You are viewing a single comment's thread from:
RE: Więcej, czyli postanowienia noworoczne
Nie uważasz, że to trochę ryzykowne łączyć naukę rosyjskiego z wyjazdem na Ukrainę? ;)
Nie uważasz, że to trochę ryzykowne łączyć naukę rosyjskiego z wyjazdem na Ukrainę? ;)
Oj, uważam. Ale rosyjskim nie zamierzam się tam wcale chwalić. Pisząc, że mam motywację, bo chcę pojechać na Ukrainę, chodziło mi o to, że rosyjski na pewno okaże się tam pomocny (chociażby sama znajomość cyrylicy, z którą mam największy problem). Znam też masę Ukraińców, którzy lepiej mówią po rosyjsku, niż ukraińsku. Mówić po polsku, ułatwić sobie rosyjskim, czytając, słuchając - tak planuję.
Ale widziałam, że Ty byłeś na Ukrainie, mógłbyś mi coś na ten temat powiedzieć? :)
O Ukrainie można mówić wiele i długo. Nie jest to mój ulubiony kierunek, ani specjalistą nie jestem (wolę Litwę/Łotwę), ale i tak gorąco polecam. Lwów wyjątkowo piękny. Ceny wyjątkowo przystępne. Jeśli lubi się przygody i niewygody to polecam jeździć marszrutką. Tania jak barszcz Sosnowskiego. Ja zwykle jeżdżę pociągiem do Przemyśla, potem busikiem na granicę, którą przechodzę z buta, potem idę jakies 100 metrów na "dworzec" w Szegini. Wsiadam w marszrutkę. Jakieś 40 hrywien. Może mniej. I do Lwowa. A na miejscu stare tramwaje po 2 hrywny, czyli nieco ponad 30 gr <3 Żyć, jeździć, nie umierać!