Co się źle zaczyna to się dobrze kończy - czy tak było też w moim przypadku ?
Witajcie 🙂
Ostatnio długo mnie tu nie było, ale obowiązki w pracy wzrosły, miałam egzaminy kończące szkołę a do tego było parę zawirowań z moim zdrowiem i o tym właśnie chciałabym Wam opowiedzieć.
Na początku roku opisywałam Wam moje starcie ze służbą zdrowia i to w sumie od tego się wszystko zaczęło. Pisałam wtedy o tym, że po raz kolejny przytrafiło mi się porażenie nerwu twarzowego. Z racji niewyjaśnionych przyczyn tych nawrotów ubiegałam się o badania. I tym sposobem dostałam skierowanie na rezonans magnetyczny głowy w trybie pilnym. W mojej okolicy dostać się na to badanie bez dopisku „pilne” to około ponad pół roku czekania. Ja czekałam tylko jakieś 4 więc jest dobrze. Stres związany z samym badaniem to nic w porównaniu z tym co było później. Najpierw dwa tygodnie czekania na wynik a potem diagnoza jeżeli tak to można nazwać: „podejrzenie drobnego tętniaka”. To jakbym dostała czymś w głowę i nie wiedziałam właściwie co ja mam wtedy zrobić. Poszłam więc znowu do lekarza, a w zamian dostałam kolejne skierowanie, tym razem na angio TK głowy.
Kolejny miesiąc czekania a w mojej głowie już były różne myśli. Najpierw wiecie, chęć zlekceważenia problemu i mówienie „przecież to tylko podejrzenie” to na pewno nie może być prawda. Musieli się pomylić i teraz to właściwie będzie tylko potwierdzenie tego że mam rację. Później znowu, że to jak wyrok. Odpadają góry i wszelki ciężki wysiłek, do tego ograniczenie kawy, strach że coś się stanie zanim spełnię marzenia itd. Ciągłe myślenie, zamartwianie się, co nawet objawiało się w snach. Po badaniu było zresztą bardzo podobnie … Mój stres udzielał się najbliższym i każdy z nas myślał co to będzie dalej.
No ale w końcu po około półtora tygodnia po tomografie poszłam po wyniki. Trzymając kopertę w dłoni czułam jakby grunt osuwał mi się pod nogami i z drżeniem rąk zaczęłam czytać. Cały ten język medyczny jest mi całkowicie obcy i czytając nie miałam właściwie pojęcia co czytam, aż na samym szarym końcu podsumowujące wnioski „ Nie uwidoczniono tętniaka" Nie wyobrażacie sobie wtedy jaki musiał być mój poziom szczęścia, a spadający kamień z serca pewnie słyszała cała okolica 😎Telefon do najbliższych i pamiętam wspaniałe słowa mojego chłopaka, o których jak teraz pomyślę mam łzy w oczach. To wszystko co się działo od początku roku to spot niefajnych zdarzeń ale z jak cudownym zakończeniem. A najlepsze jest to, że uświadomiłam sobie jak wspaniałych ludzi mam wokół, na których wiem że mogę polegać.
W zeszły czwartek myślałam że limit mojego szczęścia na najbliższy czas się wyczerpał ale się myliłam... O tym co było później opiszę już wkrótce a teraz trzymajcie się i pozdrawiam 🙂
cudowna ulga,
radość jakby człowiek dostał to czego nie miał,
choć przecież było już wcześniej,
(tylko czasem zbyt oczywiste by dostrzec)
No dokładnie, dlatego prawdziwe jest powiedzenie: nie docenisz dopóki nie stracisz. Byle tylko dostrzec w czas bez konieczności tracenia :)
Potrafię sobie wyobrazić Twój stres... tyle, że u mnie jednak podejrzenie się sprawdziło i mam coś w głowie co fachowo się nazywa torbiel podpajęczynówki - jestem w tej kwestii trochę nieodpowiedzialna bo powinna go kontrolować co jakis czas a tak staram się o nim nie myślec i odkladam wizytę u lekarza i rezonans zawsze na później. Może wynika to z faktu iż jednego roku non stop chodziłam po róznego rodzaju lekarzach ktorzy wykrywali po kolei u mnie kolejne choroby (jak to mówią: nie ma ludzi zdrowych - są tylko nieprzebadani) i w końcu z tego stresu nabawiłam się nerwicy. Myślałam, że mam już każdą przypadłość... aby wyjść z tego - zaczelam sobie wmawiać, że to co mam to nic takiego i coraz bardziej bagatelizować problemy zdrowotne. Jednym słowem wszystko poszło w odwrotnym kierunku.
Dziękuję za podzielenie się swoją historią - potraktuje to jako mały sygnał do tego aby jednak pójść do lekarza i skontrolować mojego torbiela... i cieszę się, że u Ciebie wszystko fajnie się skończyło :)
P.S. Ciekawa jestem tej szczęśliwej niespodzianki - czekam na wpis
Jednak lepiej jest wiedzieć bo można coś zadziałać i na pewno bardziej na siebie uważać, z kolei niewiedza jest taka błoga... Liczę, że faktycznie pójdziesz i się tak kontrolnie przebadasz, żeby ten "intruz" nie poczuł się zbyt pewnie :)
Życzę dużo zdrówka :)
Congratulations @joanna96! You have completed the following achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :
Click on the badge to view your Board of Honor.
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP