Coś nowego... Coś starego... Coś czarnego - Sfokusowani #39
Moja czarna dusza, czarne życie, czarne wszystko...
Mój ulubiony kolor, lub też brak kolorów, nazywany czernią...
Glany
Wszystko zaczęło się wraz z buntowniczymi nastoletnimi latami i moimi pierwszymi glanami. Kolory przestały dla mnie istnieć, liczył się tylko ten jeden. Nie zliczę ile razy, ktoś mi zwracał uwagę, że nie powinnam się tak ubierać, że czarna spódniczka założona na czarne spodnie typu dzwony plus glany, to nie jest strój adekwatny do okazji. Pamiętam pierwszy raz, gdy się tak ubrałam. Po tym jak rodzicielka zgodziła się na zakup glanów, zastrzegła, że do końca roku szkolnego nic mi nie kupi. Słowa dotrzymała. No i nadeszło pierwsze szkolne święto, strój apelowy (w mojej szkole teoretycznie to długa czarna spódnica i biała bluzka), a w mojej szafie brak eleganckich czółenek, że nie wspomnę o długiej spódnicy. Wiedząc, że na kolejny zakup nie mam co liczyć, ponieważ brak funduszy, poradziłam sobie, jak umiałam. Najdłuższą czarną spódniczkę, odziedziczoną po starszej kuzynce, miałam za kolano, pod to założyłam spodnie, żeby nie epatować łydkami, do tego glany i białą koszulę. Długiej spódnicy żadna z koleżanek nie założyła. Wychowawczyni od razu mnie skrytykowała, nie pytając o powód takiego wyboru. Nie pamiętam już jej słów, ale pamiętam moje odczucia, poczułam się dotknięta sterotypową oceną, ponieważ nie identyfikowałam się wtedy z żadną subkulturą noszącą się na czarno. Koleżanki w mini ledwie zakrywających tyłek, nie usłyszały krytyki. Sądzę, że wychowawczyni nawet nie pomyślała o tym, że właśnie w tamtej chwili, zrobiła ze mnie buntowniczkę...
Teraz już nie noszę glanów, ale wciąż stoją w mojej szafie. Myślę, że nigdy się ich nie pozbędę, mimo że to nie są tamte pierwsze glany, z tamtych wyrosłam, to chciałabym nigdy nie wyrosnąć z pamięci o tym, by ludzi nie mierzyć jedną miarą...
to zdjęcie chciałam zgłosić w konkursie, reszta to bonus pozakonkursowy ode mnie
No ale na czarnych glanach świat się nie kończy, w moim życiu jest więcej czarnych miłości.
Kawa
Nie wyobrażam sobie dnia bez filiżanki kawy. Ale najbardziej uwielbiam dni, gdy mogę chwile z parującym kubkiem w ręce celebrować. Tak tak, to nie zawsze jest filiżanka 😉
Wiecie, najpierw mielenie ziaren, po którym już się w pomieszczeniu roznosi cudowny aromat, potem odpowiednia ilość do filtra, czasem jakaś specjalna przyprawa, przefiltrowana woda, dzbanek na podstawkę i po chwili słyszysz, jak zaczyna kapać czarny napój bogów. Odpalasz film, nalewasz część, resztę zostawiając w dzbanku, aby na dolewkę była ciepła i możesz się zrelaksować...
A! No i nie zapomnij do tego upiec czarnego ciasta! 😉
Ciemne piwo
Wyobrażacie sobie letnią imprezkę bez piwa?
No w sumie ja teoretycznie tak, ale...
Czyż nie fajniej jest, jak na festiwalu serwują pyszne ciemne piwo? Kiedyś wcale nie lubiłam tego trunku, dopóki nie spróbowałam ciemnego. Miłość od pierwszego łyku...
Teraz oczywiście nie pogardzę żadnym, ale jak jest możliwość to wybieram właśnie to. Ba! Jak już w tym roku wiedziałam, że na Offie darmo szukać tego rodzaju piwka, to każdy dzień festiwalowy zaczynałam w barze usytuowanym przed bramą festiwalową, racząc się zimnym czeskim ciemnym piwem. A później raźno mogłam ruszać w tany!
Czarny sport - Żużel
Najmłodsza z moich czarnych miłości. Dlaczego czarny sport? Bo kiedyś nawierzchnia toru żużlowego była czarna. Teraz to już się zmieniło, pewnie dlatego że tą aktualna mieszanka jest bardziej wydajna. Szczerze, nie do końca wiem.
Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, ale zawładneła mną na dobre. Aktualnie nie wyobrażam sobie, żeby choć raz w sezonie nie wybrać się na stadion. Ten charakterystyczny zapach, ryk silników, emocje które towarzyszą wyścigom. Tak, na razie kocham to taką szczeniecą miłością, pełną zachwytów, nie posiadłam jeszcze zaawansowanej wiedzy. Ale wiecie co? Chyba tak zostanie, chce do tego sportu podchodzić z dziecięcym zafascynowaniem. Niech magia trwa...
Wszystkie zdjęcia w tym poście zostały zrobione przeze mnie, na przestrzeni ostatnich pięciu lat, różnymi telefonami i w różnych miejscach Polski.
Posted using Partiko Android
Thank you so much for being an awesome Partiko user! We have just given you a free upvote!
The more Partiko Points you have, the more likely you will get a free upvote from us! You can earn 30 Partiko Points for each post made using Partiko, and you can make 10 Points per comment.
One easy way to earn Partiko Point fast is to look at posts under the #introduceyourself tag and welcome new Steem users by commenting under their posts using Partiko!
If you have questions, don't feel hesitant to reach out to us by sending us a Partiko Message, or leaving a comment under our post!
@tipu curate
Posted using Partiko iOS
Jak ja uwielbiam, gdy wchodzę na tag #sfokusowani i widzę takie właśnie osobiste perełki :)
Ja co prawda glanów nigdy nie miałam, choć chciałam, natomiast moja rodzicielka chyba za bardzo bała się, że koty zacznę jeść więc nawet żaden kompromis nie wchodził w grę...
Ten tekst właśnie przypomniał mi o tym jak to ja byłam przez nauczycieli w gimnazjum źle odbierana przez dość oryginalne czasem, ale nie wyzywające ubrania, gdy koleżanki z wymionami na wierzchu ganiały a ich spodenki latem można by pomylić z gaciami... Cóż... każdy ma swoje gusta...
Reszty tekstu nie rozumiem... Czarna kawa? Ja robię sobie mleko z kawą :D
Ciasto? Jak pieczenie to tylko mięsa :P
I żużel... czemu oni wciąż źle skręcają, a dobrze jadą? ;)
Świetny sentymentalny tekst :)
No właśnie, żużla się nie rozumie, żużel się kocha😉
Dziękuję za słowa uznania. Jakoś sentymentalne teksty najłatwiej mi się pisze...hmmm...czyżby to starość? 😉
Posted using Partiko Android