Cuda niewidy: Petra - hit czy kit? Jordania #1
Moja trasa podróży po ziemi azjatyckiej z logicznego punktu widzenia trochę nie miała większego sensu. I dobrze. Lubię skakać nie tylko na trampolinie, ale po krajach również. O dziwo (lub zgrozo :P) brak planu okazuje się być najlepszym planem ever. Dlaczego? Polecam spróbować na własnej skórze :) Wróćmy jednak do dzisiejszej wycieczki - po Azji, Polsce, Szkocji i znowu Polsce, przyszedł czas na Jordanię. Punkt startowy Amman, ale tak naprawdę od razu pocisnęliśmy w okolice Petry. Podobno jeden z Siedmiu Cudów Świata. Jak to jest z tą Petrą: hit czy kit? Zapraszam poniżej ;)
¿Por qué Jordania? =]
Być może zastanawiacie się dlaczego postanowiłam skierować swoje zacne cztery litery akurat do Jordanii, a nie od razu gdzieś dalej na Wild Wild East? Powody są w zasadzie dwa. Pierwszy powód bardzo istotny - wymarzyłam sobie, aby wybrać się na Sri Lankę. Wymarzyłam sobie oczywiście na spontanie, więc niestety kiedy trzeba było kupować bilety, to te były dość drogie. Ale pomyślałam sobie, że przecież można pokombinować i proszę - według skyscanner tanio było się dostać na Sri Lankę przez... właśnie Jordanię :) A to wszystko dzięki liniom lotniczym Ryanair, które dobrych kilka miesięcy temu wprowadziły tanie połączenia z Polski do Jordanii.
Drugim powodem jest moja mała fascynacja krajami arabskimi. Dlaczego? Po pierwsze ze względu na ich kulturę, architekturę i oczywiście - bogactwa natury. Po drugie, nie wierzę w to, co media usilnie próbują nam wmówić, że jeśli islam, to sami terroryści. Może pamiętacie wpisy o Malezji? No właśnie, Malezyjczycy w większości są wyznawcami islamu, i co? Jako że jestem dobrze wychowana, nie powiem, że jajco. Powiem tyle, że Malezyjczycy to bardzo przyjemny naród. Szczerze byłam przekonana, że nie ma się czym martwić jeśli chodzi o wyjazd do Jordanii =]
Wiza i Jordan Pass, czyli zanim wybierzesz się do Jordanii, a warto żebyś wiedział/-a
Jak to jest z tą wizą do Jordanii? Trochę zamoty, to na pewno :P A tak serio, to sprawa nie jest aż tak skomplikowana. Ogólnie rzecz biorąc, Polacy podróżujący do Jordańskiego Królestwa Haszymidzkiego muszą mieć wizę. Nie musicie jednak ubiegać się o nią przed wyjazdem - wystarczy, że na dzień dobry przygotujecie skromne 40 dinarów jordańskich (ok. 213 złotych) i legalnie możecie być w Jordanii przez miesiąc. Jest jednak sposób, aby uniknąć tej opłaty. Tak, tak i to w dodatku legalny! Aby zachować dwie stówki w portfelu, musicie spełnić dwa poniższe warunki:
- zakupić Jordan Pass przed przyjazdem do Jordanii oraz
- być w Jordanii minimum 3 noce (4 dni).
Czym jest zatem enigmatyczny Jordan Pass? Jak zapewne wszyscy znacie saszetkę Nescafe 2 lub nawet i 3 w jednym, to Jordan Pass jest właśnie taką saszetką, ale... ponad 40 w jednym. Szczodrzy Ci Jordańczycy pewnie sobie pomyślicie. I tak i nie. Tak - ponieważ już możecie zaoszczędzić na wizie. Nie - ponieważ za taką przyjemność też swoje zapłacicie, ale w ostatecznym rozrachunku i tak będzie to najlepsza możliwa opcja (a bynajmniej najtańsza z dostępnych) :P Już wyjaśniam o co chodzi.
Jeśli wybieracie się do Jordanii drogą powietrzną przez Amman i chcecie wybrać się do Petry, to Jordan Pass jest najlepszym rozwiązaniem. Po pierwsze zaoszczędzicie na wizie - będzie ona już "wliczona" w JP. Podczas kontroli paszportowej wystarczy, że pokażecie JP i dzień dobry Jordanio! Po drugie, macie również w to wliczone ponad 40 innych atrakcji, m.in. wejście na pustynię Wadi Rum, zamek w Karak, Jerash, Cytadela w Ammanie i wiele innych.
