Tbilisi - dzień (na razie) ostatni
Co jeszcze ciekawego możemy zobaczyć w Tbilisi, gdzie warto (lub trzeba) zajrzeć?
Trasy spacerowe w centrum mamy już, mniej więcej, zakończone – jednak wcale nie znaczy to, że obejrzeliśmy już wszystko, co mogłoby być dla nas interesujące. Gruzińska stolica obfituje w miejsca godne uwagi, i poniższa lista bynajmniej nie wyczerpie tematu – jednak chcę mówić tylko o miejscach, które sam odwiedziłem i widziałem na własne oczy (nie wykluczam, że po kolejnej wizycie na Kaukazie powstanie jeszcze jeden lub kilka odcinków z Tbilisi!). A zatem – ruszamy!
Morze Tbiliskie
Morze? W Tbilisi? Na pierwszy rzut oka coś tu jest mocno nie w porządku. Przecież do morza, i to Czarnego – kilkaset kilometrów drogi. A jednak – takie coś istnieje (choć nie wszyscy mieszkańcy skojarzą nazwę na pierwszy rzut ucha). Morze Tbiliskie (თბილისის ზღვა ‘tbilisis zghwa’) to całkiem spore (mniej więcej 9x3 km) i głębokie (do 45 metrów) jezioro położone w północnej części miasta. Jest to sztuczny zbiornik, utworzony w 1952 roku, pierwotnie i przede wszystkim jako źródło wody dla miasta na gorące letnie miesiące, jednak obecnie wykorzystywany intensywnie również jako obiekt rekreacyjny. Dojazd do jeziora jest stosunkowo prosty – można tam dotrzeć jedną z marszrutek (najlepiej – nr 60, ale 111 też może być), które dowiozą nas prawie na sam brzeg jeziora, ewentualnie metrem – tu do wyboru mamy stacje Ghrmaghele, Guramiszwili i Saradżiszwili, każdą z nich dzieli od jeziora około 2 km w linii prostej.
Co można robić nad Morzem Tbiliskim? Całkiem sporo. Można po prostu poleżeć na plaży, można zrobić sobie romantyczno-nastrojowy spacer wzdłuż brzegu.
Można się popluskać w wodzie, można odwiedzić park rozrywki z basenami. Zdaje się – także wynająć jakąś łajbę i popływać sobie po jeziorze. Możliwości jest całkiem sporo. Zastrzeżenie jest jedno – warto tam dotrzeć możliwie wcześnie, by skorzystać z tych wszystkich opcji.
Jeśli się tam dotrze późnym popołudniem, tak jak my – może się okazać, że część opcji już nie wchodzi w grę, i oprócz spaceru zostanie wyłącznie kiepskiej jakości jadłodajnia z najgorszym (i najdroższym!) chaczapuri, jakie miałem okazję jeść w Gruzji.
Będąc w pobliżu Morza Tbiliskiego warto też zajrzeć na pobliskie wzgórze Kenisi, na którym wznosi się, widoczny z daleka, pomnik, znany w tłumaczeniach jako Kronika Gruzji (dosłownie - ქართლის ცხოვრება ‘kartlis cchowreba’ – życie Kartlii), lub bardziej żartobliwie – tbiliskie Stonehenge.
Jest to dzieło monumentalne, rozpoczęte w 1985 przez znanego skądinąd rzeźbiarza Zuraba Ceretelego i do dziś nieukończone. Można tam odnaleźć statuy ważniejszych postaci z historii Gruzji i płaskorzeźby upamiętniające istotniejsze wydarzenia.
Muzeum Etnograficzne
Muzeum Etnograficzne znajduje się w dzielnicy Wake, w pobliżu Parku Wake (ვაკის პარკი ‘wakis parki’) oraz Jeziora Żółwiego (კუს ტბა ‘kus tba’). Wbrew temu, czego można by się spodziewać na pierwszy rzut ucha, nie jest to jakiś nudny budynek z zakurzonymi eksponatami. Wprost przeciwnie – muzeum znajduje się na świeżym powietrzu i obejmuje naprawdę spory kawałek terenu, na którym znajdziemy, między innymi, tradycyjne domy/chaty, typowe dla poszczególnych regionów Gruzji.
