Najważniejsze wynalazki z muzyce #2 - nagrywanie po śladzie

in #polish5 years ago (edited)

IMG_4368.JPG

Co w największym stopniu ukształtowało muzykę? Jakie pomysły i technologie umożliwiły powstanie dzisiejszej muzyki? Zapraszam na drugą część subiektywnego przeglądu najważniejszych koncepcji w historii muzyki

*Nie jestem ani historykiem, ani ekspertem - ten tekst ma charakter publicystyczny i jego celem jest refleksja i dyskusja nad tym, w jaki sposób rozumiemy, słuchamy i tworzymy muzykę w 2020 roku.

Nagrywanie po śladzie

Pierwszą osobą w hisotrii, której udało się zapisać dźwięk był Francuz Edouard-Léon Scott de Martinville, który w 1857 roku opatentował fonautograf - urządzeni wyposażone w tubę, membranę i rylec. Fonautograf wychwytywał fale dźwiękowe z powietrza i rysował je na papierze. Minusem urządzenia był fakt, że nie potrafiło ono odtwarzać zapisanego audio - dopiero w 2008 roku dowiedzieliśmy się, co zostało nagrane. Edisonowski fonograf, opatentowany w latach 70-tych XIX wieku, zapisywał dźwięk na cylindrze, z którego mógł go później odtworzyć. W ciągu następnych 50 lat cylindry zostaną wyparte przez płyty gramofonowe. Nas interesuje jednak proces bardziej skomplikowany niż skrobanie cylindra czy wosku.

Standardem sesji nagraniowych jest rejestracja każdego instrumentu jako osobny ślad (track). Oznacza to, że dysponujemy osobną, wyizolowaną ścieżką gitary, basu, wokalu i tak dalej. Nieco kłopotliwy jest zestaw perkusyjny, obłożony zwykle szeregiem mikrofonów skierowanych na kolejne elementy: stopę, werbel, hi-hat, tomy. I tak, w ścieżce werbla będziemy zwykle słyszeć cicho zarejestrowane pozostałe elementy.

Niezależnie od tego czy muzycy grają "na raz" czy osobno, każdy instrument rejestrowany jest niezależnie od siebie. Każdy ślad można nagrywać ponownie i poprawiać niezależnie od reszty zespołu, nawet wiele miesięcy po nagraniu. Muzycy z całego świata mogą współpracować ze sobą nie widząc się nawet na oczy, ponieważ ślady zostaną ze sobą połączone w późniejszym procesie - tak powstało YOU LOVE HER.

Możliwy jest także sampling. Samemu zdarzało mi się wyciąć najpewniej zagrany takt beatu i skopiować go na całą zwrotkę, uzyskując konsekwentną i równo zagraną perkusję. Bywało, że fragment gitarowego jammu czy solówki służył mi za powtarzalny sampel, na którym zbudowałem szerszy fragment - znów, tak powstało intro do YOU LOVE HER. Z punktu widzenia produkcji muzyki to morze nieskończonych możliwości.

Jak radzono sobie przed tym? Zespół zmuszony był ustawić się przy gramofonie i bezbłędnie zagrać cały utwór bez możliwości jakiejkolwiek późniejszej edycji. Każde nieudane podeście bezpowrotnie marnowało materiał. Nie ma możliwości miksowania nagrania, więc jeśli kontrabas stał zbyt daleko od gramofonu to na finalnym nagraniu był niesłyszalny i nic nie można z tym zrobić.

Współczesny luskus, czyli możliwość łączenia niezależnych nagrań w jeden finalny produkt stała się możliwa dzięki taśmie magnetycznej. Nazywamy to nagrywaniem wielośladowym (multitrack recording).

Ośmiośladowy rekorder Ampex wprowadzono na rynek w drugiej połowie lat 50tych. W pewnym sensie to wtedy zaczęła się historia współczesnej muzyki popularnej - ułatwiając zapis i produkcję muzyki na równi z jej późniejszym odtwarzaniem. Warto dodać, że pierwsze modele kosztowały 10 000 dolarów, a przypomnę, że w latach 50-tych wartość dolara była niemal dziesięciokrotnie mniejsza niż dzisiaj.

Na przełomie lat 70-tych i 80-tych na rynku pojawiło się Portastudio, czyli kompaktowy, czterośladowy rekorder umożliwiający nagrywanie śladów i mixdown do jednej kasety we w zasadzie domowych warunkach.

W latach 90-tych technologia cyfrowa wyparła taśmę i standardem stały się narzędzia takie jak Pro Tools czy Cubase, czyli DAW-y (od: digital audio workstation). W latach 2000 DAW-y stały się łatwo dostępne użytkownikom nieprofesjonalnym dzięki powszechnej komputeryzacji. Innymi słowy - nastał przełomowy moment, w którym robienie muzyki "z komputera" stało się standardem. Amatorski Garageband jest częścią podstawowego oprogramowania wielu komputerów domowych i jest dostępny od ręki dla milionów użytkowników Apple'a na świecie.

Warto tu jeszcze wspomnieć o standardzie MIDI, który jest źródłem słyszanego jeszcze niekiedy oburzenia: "jak można nie umieć grać na żadnym instrumecie i robić muzykę?!"

Tworzenie muzyki zdemokratyzowało się.

Sort:  

psst:
:) wiesz, że większość #polish polazła na VIBE?

@rozku HIVE
@filip-pietrek, to już wiesz ;) Steem powoli się zwija. Wszystkie Twoje posty (oprócz tych co wrzuciłeś ostatnio) są tutaj: https://hive.blog/@filip-pietrek

rety, mdleję, kto tam napisał VIBE?!? 😱
poprawił mnie słownik, czy co?
ale bym pomogła :D
oczywiście, że HIVE!

@filip-pietrek - logujesz się tam tymi samymi kluczami co na Steemit i już możesz publikować :)

Dzięki! Skoro zasada działania i większość contentu jest taka sama to skąd ten re-branding? :)

noo, @hallmann już Ci ładnie to skrótem opisał;
bo to długa i krwawa historia.
rozegrała się tutaj walka o wolność i decentralizację.
pięknie przebieg zdarzeń relacjonował tez @deepresearch w serii pt:
"Co się dzieje ze Steemem?"
zerknij jeśli masz ochotę, polecam tego allegrowicza :D

Dzięki, człowiek chwilę odpuścił Steemit i taka rewolucja. Hive nawet logo ciut ładniejsze ma :)

W skrócie:

W lutym niejaki Justyn Sun kupił firmę Steemit Inc tkwiąc w błędnym przekonaniu, że kupił całą sieć. Od razu też przedstawił swoje plany, które podważały dotychczasowe założenia. Problem jednak w tym, że trudno kupić coś, co jest (lub przynajmniej powinno być) zdecentralizowane. Społeczność stanęła okoniem. Przez miesiąc nie udało się wypracować porozumienia. Efektem jest fork, czyli stworzenie zupełnie nowego blockchainu pod nazwą HIVE (ang. ul).

Niesamowite. Super że obok contentu transfer portfela też miał miejsce.