Ciekawy sposób pozyskiwania funduszy na zakup Bitcoinów
Nie wrzucam żadnych refów (bo nie ma) mam natomiast znajomych w kancelariach prawniczej i znalazłem sposób na fajnego deal'a z którego pasjonaci Bitcoina tacy jak ja mogą skorzystać. Jeśli jesteś więc fanem BTC i szukasz już kasy gdzie się tylko da by zdążyć się jeszcze obkupić póki jest tani to zapraszam do zapoznania się z artykułem.
Nie każdy o tym wie ale zazwyczaj firmy ubezpieczeniowe wypłacają ok 20-30% należnych środków pozostawiając potem poszkodowanych samym sobie. Firmy te wiedzą, że ich klienci nie są specjalistami w tej branży, nie mają pieniędzy na prawników, więc nie będą się fatygować i ciągać ich po sądach. Jeśli więc od 1998 do dnia dzisiejszego Tobie lub komuś z Twojej rodziny/znajomych przytrafił się jakiś wypadek a nie podpisałeś/łaś ugody to można z tego ugrać naprawdę fajne pieniądze które w niektórych przypadkach starczyłyby na kupno kilku Bitcoinów.
Blisko rok temu mój znajomy miał wypadek samochodowy w którym inny kierowca wjechał mu w tył auta. Nic poważnego się nie stało co prawda, ale po całym zajściu znajomy miał problem z kręgosłupem na odcinku szyjnym. Obdukcja faktycznie wskazała na uraz jednak ubezpieczyciel zmarginalizował sprawę, zarzucił jakimś pismem wypchanym lekarskim żargonem i wypłacił grosze rzędu 3000 zł. Okazało się że mój znajomy zna jednego z prezesów w kancelarii prawniczej zajmującej się odszkodowaniami nie tylko drogowymi ale i pierdyliardem innych zajść.
Firma odszkodowawcza po zapoznaniu się ze sprawą powiedziała że śmiało może wziąć tą sprawę i co się okazało ?
Znajomy dostał dodatkowo 15 tys złotych i ufundowanie rehabilitacji w jakiejś prywatnej klinice.
Ile to go kosztowało przed rozpoczęciem sprawy ?
Nic ! firma bierze jedynie procent od WYGRANEJ sprawy, nie ma żadnych zaliczek przedpłat itd kontrakt wygrał-wygrał.
Oni liczą maksymalną kwotę o jaką można się starać a od Ciebie zależy czy się godzisz na procent który Ci zaproponują czy jednak sam chcesz chodzić po sądach. Żeby być szczerym co do kosztów jedyne co się może trafić (ale i na ominięcie tego też są sposoby) to opłaty sądowe których nie pobiera firma bezpośrednio na swoje konta a już urząd więc tutaj mamy raczej sprawę jasną że nie ma żadnego naciągactwa.
Co my możemy teraz z tym zrobić ? - Są dwie opcje:
-jeśli sprawa dotyczy nas osobiście to po prostu walczymy o swoje i to mogą być spore pieniądze nawet za pierdoły typu
stłuczony palec w pracy, poślizgnięcie się na schodach/ulicy (pod warunkiem że jest odpowiednia dokumentacja np z pobytu w szpitalu) itd
-pytamy rodziny i znajomych czy nie chcieliby dostać jakiejś dodatkowej kasy za coś co miało miejsce w ostatnich latach w zależności od rodzaju spraw
Najważniejsze rzeczy na jakie trzeba zwrócić uwagę to:
-W przypadkach kiedy zdarzenie ma miejsce w pracy, czy winnym jest ktoś z rodziny komu nie chcemy robić problemów trzeba wiedzieć że taka osoba nie ponosi żadnych kosztów. To ubezpieczyciel wypłaca odszkodowanie a nie poszkodowany. Po to się płaci tym złodziejom przymusowe składki by to potem od nich wydusić z procentem gdy jest taka konieczność.
-Szkoda nie może być celowa/umyślna. Wtedy mamy już do czynienia ze sprawą karną i ubezpieczenie nie ma nic do tego z wyjątkiem sytuacji które obejmuje dany rodzaj polisy np ubezpieczenie od włamania itd.
-W niektórych kolizjach drogowych kancelaria czuje się na tyle pewnie że z góry wypłaca wam hajs kupując od was szkodę w ciemno a potem sama się sądzi nie z winowajcą a jego ubezpieczycielem w ramach OC.
Podsumowując
Nikt od was niczego nie chce a można fajnie zarobić a może nawet i ufundować sobie 1-2 BTC za frajer przy obecnych cenach. Być może za parę miesięcy/lat to nie będzie wciąż realne.
Jeśli sprawa nie dotyczy was a kogoś znajomego/bliskiego piszcie śmiało to się dogadamy. Kontakt mam do ludzi w firmie i jak coś to popchnę waszą sprawę najszybciej jak to będzie tylko możliwe.
Pisząc na mojego e-maila proszę jedynie o bardzo dokładne opisanie sprawy. Kiedy zdarzenie miało miejsce, co się stało oraz jaką dokumentację posiadamy w danej sprawie jeśli takowa była prowadzona.
kontakt:
[email protected]
pozdrawiam
:)
Gdyby ubezpieczalnie wypłacały należne odszkodowania to już dawno by zbankrutowały. Powiedział mi to kiedyś jeden z ich pracowników, gdy wycieniał szkody na moim polu po gradzie.
Szczerze jestem ciekaw, czy ktoś "natchnął się" tym artykułem na tyle, by faktycznie odgrzebać stare zdarzenia i zacząć ubiegać się o dodatkowe odszkodowanie, by móc uciułać na dokupienie sobie Bitcoina (ewentualnie Satoshi)... Niemniej jednak "łapka w górę" za finezyjny pomysł, jak by tu znaleźć jeszcze kilka fiatów na zakup krypto :) Pozdrawiam i daj ktoś znać, jeśli rzeczywiście udało się to komu...