RE: Oszukiwanie czyli co mnie najbardziej irytuje w studiach w naszym kraju!
Ściąganie, jako odizolowane zjawisko jest rzeczywiście karygodne, jednak biorąc pod uwagę inne problemy z Polskimi uczelniami, dość niewinne. Nie mogę się wypowiadać o politechnice, studiach humanistycznych, itd., ale przychodzą mi na myśl konkretne zjawiska na uczelni (uczelniach?) medycznej...
Po pierwsze - poziom trudności zaliczeń i egzaminów. Zdarza się tak, że obowiązujące materiały to cztery różne podręczniki do tego samego zagadnienia, a każdy z autorów podaje inne wnioski/parametry/teorie. I wtedy nie wiadomo, z czego się uczyć, a prowadzący odpowiadają - ze wszystkiego. Do tego są przedmioty, które kiedyś trwały np. rok, a teraz prowadzi się je w jeden semestr - ilość materiału ta sama, dochodzą inne, równie ważne przedmioty, ale wykładowca ma w dupie kiedy znajdziesz czas na spanie, jedzenie i naukę do czegoś innego niż jego własny przedmiot.
Kolejna kwestia to zaangażowanie w nauczanie przedmiotu, a raczej jego brak - są przedmioty, które prowadzący zwyczajnie mają gdzieś. Zaliczenia z nich są zwykle proste, ale w takim razie po co tracić czas na naukę do czegoś, co nikogo nie obchodzi? Oczywiście, te zagadnienia trzeba będzie kiedyś nadrobić, ale może akurat nie teraz? Są jeszcze przedmioty-zapychacze, niepotrzebne nikomu. Zwykle wciskane studentom pierwszego roku - prawo, które będzie dotyczyć ich za kilka lat, kiedy zdążą zapomnieć czego się uczyli, psychologia, statystyka, BHP itd. A nauczyciele prowadzący te przedmioty traktują je nad wyraz poważnie. Egzaminy są trudne, a zagadnienia absurdalne. Ale to nie jest trudne, żeby pokazać studentowi, że nic nie wie. Z dowolnej dziedziny.
Do tego dochodzą wewnętrzne układy, hołubienie przestarzałym teoriom, stary sprzęt itp., które może nie mają nic wspólnego ze ściąganiem, ale są palącym problemem na "studiach w naszym kraju". Sam raczej nie ściągam - nie umiem, zwykle nie spotykam się z przedmiotami na które nie mógłbym się nauczyć, a poza tym zawsze są kolejne terminy. Widzę jednak, z czym borykają się studenci na innych kierunkach niż mój, i przy całym syfie w jakim tkwi system edukacji wyższej - ściąganie wydaje się być po prostu objawem wynikającym z większych problemów.