RE: Drony kontra kominy czyli jak głupota przekracza wszelkie granice.
Zgadzam się z ogólnym założeniem, że w takich kwestiach ważniejsza jest marchewka, niż kij. Należałoby zachęcić ludzi do wykonywania takich wyborów, które zapewnią mniejszą emisję smogu i zanieczyszczenia. Można tutaj użyć oczywiście różnego rodzaju "zachęcaczy" natury ekonomicznej, finansowej. I bardzo słusznie zauważono, że można by do tego przeznaczyć m.in. środki które sfinansowały operację z dronami!
Natomiast, mam problem z kilkoma założeniami tego artykułu. Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi jak postaram się je elegancko sformułować, w ramach pobudzenia dyskusji.
Dlaczego ludzie spalają śmieci?
Odpowiedź jest banalnie prosta: Nie stać ich na opał i próbują zaoszczędzić.
Naprawdę za tym procederem nie kryje się żadna bardziej złożona kwestia a niżeli pobudki ekonomiczne
Jestem w stanie uwierzyć w stwierdzenie, że głównym powodem jest bieda, choć przyznam, że ciekawie byłoby gdybyśmy mieli jakieś dane na ten temat, a o takie zapewne trudno.
Natomiast nie jest to banalnie prosta odpowiedź według mnie, gdyż czasami nie chodzi o biedę. Z osobistego doświadczenia wiem, że różnymi śmieciami palą też względnie zamożne osoby. Dlaczego? Nie wiem, nie pytałem, ale zgaduję, że chodzi o mentalność. Mentalność łatwego pozbycia się śmieci, mentalność "oszczędzenia" mimo tego, że stać nas na prawidłowy opał, mentalność "co mnie obchodzą inni".
Piszesz, że to pozorne oszczędzanie, bo może skracać żywotność instalacji - z reguły mentalność osób które są skąpe nie bierze pod uwagę, że oszczędzają jedynie na krótką metę. Nie zdają sobie sprawy z tego, że postępują głupio. Na tym polega bycie tak zwanym "cebulakiem", jak określa to polski slang internetowy.
Dlatego właśnie uważam, że kij jest też potrzebny oprócz marchewki i dlatego sama idea dronów nie wydaje mi się aż taka zła - łatwo odsiewa się które mieszkania wymagają kontroli, a które nie.** Marchewki? Pewnie, głównie one, ale kij też jest potrzebny, jak w przypadku każdego przestępstwa**. Mandaty za palenie w miejscu publicznym są potrzebne, oprócz zachęcania do rzucenia palenia "bo będzie pan zdrowszy".
Jak by tego było mało to przecież to jest nic innego jak filozofia inwigilacji. Jaką mamy pewność ze wpływowa firma X nie zaproponuje naszemu burmistrzowi intratnej propozycji aby ten wykorzystał drony do inwigilowania nas na inne sposoby? Przecież taki system stanowi doskonałe pole do popisu w tej kwestii.
Jest to ciekawy argument, natomiast powiedziałbym, że nie należy tak samo traktować inwigilacji nas samych w ogrodzie za domem lub w domu, jak inwigilacji tego co się wydziela z naszego komina. Wydzielamy jakieś substancje do przestrzeni publicznej jakby nie patrzeć, dlatego ciężko nazwać to "inwigilacją" tak samo silną jak sprawdzanie dronem co robimy na ogrodzie - czy się opalamy, czy robimy grilla, bo takie badania zlecił producent kiełbasy grillowej. ;)
Takie inwigilacje to dwie różne sprawy, trzeba uważać na "równię pochyłą", czyli myślenie w stylu "skoro dziś sprawdzają czym palę, to jutro będą robić badania co robię na ogrodzie, a pojutrze policja przez okna będzie sprawdzać czy zdrowo się odżywiam".
Innymi słowy - tak samo jak nie ma prywatności do wyrzucania śmieci na ulicę poprzez nasze drzwi, i ktoś ma prawo sprawdzać co zza tych drzwi wylatuje i z jakiego mieszkania, tak samo nie ma prywatności do zakrywania tajemnicą "co tam z naszego komina się wydostaje".
Zgodzę się ze stwierdzeniem że chodzi również o mentalność ale tu musisz wziąć pod uwagę skąd się wzięła się ta mentalność.
Polska po wojnie była krajem biedy i kombinatorstwa w którym nic nie było i do dziś osoby wychowane przez ludzi którzy żyli w tamtych czasach mają zakodowane takie a nie inne wzorce postępowania. Np w paleniu czego się da. Możemy więc powiedzieć że wciąż bieda była tu powodem pojawienia się tej mentalności na początku i tym samym pokazuje nam dokąd doprowadzi nas zubażanie tych ludzi wlepianiem ich kar- utrwalenia tych wzorców i zaszczepienia następnym pokoleniom a także spotęgowania frustracji która w człowieku o takiej mentalności i tak już jest silna.
