzystą granicę miedzy dobrem i złem bez zbędnych
didaskaliów.
Hanna Krall dostarcza nam opowieści, w które z pozoru trudno
uwierzyć, chciałoby się w pewnym momencie krzyknąć: „Sprawdzam!”, ale czy mamy
prawo kwestionować dowody na istnienie „dobra i zła”. „Praca reporterki nauczyła mnie, że historie logiczne, bez zagadek i
luk, w których wszystko jest zrozumiałe, bywają nieprawdziwe. A rzeczy, których
nijak nie da się wytłumaczyć, zdarzają się naprawdę. W końcu życie na ziemi też
jest prawdziwe, a nie daje się logicznie wytłumaczyć.”
Oprowadzając nas po świecie, który dzisiaj już nie istnieje, po meandrach ostatnich wschodnioeuropejskich Żydów, opowie nam o namacalnym dobru i złu wyrządzonemu Żydom przez Polaków i Polakom przez Żydów, ale przy tym Krall wnikliwie analizuje i subtelnie waży nie osądza, nie ocenia, a odważniki w jej wadze są tak rozmieszczone, że szala nie przechyla się w żądną stronę. To jej właśnie największa zaleta, wina rozlewa się równomiernie, choć tak naprawdę wiemy, że główni winowajcy są po wiadomej niemieckiej „ciemnobrunatnej stronie mocy”.
Wróćmy jednak do dowodów mających potwierdzić istnienie. „Historie które opowiadam zdarzyły się naprawdę ułożył je wielki scenarzysta są dowodem na boskie istnienie, ale jeżeli Bóg jest, jest i diabeł czy zatem wszystkie losy są jednego autorstwa.” To jeden z bardzo skromnych komentarzy Hanny Krall kończący opowiadanie o leżajskich Żydach, ale to kwintesencja tego co chciała nam przekazać. Historię Lejbusia Katza i jego łopaty z biegiem czasu zapomnimy, pytanie kto pisał scenariusz tych przerażających zdarzeń zostanie z nami do końca. „Wielki scenarzysta” układa nieprawdopodobne historie, ale czy to tylko on jest odpowiedzialny za losy zdarzeń? Czy naprawdę tam gdzie zabrakło Boga, diabeł kierował ruchem? To pytanie byłoby najprostszą formą odpowiedzi i zarazem usprawiedliwieniem boskiego scenarzysty i poczynań jego aktorów, jednakże życiowe prawdy są bardziej skomplikowane i nie tak prosto wytłumaczalne, a my do dzisiaj się z nimi borykamy.
Z Krallowskich historii uczymy się prawdziwego życia,
poznajemy inny, nieznany nam świat ludzki, boski i diaboliczny. To nieuniknione,
cały czas jesteśmy narażeni na taki przekaz. Dobro i zło pozostanie z nami na
zawsze, ale który scenarzysta zwycięży na dobre, to już zależy wyłącznie od nas.
Zdjęcia pochodzą z:
https://pixabay.com/pl/photos/poza-%C5%9Bmier%C4%87-wiara-gleise-tor%C3%B3w-od-2753576/
https://tygodnik.tvp.pl/45417359/male-zydowskie-dzieci-skrobaly-do-drzwi-proszac-o-jedzenie
https://dzienniklodzki.pl/rozmowy-nieobojetne-hanna-krall-w-teatrze-nowym-w-lodzi-zdjecia/ar/10668388