Poniżej zamieszczam info jakie pakiety przygotowali Jordańczycy oraz ceny na czerwiec 2019:
- JP Wanderer - koszt 70 JOD (ok. 373 PLN, tak, dobrze widzicie :P). W cenie macie jednodniowy bilet do Petry, darmowe cyfrowe broszurki o atrakcjach, wejściówki do 40 atrakcji tego kraju.
- JP Explorer - koszt 75 JOD (ok. 400 PLN). Tutaj zamiast jednego dnia macie możliwość zwiedzania Petry przez 2 dni.
- JP Expert - koszt 80 JOD (ok. 426 PLN). Z tą opcją wykupujecie możliwość zwiedzania Petry przez 3 dni.
Więcej informacji oraz przykładowe plany podróży znajdziecie na stronie JP, gdzie również będziecie mogli ją kupić: https://www.jordanpass.jo
Patrząc na powyższe ceny pewnie złapiecie się za głowę i pomyślicie - gdzie tutaj po taniości można zwiedzić Jordanię? No niestety, nie jest to najtańszy kraj, w którym byłam. Jednak, jeśli weźmiemy pod uwagę cenę samego wejścia do Petry - 50 JOD za jeden dzień, 55 za dwa dni i 60 za 3 dni (odpowiednio ok. 266 PLN, 293 PLN i 320 PLN), to nie jest to aż taka zła opcja. Właśnie ta atrakcja obejmuje lwią część opłaty za JP. Inne atrakcje, np. Wadi Rum stanowi zdecydowanie niższy wydatek - 5 JOD. Albo Jerash - 10 JOD. Jeśli jeszcze do tego dodamy 40 JOD za wizę, których nie zapłacimy przy kupnie JP, to okazuje się, że naprawdę mogło być gorzej (50 JOD za jednodniowy bilet do Petry plus 40 JOD za wizę daje nam 90 JOD, gdzie za JP zapłacimy 70 JOD. Czyli na dzień dobry 20 JOD mamy już w kieszeni). Pod tym linkiem znajdziecie tabelę opłat za wejścia do jordańskich atrakcji: http://in.visitjordan.com/generalinformation/justthefacts/entrancefees.aspx
Jeśli jeszcze w swoim planie podróży macie Betanię za Jordanem - uważaną za pierwotne miejsce chrztu Jezusa, to przy okazji kupna JP online, możecie nabyć dodatkowo bilet i tam ze zniżką 4 JOD (normalna cena to 12 JOD). Trochę tych opcji jest, dlatego polecam gorąco się zastanowić co Was interesuje i gdzie chcielibyście się wybrać, a może jeszcze skorzystacie z innych atrakcji dostępnych w ramach JP.
Transport w Jordanii
Przed wyjazdem do Jordanii trzeba było zrobić mały research i zastanowić się jak to wszystko poskładać w jakąś w miarę logiczną podróż. Jako że byliśmy czasowo ograniczeni - mieliśmy spędzić w Jordanii zaledwie siedem dni, nie było za bardzo czasu na łapanie autostopa. Transport publiczny owszem istnieje, ba! nawet i funkcjonuje, ale niestety okazuje się, że rozkład jazdy w Jordanii nie do końca jest przestrzegany. Zatem wyjątkowo podróż miała odbyć się wynajętym samochodem. Jeśli podróżujecie w kilka osób, to gorąco polecam tą opcję - jedziecie gdzie chcecie i kiedy chcecie. W ostatecznym rozrachunku może to wyjść całkiem korzystnie. Dlatego też niestety nie będę mogła przytoczyć informacji na temat cen transportu w tym kraju. Polecam jednak odwołać się do licznych info w Internecie.
Amman - Wadi Mussa - Petra
Po dokonaniu niezbędnych formalności ruszyliśmy przed siebie, a dokładniej na południe kraju, do Wadi Mussa. Jest to najbliżej położone miasteczko od Petry. Trasa sama w sobie nie była jakaś ciężka czy skomplikowana, ale warto pamiętać by zatankować furę na fulla, jako że po drodze nie ma zbyt dużo stacji paliw. Po kilku godzinach dotarliśmy do naszej bazy noclegowej. Polecam zainteresować się wcześniej również tym tematem. Po pierwsze, jeśli przyjedziecie w środku nocy, to ciężko będzie coś znaleźć na spontanie. Po drugie bookując z wyprzedzeniem możecie znaleźć nocleg w rozsądnych cenach (również jak na Jordanię :P). U nas wybór padł Valentine Inn. Jedyny minus tej miejscówki jest taki, że niestety nie było ciepłej wody. Oczywiście nie było też kaloryferów ;) Jako że byliśmy tutaj w połowie lutego, był to bardzo ważny aspekt ;) Dodatkowo, w związku ze zmianami klimatycznymi nocami było tutaj meeeeega zimno. Naprawdę meeeeeeeeeega zimno.