Co do kar to ja po prostu jestem zdania że nigdy niczego dobrego nie robią. Przynoszą bowiem efekt natychmiastowy jednak to jest tylko zamiecenie problemu pod dywan.
Frustracje jakie rodzą prędzej czy później wypływają jeżeli nie w tym to w następnym pokoleniu i dają nam się we znaki w postaci różnych form patologii czy tez perfidii.
Oczywiście kij też jest potrzebny w niektórych przypadkach ale moim zdaniem to musi być rozsądny kij.
Wydawanie pieniędzy podatnika na coś co Nie rozwiązuje problemu tylko go pogłębia to nie jest rozsądna forma kar ponieważ to nie sama kwestia palenia śmieci jest problemem a dym.
Nie można powiem przejść się na spacer zimą wśród domostw i nie nawdychać się duszących wyziewów. Nie wspominając już o wietrzeniu. A spalanie samego węgla i tka jest przyczyną emisji dwutlenku węgla, siarczanów oraz rakotwórczych WWA.
Rozwiązaniem jest wyeliminowanie palenia w piecach przydomowych w ogóle. Ten węgiel można lepiej spożytkować w bardziej wydajnych obiektach przemysłowych które posiadają tak dobre filtry że jak odbywałem praktyki w Elektrowni to stojąc 4 metry od wylotu na najwyższym 180 metrowym kominie do którego podpięte były 4 bloki energetyczne, nie widziałem nawet smużki dymu.
Co do inwigilacji to to o czym mówisz po części jest prawdą ale tu chodzi o coś więcej. O budowanie mentalności w której ludzie przyzwyczajają sie do inwigilacji i muszą uważać na każdy swój krok. pomijając to że taki dron ma przecież również kamery. może więc fotografować inne rzezy niż tylko smog. Ani się np obejrzymy a po kilku latach od wprowadzenia dronów państwo przepchnie przepis że np posiadanie własnych ogródków jest nielegalne (co już się dzieje np w ameryce) i będzie wykorzystywać te drony latem( bo przecież latem będą stały i się marnowały) do sprawdzania stanu naszych posesji. Będziemy bezbronni bo sami pozwoliliśmy im zbudować infrastrukturę pod to.
a jeszcze kwestia którą właśnie zamieścił sirq
Powiedzmy ze dostaniesz taki węgiel toksyczny ale nie będziesz miał jak udowodnić że to węgiel. Zarzucą ci palenie śmieci a próbki z twojego komina i paleniska też będą potwierdzały zawartość toksycznych substancji. Będziesz bulił za to że ktoś cie oszukał. nie wspominając o samym fakcie toksyczności za który to tobie powinno się płacić odszkodowanie a nie na odwrót.
Hm, racja, trafne spostrzeżenie. Kary finansowe mogą nie być najbardziej optymalnym rozwiązaniem długoterminowym. Mogą zniechęcać, a nie zachęcać do zmiany mentalności. Teraz się zgadzam też :)
Dokładnie, o to mi chodziło, że w niektórych wypadkach. Bo jest jakiś procent ludzi którzy robią zło, "bo tak". Edukacja i ułatwienie im czynienia dobra nie pomoże. Aczkolwiek myślę, że to mniejszość, dlatego to co piszesz ma sens - bo większość (oby) poprawiłaby swoje zachowanie w obliczu marchewki.
To jest właśnie równia pochyła o której mówię. Według mnie to zbyt daleko idące wnioski, to tak jakbym ja teraz powiedział, że jeśli nie będziemy sprawdzać co wylatuje z kominów, to ani się obejrzymy i niedługo ludzie będą rozpylać wąglika. Zgadzam się, że należy uważać na tworzenie mentalności która godzi się na inwigiliwanie, ale nie ma też czegoś takiego jak prywatność bez granic, gdy w grę wchodzi zdrowie i życie innych ludzi.
Natomiast zaciekawiło mnie to o nielegalnych ogródkach. Jakie ogródki masz na myśli, podeślesz coś odnośnie tego USA? Bo nie za bardzo rozumiem co miałoby być zakazane? "Zespół zorganizowanej i zadbanej zieleni na własnej posesji"? Jedyne co mi przychodzi na myśl, to stany na południu, gdzie są braki wody i nie można podlewać sobie trawnika wodą w sezonie suszy, dlatego jest zakaz utrzymywania trawników, tak kojarzę.
