Perypetie pewnej wiedzmy part 3.
Siemandero!!
I znowu mnie nie było, dłuuuugo – a to wszystko przez tę UĆ, kurwa UĆ! Co u mnie? Hmmm... ciut się pokomplikowało, ciut jest do dupy, a ciut fantastycznie. Po kolei: w ostatnim odcinku, dwa miesiące temu, mówiłam, że daję sobie radę – podobno jestem najsilniejszą z silnych i faktycznie zaciskam zęby, daję radę... Nie jest łatwo. Dlaczemu? Bo ludzie to .....uje... A. No dobra. Najpierw fala hejtu.
Praca po 12-14h nie jest pracą życia
Nie pracuję w zawodzie – i niestety bardzo mi z tego powodu smutno, ciężko i źle... znaczy, fragmentarycznie pracuję – mam swoich dziadków (tak, mówiłam kiedyś, że nigdy nie będę pracować jako terapeuta w domu seniora.... ahaaa. No, ta praca jest mega przyjemna, mega cudowna i daje mi takie ciepełko na serduszku... ale jest mało godzin, no i są ciężkie przypadki, czasami bardzo skrajnie emocjonalne – spotkanie ze śmiercią twarzą w twarz (powiedzmy sobie jasno i dobitnie: ludzie starsi umierają). Czasami cichutko, w wyniku traumy, czasami głośno – jednak jak wytłumaczyć dziadkowi z posuniętą chorobą otępienną, że ten pan na łóżku obok nie żyje? Nie umiałam. Skłamałam, że pojechał do szpitala i tam mu pomogą...
Gastronomia: o ja pierdolę, dżizas kurwa jego mać – tak to powiem! czasami miałam ochotę wyć do księżyca, bo nogi mi wrastają często w dupę, tyram jak wół za małą stawkę, ale... Ale stać mnie na rachunki, więc przemilczę temat.
Od niedawna jest jeszcze sklep z dzieckowymi zabawkami, sieciówka, i tam sobie biorę 12... a co, będę superbohaterem!
Ktoś ostatnio mi powiedział, że zbawiać świat powinno się wtedy, kiedy samemu jest się zbawionym... no taaa, suuuper truper, tylko czym jest zbawienie? Posiadaniem hajsu? Posiadaniem przyjaciół? domu? etc.- oprócz tego pierwszego mam wszystko.
Od niedawna jestem też dydaktykiem w szkole. Spoko, daję radę, w końcu uczę o świecie ciszy. Jest fajnie, mam fajnych ludziów chętnych wiedzy i rozwijam się – in plus, czyli 120 pkt. do zajebistości.
Przejdźmy do dobrych rzeczy... Spotkała mnie miłość od pierwszego wejrzenia – oczywiście, ja wiem i on wie, że mnie nie da się złapać, aczkolwiek... no wiecie: czasami i wiedźma musi stanąć w miejscu i powiedzieć „ok... dziś jest dzień-chuj, dziś jest dzień do dupy, ale jutro drzewa i tak będą rosły i rosły, niezależnie od tego, czy zawisnę na jednym z nich”, dlatego napinam bicka, a czasami nawet i spinam poślady, i czołgam się do przodu.
Fiefiurka i Wiedźma
– duet jakiego nie było chyba, ale gdyby nie on, pewnie zapomniałabym o uczuciach, o płaczu, o szczęściu, byłabym widzem w masce "wszystko jest ok, daję sobie radę". Przy nim mogę płakać, mówić że się boję, że jest mi źle, czy że chciałabym być rodziną zastępczą/adopcyjną o szczególnych potrzebach. Tak, wszedł w moje życie i ten burdel zgarnął do jednego wora pod tytułem Ja i TY czyli My. Dzieje się wiele dobra, odzyskuję kolory, no i wiem, że umiem płakać, umiem się śmiać i czerpać z miłości... może nie całymi garściami, ale małymi garstkami – i pozwalam sobie na to, by znał moje emocje, mój burdel w głowie i myślach, by mówił :
-Imponuje mi Twoja siła, to że nie poddajesz się, jesteś ważna dla mnie, chyba najważniejsza na świecie.
-E tam, jestem zwykła, najzwyklejsza, każdy może być taki jak ja, każdy może używać mózgu, zamknąć umysł w ścisłej klatce, by nie zwariować. Wystarczy chcieć, a chcieć to móc osiągać szczyty. Pomimo tego, że ja na szczycie nie jestem, ale jeszcze świat usłyszy o mnie, ba! ja wam wszystkim pokażę za jakiś czas.
A teraz zapamiętaj
Nie masz wcale źle w życiu, dopóki jesteś kochany, dopóki umiesz mówić „dziękuję”, „przepraszam”, „wybaczam”, „błogosławię”. Nawet jak są chwile, kiedy krew z nosa Ci cieknie, bo się przemęczasz – kurwa, pomyśl, że skoro kobieta taka jak ja, z głową pełną pomysłów, pełną pasji, jest w stanie pracować jak wół po to, by zapłacić rachunki, mieć kurtkę na zimę, buty i powtarzać wszystkim że DAJĘ KURWA RADĘ, możesz być z siebie dumnym... Wiem, boisz się... ja się boję zawsze i wszędzie, ale rano wstaję, nie zakładam biznesowych cuchów, a inne zwykłe, nie mam loków, bo w sumie lokówki nie mam, a i make-up tylko, jak idę wykładać w szkole, lub dla Fiefiurki, ale znów pamiętam, jak cieszyć się z tych małych rzeczy. I ty pamiętaj, bo patyk z pola może być różdzką, może być pistoletem i może być prezentem dla drugiej strony.
Wiedźma wróciła!
No cześć :)
no i pięknie pięknie pięknie!!
ku chwale patykom i wyobraźni!!
Fiefiurka! dbaj o te pyskatą, dzielną Dziewuszkę!
Jasne, że dajesz radę. Zawsze powtarzam, że teraz są czasy silnych kobiet :) ale zgadzam się z Tobą, że praca po 12-14h dziennie to nie jest praca życia i coś tu jest nie tak, skoro tak musimy funkcjonować. Oby do przodu i niedługo będzie lepiej Wiedźmo, wiem to.
Ale intensywnie. Całego posta nie oddychałam chyba jak czytałam. Trzymam kciuki