Zbrodnia i kara. Kto naprawdę jest winny przemocy wobec dzieci?
Tylko Tata
16 czerwca 2020
Przemoc domowa, a w szczególności przemoc wobec dzieci, powoli staje się tematem numer jeden w przestrzeni społecznej. Wprowadzona przy blasku jupiterów tzw. „ustawa antyprzemocowa” została przyjęta z entuzjazmem. Problem w tym, że jest to wprowadzanie społeczeństwa w błąd. Po prostu – ordynarne i cyniczne oszustwo stworzone dla zaspokojenia głosujących głupców.
Rana na ciele boli, ale w końcu się zabliźnia. Rana w sercu krwawi do końca życia. Szczególnie wtedy, gdy połowa tego serca zostaje wyrwana. Jakim trzeba być skurwysynem, żeby wyrwać komuś pół serca? A jaką gnidą, żeby wyrwać tę połowę serca własnemu dziecku?
„Alienacja rodzicielska to wszelkie formy znęcania się psychicznego poprzez całkowitą lub częściową izolację dziecka od jednego z rodziców, najczęściej ojca, które prowadzą do dysfunkcji naturalnych relacji lub osłabienia więzi pomiędzy odizolowanym dzieckiem a rodzicem oraz mogą prowadzić do trwałych zaburzeń i chorób psychicznych u osób odizolowanych od siebie.”
Ta definicja wypracowana przez Parlamentarny Zespół ds. Przeciwdziałania Alienacji Rodzicielskiej opisuje zjawisko tej najgorszego ze wszystkich rodzajów przemocy nad dzieckiem w sposób wyczerpujący, a równocześnie zrozumiały zarówno dla prawników, jak i dla osób stykających się z nim po raz pierwszy.
W przyjętej i triumfalnie z wielkim zadęciem ogłoszonej przez Ziobrę ustawie „antyprzemocowej” nie ma mowy o najgorszej formie znęcania się nad naszymi dziećmi – alienacji rodzicielskiej. Jest za to sporo o wyrzucaniu z domów mężczyzn – mężów i przede wszystkim ojców – jedynie na podstawie fałszywych oskarżeń składanych przez skażone wirusem feminizmu, często niedorozwinięte umysłowo psychopatki, którym pod wpływem post-sowieckiej propagandy „równości płci” znudziło się małżeństwo i wykształcony przez tysiąclecia model społeczny.
W ten sposób dziecko zostaje pozbawione ojca. I dziecku, i ojcu wyrywa się pół serca. Dochodzi do niewyobrażalnego cierpienia. Czyli do przemocy. Nie tylko prawo, ale także logika i doświadczenie życiowe podpowiada, że sprawca przemocy jest zwykłym przestępcą.
Wśród protagonistów tej imprezy są dzieci, ojcowie, psycho-madki oraz państwo, czyli system. Pytanie jest proste: kto w tym układzie jest najgorszym bandytą, winnym cierpienia i przemocy wobec dzieci?
Zapraszamy do dyskusji, a przede wszystkim do… refleksji."