Petra - Nowy Cud Świata?
Ufff, po tych dość nudnych, aczkolwiek niezbędnych informacjach przejdźmy do tego, co tygryski lubią najbardziej. Petra. Pewnie każdemu się obiła ta nazwa o uszy przynajmniej raz w życiu. Pewnie też kojarzycie pojęcie Siedmiu Cudów Świata, które jest powiązane z tym miejscem. Właśnie. Petra zaliczana jest do jednego z Nowych Siedmiu Cudów Świata. Jednak do nówki nieśmiganej zdecydowanie nie można jej zaliczyć. Dlaczego? Ponieważ pochodzi z antyku, proste :P A tak serio, Petra stanowi ruiny miasta Nabatejczyków. Gdzieś mniej więcej między III a I w. p. n. e. była nawet stolicą ichniejszego królestwa. Miejsce to jest o tyle wyjątkowe, że położone jest w skalnej dolinie. Aby się tam dostać trzeba pokonać Siq - jedyną drogę wśród skał (albo pochodzić po skałach, o czym za chwilę). Swoją wyjątkowość Petra zawdzięcza faktowi, że budowle zostały wykute w skałach. I to nie byle jakie budowle. Ich ogrom i potęga robi wielkie wow. Wąwóz zresztą też. Na koniec jeszcze wspomnę, że lokalsi - Nabatejczycy nazwali ją Rqm (Rakmu), co oznacza wielobarwna. I rzeczywiście jest ona prawdziwie wielobarwna. Popatrzcie na kilka z tysięcy zdjęć, które zrobiliśmy będąc tam ;)
Pewnie zapytacie dlaczego akurat Petra zaliczana jest do Nowych Cudów Świata? Współczesna lista cudów świata powstała w wyniku głosowania, które trwało przez półtorej roku i ostateczne wyniki zostały ogłoszone 12 lat temu, w 2007 roku. Obok Muru Chińskiego, Tadż Mahal, Pomnika Chrystusa Odkupiciela w Rio de Janeiro, Machu Picchu, Chichén Itzá oraz Koloseum, na liście uwzględniono również Petrę. Każde z wybranych miejsc reprezentuje określony atrybut i symbol. W naszym przypadku atrybutem Petry jest inżynieria, a symbolem ochrona. Nic dodać, nic ująć.
W drodze do Al - Chazna, niekoniecznie wąwozem Siq, bo i po co? :P
OK, ruszmy się w końcu i sprawdźmy tą całą Petrę! Z samego rana podjechaliśmy na parking przed główne wejście do Petry. Jak tylko okażecie JP w odpowiednim okienku zaczniecie być zasypywani ofertami podwózki ("dalekoooo, Skarbiec jest dalekoooo") czy też lokalsi będą oferowali swoje usługi jako przewodnicy ("jest inna droga do Skarbca, piękne zdjęcia").
Oczywiście każda takowa przyjemność swoje kosztuje. O transport nawet nie pytaliśmy ile chłopaki sobie wołają, ale opcja innej drogi do Skarbca (głównej atrakcji Petry), z widokiem "z góry" na niego była kusząca. Chłopaki życzyli sobie 20 JOD. Nam udało się wytargować 10 JOD za 3 osoby. I tak trochę zdzierstwo, ale w końcu jesteśmy w Jordanii, a nie gdzieś w Mjanmie :P Zostawmy naganiaczy i skupmy się na widokach. A te... cudne! Zaledwie po przekroczeniu kas biletowych da się poczuć zupełnie inny klimat. I te widoki! A dalej miało być jeszcze piękniej!
Wraz z naszym przewodnikiem zboczyliśmy ze standardowej trasy i ruszyliśmy między skałami. Zamiast opisywać Wam moje wrażenia z widoków, które przyszło mi oglądać, ograniczę się do krótkiego, aczkolwiek zwięzłego "Łaaaaaaaaaaaaał". Naprawdę, czegoś takiego to ja jeszcze w życiu nie widziałam. Pięknie, to za mało powiedziane by móc opisać jak tam jest. Ach, popatrzcie sami!
