Wygrałem wycieczkę
Niektórzy kręcą globusem by wskazać na chybił-trafił miejsce gdzie pojadą. Ja nie muszę. Rozwożę jedzenie na rowerze i każde zlecenie to wycieczka. Aplikacja mi średnio co 40 minut wybiera nowy cel. Wiadomo, jeżdżę po kilku dzielnicach. Nie raz trasy się powtarzają, ale jednak co pewien czas trafia się coś nietypowego.
Tak właśnie miałem dzisiaj. Szczerze? Nie był to przyjemny dzień. Słońce świeciło, ale wiał zimny wiatr. Zmarzłem a rzadko mi się to zdaża.
Na początku 40 minut czekałem w hipermarkecie na Przymorzu. Zlecenia - nie przychodziły, a że czekały mnie dzisiaj 4 godziny potencjalnego jeżdżenia to wolałem oszczędzać siły. Po 40 minutach miałem pierwsze zamówienie z pizzerii na Przymorze. Jak wchodziłem do bloku to portier się zapytał co mam w takim wielkim pudle. Odpowiedziałem, że głównie powietrze...
Drugie zlecenie dostałem z Zaspy do Brętowskiej Bramy. To wysokościowiec z początku wieku w którym kwartał temu nie działała winda i budynek ten był bohaterem Teleexpressu.
Ładne były widoki z góry. Było widać morze. Na zdjęciu trzeba się przypatrzeć bo to jest inny odcień niebiekiego na horyzoncie.
Gdy zjeżdżałem wzdłuż potoku Strzyża (zrobiłem zdjęcia bo akurat w tym miejscu niegdy nie byłem) to dostałem zamówienie z meksykańskiej restauracji. Ucieszyłem się bo była ona najbliżej miejsca gdzie się znajdowałem.
W aplikacji zauważyłem niestety, że do klienta będe jechał 20 minut. To źle wróżyło. Spojrzałem na mapkę...
... i Suchanino. Czyli pod górę, potem pod górę i potem jeszcze pod górę. A potem jak się wraca z górki to człowiek marznie...
Jak widzicie można narzekać. Dlatego podszedłem do tego inaczej.
Aplikacja zafundowała mi wycieczkę w góry! Krajoznawcza wycieczka krętymi, malowniczymi uliczkami z widokami na pagórki Gdańska. Gdzie nie gdzie majaczyło morze. Widać też było kościół w Emaus (piękna nazwa dzielnicy - oficjalnie Siedlce, tak tak - tak nazywamy dzielnicę, jak miasto).
Gdy wracałem z górki, to coś mi się stało z telefnem z GPS. 20 minut byłem nieosiągalny, tzn. system uznał że jestem koło Politechniki a ja grzałem się w Galerii Bałtyckiej. Może przez to zlecenie dostałem z restauracji bliżej Politechniki. Z pizzą jechałem do Dolnego Wrzeszcza na ul. Bohomolca.
Powiedział bym, że to takie mniej malownicze tereny Dolnego Wrzeszcza. Bloki, bloki i inne bloki wśród kamienic.
Jak wręczyłem pizzę klientowi to od razu dostałem kolejne zlecenie. Miałem 6 minut na powrót do centrum Wrzeszcza i stamtąd miałem jechać na ul. Dolne Migowo...
Gdzie?????
Przecież to jest koniec świata. Za Moreną, prawie Jasień. Po drodze znowu górki. Długo się zastanawiałem jak tam dojechać bo było kilka wersji. Byłem w tym miejscu nieraz, ale nigdy jako kurier.
Nie myślałem, też że system mnie tam może wysłać. Rowerem jedzie się tam około 20-30 minut.
Ten kurs można także uznać za wycieczkę krajobrazową. Nieraz oprowadzałem dzieciaki z pobliskiej szkoły. Zawsze dojeżdżałem tam autem - rowerem ciężko się tam jedzie. W okolicy był kiedyś nawet stok narciarski, całoroczny (igielit).
Wróciłem do Wrzeszcza, ale jako że do końca mojej zmiany zostało 35 minut to czmychnąłem w stronę domu. I dobrze zrobiłem. Ostatnie zlecenie dostałem właśnie pod domem i było bardzo krótkie. Dzięki temu grafik kończyłem o 16 a o 16.10 byłem już w domu.
O kurczaki to ładna dziś wycieczka i trzeba przyznać ze ilość kroków itp imponująca. Ta szalona pogoda jak widać i u ciebie była hehe
Posted using Partiko iOS