Jeśli będziemy wystarczająco wytrwali we wspinaczce wzdłuż wyznaczonej ścieżki, dotrzemy nawet do swańskiej wieży obronnej!
Dlaczego warto odwiedzić to miejsce? Cóż, nie każdy będzie miał czas i chęci, żeby zrobić sobie objazdową wycieczkę po Gruzji, do tego z obowiązkowymi postojami w tradycyjnych, czasami może nawet porzuconych, wsiach. Tu można taką podróż odbyć w ciągu kilku godzin. Do większości z domów można swobodnie wchodzić i poczuć atmosferę wiejskiego życia sprzed kilku dekad/stuleci.
Na terenie muzeum można też znaleźć inne pozostałości dawnych czasów, takie jak te oto kamienne rzeźby:
Uwaga – w czasie spaceru po muzeum można spotkać liczne pary młode, które bardzo lubią robić tam sobie sesje zdjęciowe.
ZOO
Ogród zoologiczny w Tbilisi to miejsce, które opisuję raczej z czystego kronikarskiego obowiązku. Zdobyło światową sławę w lipcu 2015 roku, na fali (i to dosłownie) niszczącej powodzi, która nawiedziła wtedy gruzińską stolicę. Zoo uległo zniszczeniu i niemało zwierząt wydostało się wtedy na wolność – pół biedy, gdy po zalanej wodą ulicy dostojnie przechadzał się hipcio:
pół biedy, gdy pingwin-uciekinier odnalazł się dopiero kilkanaście kilometrów dalej na granicy z Azerbejdżanem, cóż jednak mieli powiedzieć mieszkańcy, gdy na wolności znalazły się także niedźwiedzie, wilki, hieny, a nawet wielkie koty, w tym biały tygrys?
Niestety wszystko skończyło się tragicznie – były ofiary w ludziach, zaś spośród mieszkańców zoo śmierć, czy to w falach rzeki, czy też później od kul, znalazło ponad 300 zwierząt... I w tym miejscu, z bólem serca, muszę wrzucić nie tylko mały kamyczek, ale wielki głaz do ogródka władz miejskich – rzeka Were, sprawczyni tych nieszczęść, często pada ofiarą powodzi błyskawicznych (jedynie w II poł. XX wieku – czterokrotnie), i już podczas jednej z nich, w 1972, zoo zostało całkowicie zalane. Logicznym byłoby więc znalezienie innego, bezpieczniejszego terenu...
W każdym razie dziś ogród zoologiczny w Tbilisi jeszcze nie podniósł się po najnowszej klęsce żywiołowej. Zwierząt jest niewiele, warunki mają, niestety, raczej marne i odwiedzanie ich raczej nie sprawi wiele radości odwiedzającym - nie jest to ogród tej klasy, co, dajmy na to, w Pradze czy w Berlinie. Ale jeśli ktoś bardzo lubi... to proszę:
Muzea
Tu jest odpowiednie miejsce, by napomknąć o muzeach tradycyjnych, ulokowanych w pojedynczych budynkach. Na pierwszy rzut – Muzeum Narodowe Gruzji połączone z Muzeum Radzieckiej Okupacji. Położone w znanym nam już miejscu, na Alei Rustawelego tuż koło Placu Wolności, zajmuje kilka pięter budynku. Co ciekawego tam znajdziemy?
Poczynając od najdawniejszych czasów – materiały z badań archeologicznych koło Dmanisi, w tym szczątki Homo erectus sprzed prawie 2 milionów lat, które obaliły parę teorii paleontologicznych. Z bliższych nam czasów – liczne dzieła rąk złotników i jubilerów: starogruzińskich, scytyjskich, greckich, rzymskich – nie przypadkiem Argonauci wyruszyli po Złote Runo właśnie do Kolchidy... Czasy średniowiecza, Złotej Ery gruzińskiego państwa – reprezentują rozmaite ikony, rękopisy i wiele innych zabytków. Znajdzie się także starą broń, używaną przez dzielnych gruzińskich wojowników, jak również stroje ludowe z różnych regionów. Wreszcie ekspozycja XX-wieczna pozwala lepiej poczuć atmosferę mrocznego panowania Sowietów. Na całość wypadałoby przeznaczyć co najmniej z dwie godziny.
