Przebudzony wojownik- czyli buduj się na nowo!
Witajcie sportowe świry,
Jeśli już to czytacie to zgaduję, że sport odgrywa jakąś rolę w waszym życiu, lub chcielibyście aby tak było.
Jest to pierwszy tego typu wpis publikowany przeze mnie gdziekolwiek. Czuję potrzebę napisania tego, bo być może są osoby takie jak ja, które są nieśmiałe, potrzebują mnóstwo motywacji, które mają plany, marzenia, cele, jednak czują, że mają wewnętrzną blokadę, nie mogą się przemóc i zacząć zmieniać swoje życie na lepsze. Spokojnie u mnie też nie było łatwo :) może zacznę od początku, moja zajawka na siłownie zaczęła się gdy zobaczyłem na jednym z portali w internecie chłopaka w wieku 14-15 lat, który miał niesamowicie wysportowane ciało. Wtedy pomyślałem, że skoro jakiś koleś dużo młodszy ode mnie tak wygląda to ja też tak chcę. Poprosiłem rodziców o zestaw hantli pod choinkę i zaraz po świętach się zaczęło... Na początku było ciężko, ale miałem tyle motywacji, że się nie poddawałem. Z racji tego, że jestem ektomorfikiem, wszelkie zmiany dotyczące odżywiania i ćwiczenia pozytywnie na mnie wpłynęły i po kilku miesiącach widać było zauważalne efekty, co tylko pokazało, że to na prawdę działa, że można. Z wagi 54kg zrobiło się 64. ! 27484274_1955272718067955_663151379_o.jpg
Zaczęło mi się coraz bardziej podobać, i tak mijały miesiące... niestety po maturze wyjechałem do ,,wielkiego miasta,, i nie było już tak kolorowo :( a raczej taka była moja wymówka. Jak połączyć studia, prace, siłownie i jeszcze do tego gotowanie posiłków? Jak to zrobić siedząc na uczelni od 8 do 17, w weekendy pracując, a do tego wszystkiego większość pieniędzy szła na mieszkanie. Więc jak tu trzymać dietę? jak kupić karnet na siłownie? jak w ogóle pójść na siłownie skoro jest się nieśmiałym? jak się pokazać wśród napakowanych chłopów? i tak minęło pół roku a ja przesiedziałem na dupie i nie zrobiłem nic w tym kierunku. Teraz tego żałuję, bo zrozumiałem, że dla chcącego nic trudnego :) Jest coś takiego jak ćwiczenia z masą ciała czyli kalistenika. Teraz nie ma wymówki, że nie mam na karnet na siłownie, że mnie ktoś zobaczy i wyśmieje. Do tego nie potrzeba sprzętu a ćwiczyć można wszędzie, w domu, na dworze. No dobra a co z dietą? No jak to co przecież nie muszę jeść codziennie łososia czy kawioru za miliony monet, mogę jeść ryż na okrągło a jak będzie trzeba to zmuszać się do jedzenia tego co da mi efekty a niekoniecznie smak bo jeśli chcę osiągnąć zamierzony cel to nie mam wyboru. Do tego wszystkiego postanowiłem, że zakupię trochę książek, żeby było mi łatwiej.
Tak wiem, że wszystko mogę znaleźć w internecie, ale do książki mogę wrócić zawsze, nawet wtedy gdy nie mam internetu lub ćwicząc po prostu na dworze. Tak więc, przeczytałem, dostałem kopa motywacji i zaczynam. Zaczynam na nowo bez, żadnych wymówek choćby nie wiem co. Bo jeśli to kocham i jest to moja pasja to nie ma miejsca na wymówki. Szkoda że dopiero teraz to zrozumiałem, ale lepiej późno niż w cale :) Tak więc stańcie się tak jak ja- przebudzonymi wojownikami i do dzieła!! Jeśli spodoba wam się ten post to będę regularnie wstawiał zdjęcia z moimi postępami. Chętnie poczytam wasze opinie i historie. Motywujmy się nawzajem.
Mam na dzieję, że ten post będzie dobrze przez was przyjęty. Jeśli w jakimś stopniu utożsamiacie się ze mną to jest to najlepszy moment, żeby zacząć razem, od nowa. Albo teraz albo nigdy!