Spacer sam w sobie nie był jakoś specjalnie wymagający, aczkolwiek raczej trudno byłoby tam dotrzeć na własną rękę. Jednak lokalsi znają te wszystkie skały, skałki, górki i pagórki = ) Zatem jeśli chcecie zboczyć z oklepanej trasy, polecam zainwestować w przewodnika, ale ostro się targujcie!
Po niecałej godzince dotarliśmy do miejsca, z którego można było zobaczyć Al - Chaznę z góry. Al - Chazna nazywana jest przez Beduinów Skarbcem Faraona. Lokalsi wierzyli, że w urnie znajdują się ukryte skarby. W przeszłości nie brakowało śmiałków, którzy namiętnie ostrzeliwali urnę, by wydostać domniemane precjoza. Przeznaczenie tego najsłynniejszego zabytku Petry jednak po dziś dzień stanowi zagadkę. Przez jednych uważany, jak wyżej wspomniałam, za skarbiec, a pośród innych dominuje przeświadczenie, że był to grobowiec któregoś z władców. Patrząc przez pryzmat gabarytów tej budowli/skały, każda z tych opcji wydaje się być totalną abstrakcją lub równie prawdopodobna :)
Widok "Skarbca" podsumuję jeszcze większym łaaaaaaał. Naprawdę. Oglądając fotki w Internecie będziecie mieli namiastkę. Wielkość tego Skarbca robi wrażenie, bez dwóch zdań. Żeby jednak zrobić sobie fotki "z góry", trzeba zapłacić 1 JOD - bynajmniej tak sobie krzyczeli, a w ramach opłaty herbatka gratis. Tego dnia była to super opcja biorąc pod uwagę niezbyt przyjemną temperaturę.
Po zejściu na dół okazało się, że za tą samą cenę można było się wspiąć na górę z przewodnikiem spod skarbca co, szczerze mówiąc, jest po prostu śmieszne. I ludzie za to płacili ;) Niemniej można tutaj obkupić się w pamiątki czy też przysiąść choć na chwilę. Nie będziecie się nudzić, ponieważ będą Wam oferowane przejażdżki w dalsze zakątki Petry. Czy to na osiołku czy też na wielbłądzie. Dodatkowo drogie panie, jeśli podróżujecie same, to nie opędzicie się od propozycji małżeństwa. Mnie bardzo chciał zatrzymać ten oto przystojniak:
Nawet zaoferował swojego osiołka za mnie. Bardzo kusząca propozycja, nieprawdaż? :P Pomimo baaaardzo dobrej gadany, to jednak nie uległam jego niewątpliwym wdziękom i urokowi osobistemu :P Gdzie tam romanse w głowie, kiedy przede mną kolejne miejsca w Petrze do zobaczenia ;)
Ad - Dajr, aka Klasztor =]
Spod Skarbca udaliśmy się do Ad - Dajr - "Klasztor". Również w tym przypadku do końca nie wiadomo jakie było pierwotne przeznaczenie tego miejsca. Nazwane jest klasztorem, ponieważ w okresie bizantyjskim rzeczywiście znajdował się tutaj klasztor chrześcijański. Choć Skarbiec jest najbardziej popularnym miejscem, to "Klasztor" jest jeszcze większym obiektem.
Aby dostać się tutaj, trzeba ruszyć dalej wąwozem Siq i przejść całkiem spory kawałek. Droga będzie całkiem urozmaicona i sporo schodów będziecie mieli do pokonania. Jeśli jesteście leniwi, albo po prostu chcecie odciążyć nogi, spokojnie! Jordańczycy zabiorą Was tam na osiołku. Jednakże odradzam tą opcję - zostawmy osiołki w spokoju i ruszmy nasze zacne cztery litery! Wracając do tematu, odsyłam do zdjęć - takie oto widoki będą oglądać Wasze oczęta!
Little Petra
Niestety w naszym planie nie mieliśmy więcej czasu na dokładniejsze eksplorowanie Petry, ponieważ jeszcze chcieliśmy wybrać się do Little Petra. Znajduje się ona jakieś 15 - 20 minut samochodem od swojej wielkiej siostry.