Kolejny punkt zwiedzania to położona w bezpośrednim sąsiedztwie kościoła Kaszueti tzw. Błękitna Galeria, w której znajdziemy wiele interesujących obrazów malarzy gruzińskich, rosyjskich i perskich. Prace są bardzo interesujące, jednak sama galeria do zbyt dużych nie należy i raczej nie spędzimy w niej bardzo dużo czasu.
Przygodę z gruzińską sztuką kontynuować będziemy w Narodowym Muzeum Sztuk Pięknych, stanowiącym formalnie oddział Muzeum Narodowego. Szczególną uwagę zwróćmy na prace genialnego prymitywisty z przełomu XIX i XX wieku, Pirosmaniego. Jego sylwetkę przedstawię w innym tekście, tu tylko powiem, że jest to chyba najbardziej znany malarz Gruzji, samouk, doceniony dopiero pośmiertnie. Poniżej zaprezentuję kilka najbardziej jego znanych prac (mogę to zrobić, ponieważ od śmierci Pirosmaniego minęło już 100 lat, a jego dzieła przeszły do domeny publicznej):
"Biesiada - przyjaciele Bego"
"Aktorka Margarita" - tu polecam wsłuchać się w "Million ałych roz" Pugaczowej...
"Winobranie"
"Niedźwiedzica z małymi"
"Autoportret Niko Pirosmani"
Warto również zajrzeć do muzealnego skarbca. Wśród wielu bezcennych eksponatów znajdziemy tam dwa szczególnie ważne – Tryptyk Chachulski, dzieło XII-wiecznych złotników, mające stanowić oprawę dla cudownej ikony Matki Boskiej (niestety – dziś niekompletny, część ikon trafiła w ręce anonimowych kolekcjonerów), oraz mały krzyżyk na szyję (jeśli mnie pamięć nie myli – z szmaragdów, rubinów i pereł), własność osobista królowej Tamary i jedyna po niej pamiątka.
Zaznaczenie punktów na mapie miasta - trzeba oddalić na mapę całego miasta ;) Tym razem trasy nie ma, punkty tak rozmieszczone, że ułożyć w jedną spójną trasę bardzo ciężko.
Powyższa lista oczywiście nie wyczerpuje wszystkich atrakcji gruzińskiej stolicy, lecz, jak powiedziałem, wolę pisać wyłącznie o tym, co widziałem na własne oczy. Kolejne odcinki przewodnika po Tbilisi być może już pod koniec sierpnia, gdy wrócę z kolejnej podróży?
Do tego czasu jednak zamierzam pisać także o innych częściach Gruzji, jednak w nieco zmienionej postaci - miejsce przewodnika sensu stricte zajmie coś w rodzaju dzienników z podróży z lat 2015 i 2016. Czasami na dany dzień przypadnie tylko jedno miejsce, czasami - wiele. No chyba, że w jednym miejscu zostawałem/zostawaliśmy przez kilka dni, to wtedy ewentualnie zrobię tekst zbiorczy ;)
Zdjęcia z kolekcji własnej autora, za wyjątkiem:
hipopotam - autor: Giorgi Buchaidze, zdjęcia nie zamieszczam w blockchainie, podaję jedynie link do strony The Guardian
obrazy Pirosmaniego z Wikimedia Commons, źródła:
"Biesiada - przyjaciele Bego", "Winobranie": www.pirosmani.org
Niedźwiedzica z małymi: diary-or-notes.cocolog-nifty.com
"Aktorka Margarita": www.steele.com
"Autoportret Niki Pirosmaniego": opis niejednoznaczny, albo zamieścił pierwotnie wikipedysta OsvátA z hu.wiki, albo wikipedysta Turzh z ua.wiki. Tak, czy siak, wszystkie obrazy w domenie publicznej.
Bardzo ładnie tam - zupełnie omijałem to miejsce w swoich planach, a teraz trzeba będzie to zmienić :)
Ano ładnie :) Zdecydowanie polecam!
Congratulations @avtandil! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :
Award for the number of upvotes received
Click on the badge to view your Board of Honor.
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
To support your work, I also upvoted your post!
Do not miss the last post from @steemitboard!
Participate in the SteemitBoard World Cup Contest!
Collect World Cup badges and win free SBD
Support the Gold Sponsors of the contest: @good-karma and @lukestokes