To już jest inny aspekt, niekoniecznie związany z dronami, to jest problem sprzedawania lewego towaru i istnieje on bez względu na to, czy stosujemy drony i kary, czy nie.
https://www.odkrywamyzakryte.com/zakaz-uprawy-warzyw-ogrodzie/
Były też kiedyś wzmianki że UE chciało wprowadzić jakieś regulacje i podatki na własne uprawy, a także jakiś poseł w Polsce też coś takiego głosił ale teraz nie umie znaleźć.
Co do równi pochyłej to nie mogę się z tobą zgodzić z tego powodu że myśląc tymi kategoriami i na samym początku nie zarzucając wszystkich możliwych wad projektowi nawet jeśli wydają się absurdalne, sami kręcimy na siebie bicz.
Dajesz po prostu za dużo zaufania organom które niejednokrotnie udowodniły ze ufać im nie można i jeśli tylko będzie im się coś opłacało to to wprowadzą niezależnie od tego czy my na tym ucierpimy.
Gdyby taki projekt tworzył sąsiad z podwórka obok, to było by to może i doszukiwanie się wad było by tu nad wyrost. Jednak jeśli coś tworzą struktury państwowe to powinieneś się spodziewać najgorszego ponieważ dziś są one raczej pod dyktandem wielkich grup interesów aniżeli ludzi a dodatkowo nie tylko ten element ale masa innych idzie w stronę inwigilacji zamiast wspierania lepszych rozwiązań co daje nam pełne prawo podejrzewać ze te drony nie będą wykorzystywane jedynie do tego o czym mowa.
Dzięki, nie słyszałem o tym. Rzeczywiście jest to oburzające, w końcu dla ludzkości jako takiej korzystne byłoby by każdy miał prawo na swojej posesji uprawiać żywność, tak myślę. Nie wspominając o prawach które zostały naruszone w moim odczuciu.
Zdarzają się posłowie z tak dziwnymi pomysłami, że wierzę na słowo ;)
Ale tu nie chodzi o zarzucanie wad projektowi ale wymyślanie czegoś co się nie stało i nie jest przez projekt proponowane. Nikt nie postuluje inwigilowania ludzi dronami, ale sprawdzanie co wylatuje z komina. Dlatego jest to "równia pochyła", bo opiera się na tym "co by było gdyby", na gdybaniu. A w ten sposób można wszystko pogrążyć - bo po co auta, co by było gdyby auta zaczęły być wykorzystywane do rozwożenia narkotyków i rozjeżdżania ludzi?
Mimo to auta mamy.
Ale nie zrozum mnie tutaj źle - należy "gdybać", pewnie, bo nie jest niemożliwe, że kiedyś te drony zostaną wykorzystane nieodpowiednio przez rząd. Tak samo jak radiowozy, broń policyjna, albo helikoptery telewizji publicznej. Ale nie jest to wystarczający argument przeciwko dronom wykorzystywanym odpowiednio. Raczej za tym, by dobrze kontrolować czy drony te będą wykorzystywane bez naruszenia praw ludzi, ostrzeżenie by być uważnym, nie argument przeciwko.
Ja im nie daje zaufania, ja ciągle zakładam, że nie powinno im się pozwalać wykorzystywać tych dronów inaczej, nie ufam im na słowo, zamiast tego preferuję patrzenie na ręce, np. przez NGO. Tak jak nie daję zaufania policji, że nie zacznie strzelać sobie do niewinnych ludzi - są odpowiednie mechanizmy mające karać za robienie czegoś na co ludzie się nie zgodzili (patrzenie na ręce).
Pewnie, należy podejrzewać, kontrolować i pilnować by nikt nie przekraczał swoich praw. To niezbędne i niebezpieczne jest gdy się zaprzestaje to robić.
Zgadzam się z tobą tyle że ten argument nie jest wyjęty z kontekstu. chodzi mi o całość że nie dość iż uważam że te dony są niepotrzebne a wręcz szkodliwe to jeszcze na dodatek może zaistnieć niebezpieczeństwo niewłaściwego ich wykorzystywania.
A w przypadkach które ty podajesz to mamy do czynienia np z samochodami które niosą MNÓSTWO dobrego ALE mogą też stanowić zagrożenie.
Innymi słowy skoro nie ma żadnych doraźnych korzyści a istnieją jeszcze dodatkowe niebezpieczeństwa na przyszłość to po co przepłacać ;)
A tak, oczywiście, jeśli ktoś uważa, że plusów nie ma, to wtedy taki argument jak najbardziej ma sens. :)
Więc właśnie w takim kontekście próbuję to przedstawić.