Ach ta gwara poznańska :-)
Z radości wziąłem za żonę jedną poznańską pyrkę :-) ubaw po pachy, ale „idź Pan w pyry łynty” i zjedz „pyry z gzikiem”
Ach ta gwara poznańska :-)
Z radości wziąłem za żonę jedną poznańską pyrkę :-) ubaw po pachy, ale „idź Pan w pyry łynty” i zjedz „pyry z gzikiem”
Skoro masz żonę pyrę, to spytaj się jej czymu brynczy i klepnij ją w pułrzytki.
hehe dzięki za kolejny rebus językowy :-)
Wiesz, jako młody człek ongiś nie mogłem pojąć, czemu człek z Mazowsza mnie nie zrozumiał, gdy widząc iż jest głodny zaproponowałem mu "sznytkę z leberką". Wojna i PRL zabiły niestety regionalizmy, bo PRL piętnował jakąkolwiek gwarę w szkole ostęplowując jej używanie jako brak inteligencji, a wojna, no cóż, przemieściła rdzenną ludnośc w te i we te.
pozostaje nam pielęgnować i przypominać stary dobry język regionalny :-)