Wrażenia? Same, same, but different ;) A tak serio, to tutaj również warto się wybrać. Zdecydowanie mniejsza od swojej sąsiadki, ale niczym jej nie ustępuje. Jeśli macie więcej czasu polecam również wybrać się do Little Petra... pieszo. Tak, jest szlak, którym można się tutaj dostać z Petry. Bardzo kusząca propozycja, ale niestety nas czas gonił. Może innym razem? Kto to może wiedzieć =]
Po pierwszym pełnym dniu w Jordanii, byłam mega podekscytowana. Po takich widokach moja ciekawość została pobudzona do granic możliwości. Na pytanie tytułowe, czy Petra to hit czy kit, chyba nie ulega wątpliwości, że jest to zdecydowany hit! Będąc w Jordanii, nie ma, że boli. Po prostu trzeba się tutaj wybrać!
Jak na żywo będą się prezentować pozostałe miejsca z naszego planu po Jordanii? Z takim pytaniem w głowie opuszczałam te okolice. Kolejnym przystankiem było Wadi Rum - pustynia na południu Jordanii. O tym, jak to jest nocować na pustyni, dowiecie się z kolejnego postu. Tymczasem żegnam się i kłaniam oraz życzę miłego, niedzielnego wieczoru!
Czołem!
Karola
P.S. Jeśli macie więcej czas, aby spędzić w Petrze lub jej okolicach, polecam sprawdzić kiedy organizowane jest widowisko pt. Petra by night. Cała zabawa ma miejsce jedynie w poniedziałki, środy oraz czwartki. Start o 20.30 z Petra Visitor Centre, skąd zabierze Was przewodnik wąwozem Siq aż do Skarbca. Opcja bardzo kusząca zważywszy na fakt, że cała droga i plac przed Skarbcem są oświetlone ponad 1500 świeczkami i efekt jest na pewno nieziemski.
Niestety ta atrakcja nie jest wliczona w cenę Jordan Pass, ale poczytajcie o tym w Internecie - być może Was to zainteresuje. Koszt to 17 JOD (dzieciaki poniżej 10 roku życia mają wjazd za darmoszkę). Impreza trwa 2 godzinki, a bilety można jedynie nabyć na miejscu. Nie ma limitów co do liczby uczestników tego widowiska, także nie ma strachu, że zabraknie wejściówek. Jednakże musicie mieć ze sobą ważny bilet wejściowy na teren Petry.
Poniżej zamieszczam jeszcze cennik usług w ramach zwiedzania Petry ;)
Patrząc na powyższe cenniki, pewnie złapiecie się za głowę jak impreza pt. "Jordania" może być droga. No, jeśli chcecie na bogato, to na bogato trzeba zapłacić. Poza JP tak naprawdę koszty nie są aż tak wysokie. Np. szamka w lokalnej małej knajpce - falafel albo pyszny humus z chlebkiem, to koszt rzędu 0.5 lub 1 - 2 JOD. Da się? No pewnie, że się da ;)
Twój post został podbity głosem @sp-group-up oraz głosami osób podpiętych pod nasz "TRIAL" o łącznej mocy ~0.20$. Zasady otrzymywania głosu z triala @sp-group-up znajdują się tutaj, w zakładce PROJEKTY.
@wadera
Chcesz nas bliżej poznać? Porozmawiać? A może chcesz do nas dołączyć? Zapraszamy na nasz czat: https://discord.gg/rcvWrAD
Dziękuję bardzo za wyróżnienie @wadera! :*
Najbardziej zazdroszczę tego jedzenia, wygląda pysznie, ale widoki też niczego sobie ;)
Jedzonko pierwsza klasa, gorąco polecam, a miejsca - dla mnie chyba na równi z jedzeniem hahahaa ;)
Gratulacje! Twojej wysokiej jakości treść podróżnicza została wybrana przez @saunter, kuratora #pl-travelfeed, do otrzymania 100% upvote, resteem oraz podbicia całym trailem @travelfeed! Twój post jest naprawdę się wyjątkowy! Artykuł ma szansę na wyróżnienie w cotygodniowym podsumowaniu publikowanym na koncie @pl-travelfeed. Dziękujemy za to, że jesteś częścią społeczności TravelFeed!
Dowiedz się więcej o TravelFeed klikając na baner powyżej i dołącz do naszej społeczności na Discord.
Dziękuję bardzo a wyróżnienie! x)
Congratulations @lynxialicious! You have completed the following achievement on the Steem blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
You can view your badges on your Steem Board and compare to others on the Steem Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
Vote for @Steemitboard as a witness to get one more award and increased upvotes!