O YouTube Music i handlu kanałami

W ostatnich dniach YouTube ruszył z ofensywą i promuje nową aplikację - YouTube Music (choć de facto nowa jest ona w Polsce). Dostałem już powiadomienie na maila i kilka razy byłem pytany czy nie chcę spróbować tego za darmo. Oczywiście tylko przez pewien czas za darmo. A potem to już za peeleny albo z mocno ograniczonym wachlarzem możliwości. Cóż, mam lepsze pomysły na wydanie kilkudziesięciu złotych, ale liczę, że polepszy to nieco mój los. Zwłaszcza, że na YT wrzucam głównie muzykę.

A po co komu w ogóle ten YT Music? Nie wiem jak to wygląda na Androidzie, ale na iPhonie nie można oglądać/słuchać YouTube'a w tle. Jest to dość upierdliwe. YT Music rozwiązuje ten problem. Możliwe więc, że dzięki tej usłudze liczba odtworzeń moich "muzycznych filmów" wzrośnie.

Zresztą i tak nie jest najgorzej. Jeśli porównać funkcjonowanie kanału na YT z np. stroną na FB, to różnica jest kolosalna. Jeśli na Facebooku nic nie wrzucę przez dłuższy czas to strona umiera. Nikt - kompletnie nikt - tam nie zajrzy. Z YouTube jest inaczej. Ostatni kawałek wrzuciłem 4 miesiące temu. Mimo to codziennie kilkaset osób odwiedza mój kanał.

Ale dlaczego w ogóle piszę o YT? Otóż otrzymałem ostatnio ciekawą propozycję:

Dzień dobry, jestem zainteresowany zakupem Pana konta na Youtube. Przy czym zaznaczę, że zależy mi tylko i wyłącznie na monetyzacji więc wszystkie filmy, jeśli takie będzie życzenie, zostaną usunięte. Będzie Pan ich ciągłym właścicielem. W razie chęci kontynuowania współpracy z YouTubem, może Pan nagrać film/filmy pożegnalne, by nakłonić subskrybentów do przejścia na drugi kanał. Oczywiście nazwa zostanie zmieniona.

Na wiadomość nawet nie odpisywałem, choć w sumie ciekaw jestem na ile wyceniony zostałby mój kanał. Niestety za Chiny Ludowe nie potrafię sobie wyobrazić jaki profit może ktoś z niego mieć po "rebrandingu". Jakieś pomysły?